W sklepach zoologicznych dostepne jest specjalne mleko dla kotów (np. od whiskasa). Czy tego typu produkt jest faktycznie lepszy niż mleko bez laktozy, które można dostać w większości supermarketów? A może lepiej w ogóle zrezygnować z mleka w jakiejkolwiek formie?
Na stronie whiskasa napisano, że mleko bez laktozy wciąż zawiera uczulającą kazeinę. Piąte przez dziesiąte kojarzę, że kazeina to już częściowo strawione białko mleczne i raczej nie powinno wywoływać alergii... więc jak to w końcu jest?