Witam, zarejestrowałam się na forum w poszukiwaniu podpowiedzi.
Nigdy nie miałam kotów i świadomie w obecnej sytuacji nie brałabym sobie zwierzaka, ale same się pojawiły. Konkretniej u rodziców, okazało się, że na strychu koczuje kotka z 4 kotkami. I w skrócie chodzi przede wszystkim o karmienie ich, a z tego co sobie uświadomiłam z kotami trudniej niż z psami...
Na początku dostawały mleko, ale zauważyłam, że mają po nim biegunkę; poza tym czasem surową rybę, ale wyczytałam, że mają te ryby tiaminazę i nie powinno się dawać surowych, to biorę te ryby jak są i gotuje, bo rodzicom się nie chce dla kotów gotować i w dodatku wyjmować ości. Do tego rodzice myślą, że koty mogą jeść to co ludzie, więc dają im resztki, chleb, i o zgrozo wygotowane kości. Zwracam im uwagę, żeby nie dawali niektórych rzeczy, bo mogą poważnie zaszkodzić, żeby sobie trochę sami poczytali, ale nie ... i jeszcze pretensje, że nie pozwalam kotom NIC dawać (i w sumie nie wiem co dają za moimi plecami). Kupili im też kiedyś suchą karmę Kitekat, no tu chcieli dobrze, nie znają się, więc myślą, że to dobre dla kotów.
Poza tym koty dostają czasem mleko bez laktozy (m.in. żeby trochę więcej piły, a mleko wolą od wody, której piją niewiele), biały ser, gotowane jajko. Kilka razy kupiłam im też saszetki w markecie głównie Maxi Natural lub czarne Kitty, chyba nienajgorsze jak na marketowe, a w okolicy nie mam sklepów zoologicznych, żeby coś innego kupić.
Martwi mnie też czy im coś nie szkodzi, albo coś im jest, bo parę razy zauważyłam wymioty. Raz na moich oczach jeden kotek dostał torsji, po czym zwymiotował jakaś szarą maź nie wiem czy mogła tam być sierść myszy, a może jego własna.
Po drugie innym razem zauważyłam zwróconą mysz (kotka czasem im przynosi gryzonie), a dziś rano trochę innych wymiotów, niestety nie wiem, któremu kotkowi to się przydarzyło i czy to dotyczy jednego. Poza tym nie widać, żeby coś któremuś było, bawią się, mają apetyt.
Sporo poczytałam i tu na forum i gdzie indziej, mam jednak straszny mętlik w głowie. Zastanawiam się nad zakupem karmy suchej trochę lepszej niż te powszechnie dostępne, ale martwi mnie, że suche to nie jest ogólnie najlepszy pomysł. Poza tym sprawdzam te polecane i się okazuje, że niektóre koty jeść nie chcą, a jednym zaszkodziło, a inne się jakąś struły... zwariować można.
Ale z drugiej strony póki co taka karma może byłaby jakimś rozwiązaniem? bo czasem po prostu nie ma im co dać, i mnie też się zdarzyło, że dałam im trochę chleba w ostateczności. Oprócz tych chrupek dostawałyby też coś innego. Myślałam np. o suchej Wild Freedom, która jest na Zooplusie, a może lepiej inna? z tym, że obecnie nie mogę sobie pozwolić na najdroższe.
Proszę o jakieś porady od bardziej doświadczonych i ogarniętych w temacie