Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
wyrobekj pisze:Jeżeli jest ktoś, kto chce za półtora miesiąca zaopiekować się Łapkiem, to przekażę uprawnienia do opieki nad kotem. Klinika Hau od półtora miesiąca nie przekazała dokumentów do zorganizowania zrzutki, jeżeli jest ktoś, kto przejmie kota, ma moje pełne poparcie aby te dokumenty uzyskać i zorganizować kolejną zrzutkę. Ja za półtora miesiąca rezygnuję z opieki nad kotem i do tego czasu będę już płacić z tego co zostało z pierwszej zrzutki i następnie z własnych pieniędzy. Nie będę prosić o kolejne środki ponieważ nie będę dalej opiekować się kotem.
Blue pisze:Dałaś kotu jeszcze półtora miesiąca i po tym wszystkim co przeszedł zostanie uśpiony, bo innego scenariusza nie widzę, z rusztowaniem na łapach które najprawdopodobniej nic nie da ale wiąże z kliniką (która coraz mniej mi się podoba, 20 tysięcy chętnie przytulili ale dać dokumentacji leczenia od półtora miesiąca nie chcą? Szczególnie obecnego?), braku ogłoszeń - koniec marny jest murowany.
Chyba nie o to w tym wszystkim chodziło?
Więc teraz jest ten czas, skoro taka jest Twoja decyzja, gdy należy usiąść i pomyśleć co można zrobić by kota uratować i by to wszystko nie poszło na zmarnowanie. Nie oceniam Twojej decyzji - po prostu sytuacja jest jaka jest i kombinuję.
Co jeśli jedna łapa jakoś da radę? Też kota uśpi wet? Bo przecież ona będzie wymagała rehabilitacji. Nie zacznie na niej ganiać od razu. Jak to widzicie?
Jakie są faktycznie szanse na uratowanie tej łapy?
Z tego co piszesz - marniutkie.
Skąd więc taki opór co do tego by te łapy amputować najniżej jak sie da by były równe (jak rozumiem w stawie skokowym lub niżej) i intensywnie ogłaszać kota który może pojechać wtedy w całej Polsce do nowego domu, z wiadomym statusem zdrowotnym, ze zbiórką w międzyczasie na płatny DT? By w razie gdyby szukanie domu stałego potrwało dłużej - mógł sobie w nim spokojnie na to doczekać? Z Twoją już spokojną głową?
A w razie gdyby dom znalazł się wcześniej - można by tą kwotę przeznaczyć albo na jakieś dalsze zdrowotne ogarnięcie gdyby trzeba było, albo na jakąś inną bidę.
Bo teraz to wygląda na to że kot po tym wszystkim przemęczy się jeszcze w rusztowaniu na łapach, w klatce, półtora miesiąca, kilka razy usypiany do zmiany opatrunków, lecznica skasuje jeszcze trochę kasy odmawiając Ci w sumie prawa do dokumentacji, a na koniec kot zostanie uśpiony.
No bez sensu totalnie!
I niestety, nie jestem w stanie mu pomóc, choć serce mi nad tym dzielnym biedakiem płacze. Mam 9 kotów które dopiero co przestały chorować na jakaś zmutowaną wirusówkę, więc pewnie zarażają bo to był chyba kaliciwirus w dziwnej wersji, w tym mam kota z nowotworem trzustki i drugiego też umierającego bo go ta wirusówka dobiła. Nie wezmę 10 kota na tymczas
Ty deklarujesz jeszcze półtora miesiąca opieki - chwała Ci za to.
Tyle że bez konkretnych działań to tak naprawdę będzie odwleczenie nieuniknionego
Pisalaś już wcześniej że wet powiedział iż jeśli łapy się nie zrosną to zostanie eutanazja.
Ty też masz nadal takie przekonanie?
Jeśli chcesz pomogę Ci napisać treść maila w którym domagasz się od lecznicy dokumentacji za cały ten czas.
Bo w obecnej sytuacji trzeba to już robić na piśmie i to stanowczo.
Możemy też pomóc z ogłoszeniami.
W zakładaniu zbiórek jesteś świetna
Tylko trzeba wyszarpać dokumentację i przemyśleć dokładnie co ma obecnie największy sens. Czy nadal walka o tą łapę do ostatniego dnia (i co dalej?) czy jednak pójście inną drogą.
Napisz jak Ty to widzisz.
mziel52 pisze:Kochający dom jest w tej chwili podstawą uratowania tego kota i jego rehabilitacji.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 201 gości