Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Myszorek pisze:Jestem załamana, otóż kicia nie żyje. Juz wypracowałysmy schemat , ze kilka razy w ciagu dnia przychodziła i dostawała jeść, oraz rosołek, bo go uwielbiała. Ostatnio była we wtorek rano ok 9.00, dostała jeść i poszła sobie.Cały dzien wypatrywałam nie przyszła, a byłam na zewnątrz non stop, bo piekna pogoda, to cos zawsze jest do zrobienia, trawnik, krzewy itd. Ok 17.00 wyszłam jakieś kilkanaście metrów powyżej domu, tam sa trawy, łaki i dom innego sasiada. W trawie znalazłam tylną kocią łapkę, coś mi sie czerwona lampka zapaliła, bo łapka taka jak mojej bezdomnej, widac, że swieża, jednak doszłam do wniosku, że skoro rano była, to w dzień nic ja nie zjadło. bardziej obstawiałam, ze może to łapka jej dziecka któregoś, o ile one żyją, bo nigdzie nie ma ich. Wczoraj kotki nie było. Dzisiaj ta łapka nie dawała mi spokoju, wyszłam jeszce wyżej od domu, kilkadziesiąt metrów i znalazłam fragment kici, dokładnie część brzuszka i łebek. Reszta zjedzona,musiał ja sasiada pies zagryżć i zjeść, bo to pies mysliwski, który zagryza wszystko i to w momencie. W lutym tego roku zagryzł kota mojej znajomej na jej oczach.A dokładnie we wtorek widziałam go jak biegał własnie w tych okolicach gdzie znalazłam ciało. cały czas miałam takie odczucie, że ona długo nie pożyje, jak będzie na wolności.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kotcsg i 299 gości