wyrobekj pisze:Nie wiem czy pisałam, ale jak byłam ostatnio, to Łapek nie ma już opatrunku na prawej łapie. Już chodzi bez opatrunku, ale w kołnierzu. Łapa jest trochę pogrubiona w miejscu gdzie się goiły kości, ale prawie już zarosła skórą i futerkiem, jest już tylko niewielka rana. Lewa łapa jest w gorszym stanie. Klinika nadal nie bierze pieniędzy za pobyt Łapka, więc zakup jedzenia był więcej niż konieczny. Pytali kiedy zacznę szukać domu dla Łapka, ale wydaje mi się, że jeżeli tutaj na forum nie znajdę chętnych to jeszcze poczekam, aż zagoi się lewa łapa. W tej chwili nadal nie wiadomo czy nie będzie trzeba zrobić przeszczepu skóry. Łapek jest w klinice gdzie raz - operowali go, dwa - mogą go w każdej chwili zoperować jeżeli będzie taka konieczność.
Kiedy będzie wystarczało przywiezienie Łapka do kliniki raz w tygodniu to go zabiorę, bo zdaję sobie sprawę, że robię im kłopot i że robią mi ogromną przysługę, że trzymają Łapka za darmo.
Ale na razie nie mam jak go zabrać, bo nie jestem w stanie go wozić częściej niż raz na tydzień, nawet ta wizyta raz na tydzień będzie dla mnie bardzo dużym problemem czasowym.
Mam bardzo dobre miejsce, ale nie będę mogła pokazywać faktur, chociaż będę płacić za pobyt, ale dużo, dużo mniej niż w klinice normalne stawki. Tak jak pisałam, w domu go trzymać nie mogę.
Myślę, że wtedy zacznę szukać Łapkowi domu. Czuję się odpowiedzialna za jego zdrowie, żeby zakończyć leczenie i żeby nic się nie popsuło także z lewą łapą.
Nie mogłam uwierzyć patrząc na prawą łapę, że to było możliwe. Że Doktor umiał tak odciętą łapę przyszyć z powrotem. To tak jakby przyszył odciętą rękę człowiekowi. Tylko że człowiek to człowiek - jest o wiele większy, więcej wiemy o człowieku. A kot jest malutki, wszystko jest maluteńkie i wiemy jednak mniej. A tutaj łapa prawie zdrowa - trochę zgrubień jest, ale kot jej w miarę normalnie używa. Nie widzę jak Łapek chodzi bo mi Panie go przynoszą na rękach i ja go trzymam na rękach, bo nie wolno mu jeszcze za dużo chodzić, ale macha nią normalnie.
Pani też powiedziała, że Łapek ma już żwirek w kuwecie i już normalnie sika, nic nie jest obsikane - w sensie opatrunek czy łapy.
Chyba żwirek też muszę kupić, skoro go trzymają za darmo... Zapytam następnym razem jaki.
Dzięki Tobie, Twojej determinacji, Łapek dostał drugie życie.
Szkoda, że nie może zamieszkać z Tobą, to byłoby naturalne zakończenie tej historii (żyli długo i szczęśliwie), ale w pełni Cię rozumiem. Choć na pewno wytworzyła się między Wami jakaś więź.
Przed Tobą jeszcze jedno trudne zadanie - znaleźć Łapkowi najlepszy dom na świecie, choć ten świat jest mocno zawężony do okolicy bliskiej lecznicy. Ale skoro zdołałaś tyle zrobić dla tego kota, na pewno i temu podołasz. Wierzę, że się uda, skoro już tyle udało się zrobić