Witam,
Mam problem z kotami jedna kotka lat 4 (Płotka), druga 2 (Figa), Płotka mieszka z nami od początku, Figa została dołączona pół roku temu. Przez miesiąc dzieliliśmy mieszkanie na pół. Pod kontrolą wypuszczaliśmy na salon, ale ta socjalizacja słabo szła. Nie lubią się, napadają syczą, byliśmy zmuszeni rozdzielić koty, jeden pojechał do rodziców, ale nie może tam wiecznie być. Wynajęliśmy kociego behawiorystę, stwierdził, że było to złe poznanie. Ponieważ to było mieszkanie Płotki, Figa została dodana, ale to ona była sama w mieszkaniu Płotki, która była w tym czasie u rodziców, a rzekomo powinno być inaczej, to jej dom i to ona powinna zezwalać stopniowo Fidze tam przebywać. Nawet wynajęliśmy osobne mieszkanie, no ale ile można Przez część lipca byliśmy z kotami na domku nad jeziorem, tam pod naszym nadzorem było powoli lepie, miłości nie było, było syczenie ale też sporo niezwracania uwagi jedna na drugą. Co ciekawe na ośrodku są inne koty, podchodzą a one się z nimi przyjaźnią, tolerują, czasami razem siedzą (oczywiście albo jedna albo druga nie obie w jednej chwili). Podawaliśmy też w odpowiedniej dawce jakiś lek na padaczkę, aby uspokajał, to też nam doradzono (ale jest co uciążliwe).
Jakiegoś behawiorystę najlepiej w okolicy Trójmiasta ( jesteśmy z Gdańska) poradzicie, Pani była z Warszawy i tylko była to porada internetowa. W wrześniu zmieniamy mieszkanie na większe, nie chcemy znów popełnić błędu "złego poznania". Być może jakiś ośrodek, gdzie można oddać na socjalizacje ? (nie wiem czy coś takiego istnieje ) ale już wymiękamy, ostatnie pół roku to ciągłe podporządkowanie przez koty, bo jak jeden w domu to drugi u rodziców, albo nad jeziorem. Help
Pozdrawiam