Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty-zakończenie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 16, 2021 13:23 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

To straszne. 8O :cry: :cry: :cry: Ogromnie Ci współczuję.Miałam już podobną sytuację.Tyle że nie zrobił tego pies a lis.Nic nie wspominałaś wcześniej o tym psie.On biega bezpańsko?Jeśli nadal nie widujesz kociaków to ...kurcze.Może się nie znam ale pies myśliwski jeśli nawet zagryzie to nie zjada.U nas na Tęczy zabijały psy ale zjadały lisy.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 14:06 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

Pies sasiada, nie biega bezpansko, bo oni w miare pilnują, było kilka przypadków, ze jak im uciekł zagryzał psy, koty. To ciałko nie leżało jakos daleko od mojego domu ze 60 m, mogło byc tak, ze pies rozszarpał, a inne zwierzeta poroznosiły. łapka była dosłowinie kilkanaście metrów od mojego domu. Lis raczej w dzien nie ma szans sie zapuścic , noca chodzą, ale w dzień. tak mi sie z tym psem skojarzyło, bo w ten dzien go widziałam jak biegał, a za jakiś czas tą łapke znalazłam. kociakom na 99 procent cos sie stało, bo nie widuje ich juz nikt.ja we wtroek naprawde przez większość dnia byłam na zewnątrz, przez bite 4 godziny, bo bukszpan nawoziłam, opryskiwałam, a mam bardzo duzo tych krzewów, potem podlewałam, a potem wyszłam zapalic ognisko z usniętych gałęzi bukszpanu i patrzę łapka.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Czw wrz 16, 2021 14:15 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

To już chyba wszystko jedno, kto zjadł.
Biedna, biedna koteczka! :cry:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34267
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Czw wrz 16, 2021 16:20 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

No to raczej nie jest to przypadek.Może trzeba iść i porozmawiać z nimi.Tak nie może być.Niestety obawiam się że kociaki spotkał ten sam los.A możesz iść do właściciela kotki i mu o tym powiedzieć?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 19:36 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

Chyba też bym poszła do właścicieli psa i kazała pójść zobaczyć... :evil:
Biedactwo, przyszło ufne, głodne i taki los ją spotkał... Kociaki też na pewno tak zginęły :placz:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 16, 2021 19:49 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

kociaki nie zagryzł pies na 99%, bo on rzadko ucieka, kociaki to chyba lis, albo jakis inny pies, ale nie ten mysliwski.Mógł tez ktoś zwyszajnie je zabić, bo u mnie nikt kotami sie nie przejmuje. Właściciele psa doskonale wiedzą, że on wszystko zagryza co sie rusza i nie robi to na nich żadnego wrazenia.. Zwłok nie ma, bo łapka została spalona na ognisku ( tak jak pisałam nie pomyslałam, że łapka kociczki, bo kilka godzin wczesniej była jeść,biały dzień pomyslałam, że w nocy cos innego kota zjadło ), a druga część, która dzisiaj znalazłam, to z początku byłam w lekkim szoku i zostawiłam ja tam gdzie leżała. Jak poszłam , żeby zakopać za 30 minut, to juz jej nie było. Coś znów gdzieś zabrało, bo w tym miejscu gdzie fragment znalazłam kicia na pewno nie zginęła,tylko cos ja przyniosło, bo chyba było by widać cos, bo ona na skoszonej trawie leżała, a to sianko leżało tak jak zostało skoszone.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Czw wrz 16, 2021 20:38 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

Uważam że to lis.Zabrał ale nie wiem czy zagryzł.One normalnie szukają jedzenia w ciągu dnia.Tylko nie tak oficjalnie jak w nocy.Mój się stawiał na posiłek o 13.00 zimą jeszcze wcześniej wypatrywał - czy już idę.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 20:54 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

Biedna kociczka:( Potwierdzam, lisy czasami chodzą u mnie w ciągu dnia po mieście (w centrum) i kilka razy miałam taką paskudę w ogrodzie:( Raz widziałam kunę koło jedzenia, ale było już ciemno.
...

Tamis

 
Posty: 325
Od: Pt lut 07, 2020 17:48
Lokalizacja: PL

Post » Czw wrz 16, 2021 21:12 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

Po tym co mi napisałaś na pw - mój wniosek jest taki.Miałam podobny przypadek - ale moja kotka przeżyła i została kaleką.Psy lisy zawsze atakują tylną część łap.Odgryzł to co chwycił- ale podejrzewam ze w tym miejscu kotka nie miała żadnej opcji i tam ją dopadł.Obejrzyj to miejsce.Moja kotka straciła łapkę- nie ma jej już z nami- kiedy zaatakaował ją właśnie pies myśliwski.Została poszczuta.Uciekała na drzewo i złapał ją za tylną łapkę.Straciła ją właśnie w tym samym miejscu.Też nie było rany szarpanej.Ale zdołała ujść z życiem bo wdrapała się wystarczająco wysoko.


Jeśli Twoja została zaatakowana w otwartym terenie- to nie miała szans na ucieczkę.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 21:39 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

Ciezko stwierdzic,ale ja to miejsce mialam na oku przez caly dzien,bo bylam na zewnatrz,ale mogl ja dopasc tam, jednak,jakies 4 metry od lapki jest rzad drzew teren nie jest otwarty,jednak krwi tam na bank nie bylo,jak lapke znalazlam,to obejrzalam miejsce,bardzo dobrze,zero krwi.Nigdy bym nie przypuszczala,ze cos takiego jej sie przytrafi,ja zagrozenie w samochodach widzialam.Mam tylko nadzieje,ze zginela szybko,a nie np.uciekla bez lapki i umarla bo sie wykrwawila :placz:
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Czw wrz 16, 2021 21:48 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

W takich sytuacjach odległość nie mierzy się w metrach a cm.4 metry dla kota który został nagle brutalnie zaatakowany i doznał ogromnego bólu- to odległość nie do pokonania.Musiałaby to zrobić jakimś cudem bardzo szybko - ale jeśli był to pies myśliwski to wykluczone.One są bardzo - bardzo szybkie.No z tego co zrozumiałam - to była raczej drobna kotka- więc jeśli była tam jakakolwiek krew - to wsiąkła po prostu w podłoże.Moja kotka się nie wykrwawiła.Twoja na pewno też nie.Będę może nieprzyjemna - ale uważam że niestety zginęła na miejscu.Jest mi cholernie przykro.Pisałam Ci już na pw.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 21:59 Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie żyje

Myszorek pisze:Jestem załamana, otóż kicia nie żyje. Juz wypracowałysmy schemat , ze kilka razy w ciagu dnia przychodziła i dostawała jeść, oraz rosołek, bo go uwielbiała. Ostatnio była we wtorek rano ok 9.00, dostała jeść i poszła sobie.Cały dzien wypatrywałam nie przyszła, a byłam na zewnątrz non stop, bo piekna pogoda, to cos zawsze jest do zrobienia, trawnik, krzewy itd. Ok 17.00 wyszłam jakieś kilkanaście metrów powyżej domu, tam sa trawy, łaki i dom innego sasiada. W trawie znalazłam tylną kocią łapkę, coś mi sie czerwona lampka zapaliła, bo łapka taka jak mojej bezdomnej, widac, że swieża, jednak doszłam do wniosku, że skoro rano była, to w dzień nic ja nie zjadło. bardziej obstawiałam, ze może to łapka jej dziecka któregoś, o ile one żyją, bo nigdzie nie ma ich. Wczoraj kotki nie było. Dzisiaj ta łapka nie dawała mi spokoju, wyszłam jeszce wyżej od domu, kilkadziesiąt metrów i znalazłam fragment kici, dokładnie część brzuszka i łebek. Reszta zjedzona,musiał ja sasiada pies zagryżć i zjeść, bo to pies mysliwski, który zagryza wszystko i to w momencie. W lutym tego roku zagryzł kota mojej znajomej na jej oczach.A dokładnie we wtorek widziałam go jak biegał własnie w tych okolicach gdzie znalazłam ciało. cały czas miałam takie odczucie, że ona długo nie pożyje, jak będzie na wolności. :placz:

Wiem że wielu z Was się ze mną nie zgodzi, ale ja bym tego psa sąsiada zwyczajnie odstrzelił. Życie jak widać jest brutalne. Możecie mnie krytykować, ale jakby to spotkało koty które dokarmiam albo które są pod moją opieką to pies na bank jest odstrzelony.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3716
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Czw wrz 16, 2021 22:14 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

Zrobiłabym dokładnie to samo. Pies to nie lis, ma opiekuna.

misiulka

 
Posty: 205
Od: Nie lut 15, 2015 21:32

Post » Czw wrz 16, 2021 22:15 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

No tak odstrzelić-Myszorek pewnie broni nie ma.Otruć- bardziej.A ci ludzie- co im koty giną -to co siedzą zadowoleni czy biorą następnego?To takie przyzwolenie na zabijanie.A nie można tego jakoś oficjalnie?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 16, 2021 22:19 Re: Re: Pytanie do dokarmiających bezdomne koty- kicia nie ż

Oficjalnie, to można z normalnymi, a z durniami to trzeba po chamsku.

misiulka

 
Posty: 205
Od: Nie lut 15, 2015 21:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kotcsg i 299 gości