Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty-zakończenie

[Myszorek]

Postanowiłam zakończyc ten wątek, bo troche sie pozmieniało. Otóż okazało się, że ciałko, które znalazłam, a właściwie fragmenty nie należały do kocicy, tylko do jej dziecka. kocica pojawiła się za 4 dni, jak ja zobaczyłam , to byłam w szoku.Postanowiłam trochę odczekać ze wzgledu na to jedno jej dziecko, które zostało i jednak złapac na sterylizację. Sterylkę umówiłam na 21.października, miałam ją łapać na 5 dni przed zabiegiem, ale niestety kocica nie pojawiła się. Pojawiła się dopiero 23 października. Złapałam i chciałam od poniedziałku umawiac na sterylizacje, ale niestety okazało się, że kotka jest chora, bardzo szybko oddychała. Została we wtorek odwieziona do szpitalika w przychodni weterynaryjnej, bo ja niestety nie miałam gdzie jej trzymać , zwłaszcza, że podejrzewałam zapalenie płuc. To pomieszczenie w którym była u mnie, jest nieogrzewane, dogrzewałam go grzejnikiem, tak żeby miała ok 15 , 16 stopni.. Od 26 października kocica jest w szpitaliku, ma zapalenie płuc, szmery w płucach. dzisiaj miała robione usg, wyszły jej jakies zmiany, weci nie wiedza co to dokładnie jest, może to być od robaków, lub inne. tak mi wytłumaczyła pani z towarzystwa opieki , bo teraz kicia jest pod ich opieką. Będą leczyć ja w kierunku zarobaczenia, jeśli to nic nie da, mają jechac na biopsję, tylko tą biopsje robia prawie w Krakowie więc dosyć daleko.Dostaje antybiotyk, dzisiaj zamówiłam jej wetomune, bo pani to chciała zeby zamówic na podniesienie odporności.Jak przyślą to podjadę i zobaczę co i jak, bo kocica ponad 60 km od mojej miejscowości jest. Mam nadzieję, że zdiagnozują co jej dolega i ktos ją adoptuje.,( to jest młody kot, mam nadzieję, że to nie nowotwór ). Jednak sadząc po telefonach, które miałam bedzie ciężko, bo np. jedna pani chce na 2 lata , bo z mężęm się rozstała i potrzebuje kociego ciepła,dokładnie" kocioterapii ' to cytat tej kobiety. za 2 lata będzie się przeprowadzać , więc kota odda koleżance, po prostu idiotyzm. Zostało dziecko tej kocicy, raz go widziałam, teraz nie widzę, bo chciałam złapać na klatkę, bo kocicę normalnie łapnęłam gołymi rekami jak juz sie pojawiła.

[jolabuk5]

Mogę tylko potrzymać kciuki, żeby historia kotki zakończyła się szczęśliwie i żeby udało się złapać jej dziecko.

[Myszorek]

dziękuje, tam ma większe szanse niz jakby była w mojej miejscowości to pewne. Tylko nie wiadomo co z tymi płucami. najlepiej gdyby ją ktos zaadoptował i sie porządnie zajął jej stanem zdrowia. Z dzieciakiem ciężka sprawa, bo go nie moge namierzyć, raz go widziałam o 21.30, zanim sie ubrałam i wyszłam z jedzeniem gdzieś zniknął.

[jolabuk5]

Fundacje zwykle dobrze sobie radzą z adopcjami, tylko najpierw kotka musi trochę wyzdrowieć.