Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 18, 2021 11:28 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Cholerka. Smutne wieści.
Nie wiem co powiedzieć.
Ale jest jeszcze nadzieja i tego się trzymać należy.
Przytulasy wielkie dla Ciebie i głaski dla Łaputka.
:ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55303
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob gru 18, 2021 13:02 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

mam jeszcze pytanie, które mnie nurtuje. Czy ew eutanazja jest jedyną opcją? W przypadku nie powodzenia całości?! Oby nie! Kot tyle się wycierpiał i ma umrzeć?! Czy zasięgnęłaś wieści jak żyją koty bez kończyn? Widziałam filmiki gdzie , mimo wszystko, sobie radzą. Tym bardziej, że kot ma zachowane funkcje fizjologiczne. Czy rozważałaś ewentualność amputacji kończyny, która się nie zrosła i życie kota bez łap? Łapek tyle walczy o życie i co? Zero szans? Mam/miałam koty bez kończyn (znalazły kochające domy) . Kaleki różnego rodzaju ( np Rita 4-miesięczna kociczka z rozszczepem podniebienia). Dałam im szansę na dom. Ogłaszam. I tak jak pisałam domy znajdowały się.
uważam, że skoro tyle czasu kot nie poddawał się, przeżył, walczy...to jak ja/ty/on mam odebrać mu życie?
Pytam tylko. Nie oceniam. Podkreślam tylko ,że brak kończyny/kończyn nie dyskwalifikuje kota do adopcji. Bywa trudno. To fakt. Ale są ludzie gotowi całym sercem takiego "kalekę" pokochać.
Nie martw się na zapas. Dopóki jest nadzieja dopóty się walczy! Za dzionek czy dwa czy za kilka tygodni...sytuacja może się zmienić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55303
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob gru 18, 2021 14:11 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

W którym miejscu musiałyby być amputowane łapy?
Mam kotkę bez jednej tylnej łapki zupełnie, z drugą bardzo powyginaną i zniekształconą.
Kotka ma 20 lat i w ten sposób żyje od 15. No od 10 bo wcześniej ta jedną łapka jeszcze działała w miarę choć szybko się zniekształcała z powodu choroby stawów i kości. Radzi sobie świetnie. Co prawda kica niczym królik ale pomyka po chałupie, do niedawna wskakiwała na kanapę. Tzn wciągała się z wybiciem. U kotów bez tylnych łap lub ich części wzmacniają się bardzo mięśnie i przednie łapy. Przejmują funkcję tylnych.
Dlaczego po takiej walce wet daje jako jedyną alternatywę eutanazję?
Tym bardziej że uraz był nisko? A kot twardziel?

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 18, 2021 14:56 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

no i przecież jest mnóstwo kotów, które mają porażony cały tył, nie kontrolują funkcji fizjologicznych, ale funkcjonują całkiem dobrze, nawet z drapaków korzystają, ciągając ten niewładny tył na przednich łapkach.
Ale trzymam kciuki aby choć jedna łapka "się udała" :ok: :ok: :ok: :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15019
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 18, 2021 15:17 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Biedny Łapek, tyle się już wycierpiał, on przecież chce żyć. Oby tę prawą łapkę udało się uratować. :ok: :ok:
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=216241

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 7326
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 18, 2021 22:18 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Nie wiem z czego wynika rozważanie jedynie eutanazji jako jedynej opcji - zakładam że przedstawiana przez weta?.
Tak wygląda i zachowuje się kot zupełnie bez tylnych łap: https://www.youtube.com/watch?v=dpj9BqA8kNA&t=122s
Łapek jak rozumiem, w razie konieczności amputacji - miałby pozostawione kikuty, byłaby możliwość pozostawienia ich jednakowej długości. Co dawałoby mu jeszcze większe możliwości.
Kot z linku nie ma łap od urodzenia. Moja Skierka miała 5 lat gdy straciła jedną, kilka lat później druga straciła swoje funkcje. Przednie się uginają bo ma hipermobilność stawów. A ona pomyka, jest zupełnie samodzielna. Nawet mając prawie 20 lat daje radę. No, na kanapę trzeba ją podsadzić obecnie.
Być może potrzebne byłyby jakieś nakładki/kapciuszki chroniące kikuty przed urazami zanim skóra na kości zgrubieje, być może nie. Chwila moment wzmocnią się mięśnie przedniej części ciała i odbarczą zad.
A fizyczna niepełnosprawność niejednokrotnie wręcz pomaga w szukaniu nowego domu, szczególnie gdy kot nie wymaga leczenia, po prostu inaczej wygląda. A Łapek dodatkowo jest śliczny i pokazał już że ma w sobie moc.
Domyślałabyś się że Twoja zbiórka odniesie taki sukces?
A odniosła i to w chwil kilka.

Uśpić przecież zawsze można :(

Tak czy owak też z całych sił trzymam kciuki by choć jedna łapka się wygoiła :ok:

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 18, 2021 22:35 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Nie wiem jak wielka jest różnica długości między uciętymi łapkami Łapka a kotką stąd: http://kotylion.pl/tytanka-nowa-podopie ... szczalna// ale sytuacja trochę podobna, a kotka jak widać z opisu żyje, znalazła dom.....
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.2018 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.2018 ['] Pusia '06/'07? -11.10.22 [']
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1376
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Sob gru 18, 2021 22:51 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Odpowiadam na pytania.
Ja nie jestem w stanie przygarnąć Łapka, a środki na jego leczenie się kończą. Mam bardzo trudną sytuację rodzinną.
Wytrzymam czasowo i finansowo jeszcze półtora miesiąca - dojazdy do kliniki, zajmowanie się, płacenie. Będę już płacić z własnych pieniędzy, ale tyle jeszcze mogę dla niego zrobić.
Jeżeli znajdziecie mu w ciągu półtora miesiąca dom albo ktoś przejmie kota, to oczywiście nowy opiekun będzie miał możliwość decydowania o jego losie i leczeniu.
Jeżeli jednak nie, to nie będę miała wyboru. Nie mogę sobie pozwolić na dalszą nad nim opiekę. Ani czasowo, ani finansowo.
Ja nie jestem w stanie nic więcej zrobić. Uszanujcie to, co już dla niego zrobiłam i zrozumcie, że więcej nie jestem w stanie.
Za półtora miesiąca rezygnuję z opieki nad Łapkiem. Jest to nieodwołalne, bo nie mam wyboru.

Obrazek
Ostatnio edytowano Sob gru 18, 2021 23:30 przez wyrobekj, łącznie edytowano 1 raz

wyrobekj

 
Posty: 176
Od: Sob lip 30, 2011 20:56

Post » Sob gru 18, 2021 23:27 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Skoro jest jeszcze półtora miesiąca bo tyle jeszcze jesteś w stanie Łapkowi poświęcić - może warto by już TERAZ założyć zbiórkę na ewentualną amputację (gdyby łapa się nie zrosła) i hotelik/ płatny DT na czas szukania DS?
I tak z tego co zrozumiałam dopiero wtedy będzie wiadomo co i jak z tymi łapkami.
Bez sensu żadnego by miał to być moment eutanazji :(
Szczególnie po tym wszystkim co kot przeszedł.
Wet o tym wie? Czy wypowiadał się na ten temat? Jak on to widzi?
Bo może przy minimalnych szansach na jednak uratowanie łapek w obecnej sytuacji bardziej sensowne byłoby ich amputowanie najniżej jak się da, doprowadzenie Łapka do jak najlepszej formy i przekazanie za te półtora miesiąca lub wcześniej do płatnego DT w wiadomym już, ogarniętym stanie zdrowia, z zagojonymi łapkami, zaoszczędziwszy kotu kolejnych narkoz do zmian opatrunków, siedzenia z konstrukcjami na być może obolałych łapkach? Co totalnie minimalizuje szanse na dom? Gdy za półtora miesiąca ma być uśpiony? Bo co przez ten czas może się tak realnie zmienić?

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 18, 2021 23:38 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Jeżeli jest ktoś, kto chce za półtora miesiąca zaopiekować się Łapkiem, to przekażę uprawnienia do opieki nad kotem. Klinika Hau od półtora miesiąca nie przekazała dokumentów do zorganizowania zrzutki, jeżeli jest ktoś, kto przejmie kota, ma moje pełne poparcie aby te dokumenty uzyskać i zorganizować kolejną zrzutkę. Ja za półtora miesiąca rezygnuję z opieki nad kotem i do tego czasu będę już płacić z tego co zostało z pierwszej zrzutki i następnie z własnych pieniędzy. Nie będę prosić o kolejne środki ponieważ nie będę dalej opiekować się kotem.

wyrobekj

 
Posty: 176
Od: Sob lip 30, 2011 20:56

Post » Nie gru 19, 2021 6:29 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

wyrobekj pisze:Jeżeli jest ktoś, kto chce za półtora miesiąca zaopiekować się Łapkiem, to przekażę uprawnienia do opieki nad kotem. Klinika Hau od półtora miesiąca nie przekazała dokumentów do zorganizowania zrzutki, jeżeli jest ktoś, kto przejmie kota, ma moje pełne poparcie aby te dokumenty uzyskać i zorganizować kolejną zrzutkę. Ja za półtora miesiąca rezygnuję z opieki nad kotem i do tego czasu będę już płacić z tego co zostało z pierwszej zrzutki i następnie z własnych pieniędzy. Nie będę prosić o kolejne środki ponieważ nie będę dalej opiekować się kotem.

Zapytam. A ogłaszasz go? Jeśli nie to jak ma znaleźć się dom jeśli NIC o NIM NIKT nie wie? Apel może zrób na FB, maile do różnych fundacji napisz (jest na fb wątek suwaczków...) Może jakaś organizacja przejęłaby dalszą opiekę. Udostępniła choć na swej stronie ogłoszenia. U weta Łapka w poczekalni możesz też wywiesić papierowe. Najbliżej źródła. Każdy może tam zapytać o niego. Pogadaj z obsługą i wetami, może oni kogoś znajdą. Jeśli lecznica ma swą stronę to mogą Łapka tam umieścić z apelem. Tak robią niektóre "moje". Samo miau nie wystarczy!!! Tutaj prawie każdy zakocony mega (mający koty często kalekie i przewlekle chore)i zadłużony często u weta. O problemach rodzinnych i zdrowotnych nie wspomnę. Ma je wielu z nas.
Zrób kolejną zbiórkę na ew amputację kończyn , jak radzi Blue, i tam podkreśl, że Łapek pilnie szuka domu. Półtora miecha to dużo ale i nie dużo. Jak nie istnieje Łapek w internecie , na portalach ogłoszeniowych... to jego szanse znalezienia domu równają się zeru!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55303
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie gru 19, 2021 8:44 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Dałaś kotu jeszcze półtora miesiąca i po tym wszystkim co przeszedł zostanie uśpiony, bo innego scenariusza nie widzę, z rusztowaniem na łapach które najprawdopodobniej nic nie da ale wiąże z kliniką (która coraz mniej mi się podoba, 20 tysięcy chętnie przytulili ale dać dokumentacji leczenia od półtora miesiąca nie chcą? Szczególnie obecnego?), braku ogłoszeń - koniec marny jest murowany.

Chyba nie o to w tym wszystkim chodziło?

Więc teraz jest ten czas, skoro taka jest Twoja decyzja, gdy należy usiąść i pomyśleć co można zrobić by kota uratować i by to wszystko nie poszło na zmarnowanie. Nie oceniam Twojej decyzji - po prostu sytuacja jest jaka jest i kombinuję.

Co jeśli jedna łapa jakoś da radę? Też kota uśpi wet? Bo przecież ona będzie wymagała rehabilitacji. Nie zacznie na niej ganiać od razu. Jak to widzicie?
Jakie są faktycznie szanse na uratowanie tej łapy?
Z tego co piszesz - marniutkie.
Skąd więc taki opór co do tego by te łapy amputować najniżej jak sie da by były równe (jak rozumiem w stawie skokowym lub niżej) i intensywnie ogłaszać kota który może pojechać wtedy w całej Polsce do nowego domu, z wiadomym statusem zdrowotnym, ze zbiórką w międzyczasie na płatny DT? By w razie gdyby szukanie domu stałego potrwało dłużej - mógł sobie w nim spokojnie na to doczekać? Z Twoją już spokojną głową?
A w razie gdyby dom znalazł się wcześniej - można by tą kwotę przeznaczyć albo na jakieś dalsze zdrowotne ogarnięcie gdyby trzeba było, albo na jakąś inną bidę.
Bo teraz to wygląda na to że kot po tym wszystkim przemęczy się jeszcze w rusztowaniu na łapach, w klatce, półtora miesiąca, kilka razy usypiany do zmiany opatrunków, lecznica skasuje jeszcze trochę kasy odmawiając Ci w sumie prawa do dokumentacji, a na koniec kot zostanie uśpiony.
No bez sensu totalnie!

I niestety, nie jestem w stanie mu pomóc, choć serce mi nad tym dzielnym biedakiem płacze. Mam 9 kotów które dopiero co przestały chorować na jakaś zmutowaną wirusówkę, więc pewnie zarażają bo to był chyba kaliciwirus w dziwnej wersji, w tym mam kota z nowotworem trzustki i drugiego też umierającego bo go ta wirusówka dobiła. Nie wezmę 10 kota na tymczas :(

Ty deklarujesz jeszcze półtora miesiąca opieki - chwała Ci za to.
Tyle że bez konkretnych działań to tak naprawdę będzie odwleczenie nieuniknionego :(

Pisalaś już wcześniej że wet powiedział iż jeśli łapy się nie zrosną to zostanie eutanazja.
Ty też masz nadal takie przekonanie?

Jeśli chcesz pomogę Ci napisać treść maila w którym domagasz się od lecznicy dokumentacji za cały ten czas.
Bo w obecnej sytuacji trzeba to już robić na piśmie i to stanowczo.
Możemy też pomóc z ogłoszeniami.
W zakładaniu zbiórek jesteś świetna :)
Tylko trzeba wyszarpać dokumentację i przemyśleć dokładnie co ma obecnie największy sens. Czy nadal walka o tą łapę do ostatniego dnia (i co dalej?) czy jednak pójście inną drogą.

Napisz jak Ty to widzisz.

Blue

 
Posty: 23384
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 19, 2021 9:38 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Blue pisze:Dałaś kotu jeszcze półtora miesiąca i po tym wszystkim co przeszedł zostanie uśpiony, bo innego scenariusza nie widzę, z rusztowaniem na łapach które najprawdopodobniej nic nie da ale wiąże z kliniką (która coraz mniej mi się podoba, 20 tysięcy chętnie przytulili ale dać dokumentacji leczenia od półtora miesiąca nie chcą? Szczególnie obecnego?), braku ogłoszeń - koniec marny jest murowany.

Chyba nie o to w tym wszystkim chodziło?

Więc teraz jest ten czas, skoro taka jest Twoja decyzja, gdy należy usiąść i pomyśleć co można zrobić by kota uratować i by to wszystko nie poszło na zmarnowanie. Nie oceniam Twojej decyzji - po prostu sytuacja jest jaka jest i kombinuję.

Co jeśli jedna łapa jakoś da radę? Też kota uśpi wet? Bo przecież ona będzie wymagała rehabilitacji. Nie zacznie na niej ganiać od razu. Jak to widzicie?
Jakie są faktycznie szanse na uratowanie tej łapy?
Z tego co piszesz - marniutkie.
Skąd więc taki opór co do tego by te łapy amputować najniżej jak sie da by były równe (jak rozumiem w stawie skokowym lub niżej) i intensywnie ogłaszać kota który może pojechać wtedy w całej Polsce do nowego domu, z wiadomym statusem zdrowotnym, ze zbiórką w międzyczasie na płatny DT? By w razie gdyby szukanie domu stałego potrwało dłużej - mógł sobie w nim spokojnie na to doczekać? Z Twoją już spokojną głową?
A w razie gdyby dom znalazł się wcześniej - można by tą kwotę przeznaczyć albo na jakieś dalsze zdrowotne ogarnięcie gdyby trzeba było, albo na jakąś inną bidę.
Bo teraz to wygląda na to że kot po tym wszystkim przemęczy się jeszcze w rusztowaniu na łapach, w klatce, półtora miesiąca, kilka razy usypiany do zmiany opatrunków, lecznica skasuje jeszcze trochę kasy odmawiając Ci w sumie prawa do dokumentacji, a na koniec kot zostanie uśpiony.
No bez sensu totalnie!

I niestety, nie jestem w stanie mu pomóc, choć serce mi nad tym dzielnym biedakiem płacze. Mam 9 kotów które dopiero co przestały chorować na jakaś zmutowaną wirusówkę, więc pewnie zarażają bo to był chyba kaliciwirus w dziwnej wersji, w tym mam kota z nowotworem trzustki i drugiego też umierającego bo go ta wirusówka dobiła. Nie wezmę 10 kota na tymczas :(

Ty deklarujesz jeszcze półtora miesiąca opieki - chwała Ci za to.
Tyle że bez konkretnych działań to tak naprawdę będzie odwleczenie nieuniknionego :(

Pisalaś już wcześniej że wet powiedział iż jeśli łapy się nie zrosną to zostanie eutanazja.
Ty też masz nadal takie przekonanie?

Jeśli chcesz pomogę Ci napisać treść maila w którym domagasz się od lecznicy dokumentacji za cały ten czas.
Bo w obecnej sytuacji trzeba to już robić na piśmie i to stanowczo.
Możemy też pomóc z ogłoszeniami.
W zakładaniu zbiórek jesteś świetna :)
Tylko trzeba wyszarpać dokumentację i przemyśleć dokładnie co ma obecnie największy sens. Czy nadal walka o tą łapę do ostatniego dnia (i co dalej?) czy jednak pójście inną drogą.

Napisz jak Ty to widzisz.

Amen
Pomożemy tylko napisz co i jak.
Jestem zdziwiona, że nie wydaje lecznica dokumentacji. Nigdy nie miałam z tym problemu ale wiem, że bywa inaczej Łapek jest ich stałym źródłem dochodu chyba. :mrgreen: Posłuchaj Blue i napisz maila z żądaniem jej. Nawet ew DT/DS jej potrzebuje. Lub można iść na konsultację do innego weta. Musisz ją mieć u siebie by zacząć rozmowy ,podjąć decyzję, przedstawić ew opiekunom.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55303
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie gru 19, 2021 14:30 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

Kochający dom jest w tej chwili podstawą uratowania tego kota i jego rehabilitacji.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14568
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie gru 19, 2021 17:43 Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy

mziel52 pisze:Kochający dom jest w tej chwili podstawą uratowania tego kota i jego rehabilitacji.

Żeby jakiś dom się zgłosił kot musi być intensywnie ogłaszany. Wielotorowo. Już i teraz.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55303
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 125 gości