Hej, dzięki, że pytasz , raz lepiej , raz gorzej, cały czas mam wyrzuty, że jej nie wsadziłam do klatki i nie poczekałam na sterylizacje. Tym bardziej, ze pani z OTOZ odezwała sie i powiedziała, że jak ją oswoję to wezmą do siebie, szkoda, że wczesniej pisała, że nie wezma, bo brak miejsc. Najlepsze jest to, że taki chłopak (naduzywa używek), ale omamów chyba nie ma, opowiedział mi jak widział psa, nie mysliwskiego, tylko jakis taki duży czarny chodzi, jak w poniedziałek wieczorem cyt. wlókł białego kota, nie dał sobie go odebrać. Mam wrażenie, że to nie był poniedziałek tylko wtorek, bo ona zginęła we wtorek, w dzień, no chyba, że dzieciaczka tej kocicy porwał, bo dzieciaki to kopia mamy. Ja cały czas patrze z okna na ta łąkę, chodzę wokół tego potoku, bo sasiadka mówiła, że w tym tygodniu widziała obok potoka białego kota, wiec mały pewno zyje, to juz bedzie duży kociak, bo one z wiosny. Dokładnego dnia nie podała, więc to mogła też jeszce byc kociczka.Wczoraj pod wieczór, poszłam i gdybym ciała nie zobaczyła, to dałabym sobie głowe obciąć, że kicię widzę, biegła sobie z kocurkiem sasiada. Zanim podeszłam bliżej i weszłam w te zarośla, kot zniknął w zaroślach, jakies omamy mam czy co.
przeciez młode, w sensie dzieci tej kocicy, chyba by jeszcze nie rujkowały,a to była ewidentnie randka, bo kocurek odgłosy randkowe wydawał. Chyba, ze sa jeszce jakies białe dugowłose koty inne, o których nie wiem, ale raczej nie ma, bo ja zwracam uwage na koty. Pojawia sie teraz jakies młode rudo białe, dzikie jak diabli, chude, skra i kości. Zostawiam chrupki , puszki, ale to wszystko wcina sąsiadki kot.dzisiaj jak mnie widział, a nie dałam do miski to podszedł do mnie , siadł przede mną i w ryk, w sensie drzec się zaczął, gdzie jedzenie, czego miska pusta
, zwierzeta sa mądrzejsze niz niektórzy ludzie.Dostał zarcie, zjadł i obsikał mi drzwi wejściowe, jaki właściciel , taki kot
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.