Kotka odmawia jedzenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 29, 2021 20:54 Re: Kotka odmawia jedzenia

Myszorek pisze:Niestety trafic na dobrego weta, to jak wygrac w lotto. Nie rozumię, własnie tego, ze nie chca robic badań, też miałam takie przypadki , tez lekarz mówił żeby się nie przejmować czekać, kotka niestety nie przeżyła, jak juz pojechałam do innego weta, było za późno , dlatego teraz jestem po prostu upierdliwa , wredna, prosze zrobić badanie i tyle. Kotka jest niewychodząca, to pora roku za bardzo nie ma znaczenia jeśli chodzi o zatrucie jelitowe.Najlepiej gdybys miała możliwość podejść do innego weta skonsultować się, bo ten to jakiś nie bardzo chyba obeznany.


Właśnie rzecz w tym że byliśmy w sumie u 3 i żaden niczego szczególnego nie powiedział. Wszyscy "trzeba czekać". Też staram się stawiać i drażni mnie to niesamowicie kiedy patrzą na mnie jak na nawiedzoną kocią mamę która stawia cały świat na głowie. Już przerabiałam z tą samą kotką sytuację (z resztą opisaną tutaj na forum) gdzie weterynarze załamali ręce, jeden to nawet nieco obśmiał. Zaczęła jej się tworzyć brudna skorupa na pyszczku, jakby skóra się łuszczyła, nagle, ni z tego ni z owego (zmiana karmy), myślałam wówczas że to reakcja alergiczna ale obie wetki to wykluczyły. Jedna wetka uznała że to brud z jedzenia a kot się nie myje. Po odstawieniu karmy (a winowajcą był na 90% olej z łososia) po kilku dniach problem zniknął tak szybko jak się pojawił i nie wrócił.

Annairu

 
Posty: 20
Od: Czw mar 18, 2021 12:06

Post » Czw lip 29, 2021 21:10 Re: Kotka odmawia jedzenia

Mała aktualizacja: Są postępy!

Dzisiaj kocia była już wyraźnie bardziej osowiała, raczej leżała lub siedziała przykulona.

Podjęłam się nieco desperackiej próby bo już mnie trafił szlag po kolejnym "trzeba czekać do jutra" usłyszanym od weta. Kupiłam gerbera dla dzieci o smaku indyka (bez warzyw) i po tym jak sama liznęła nieco z ręki spróbowałam jej podawać drobne ilości do pyszczka strzykawką (bez igły naturalnie). Część wypluła, część połknęła, nie zmuszałam jej za bardzo żeby nie dokładać stresu ale ok 1 ml starałam się żeby za każdym razem zjadła. W połowie dnia pojawiła się kupa. W KOŃCU. Półpłynna ale to już coś! Znaczy bebechy podjęły pracę.

Przyjrzałam się na tyle na ile byłam w stanie i co ciekawe... Wydaje mi się że tam była całkiem spora klucha futra. Co prawda ręki sobie uciąć nie dam ale to co tam było nie przypominało przetrawionego mięsa z puszki ani suchej karmy. Szczerze sama nie wierzyłam że mogła się zakłaczyć bo staram się podawać kotom gęsi smalec prewencyjnie. Pytałam weta to twierdził że nie ma takiej opcji bo wtedy nie byłoby tej biegunki na początku. No ale może jednak?

Po jakimś czasie od wizyty w kuwecie sama z siebie poszła do kuchni i chrupnęła nieco suchego jedzenia. Biorąc pod uwagę to że nie chciała nawet nosa zbliżyć do talerzyka w ostatnich dniach - jest to OGROMNY sukces.

Ale ze smutnych wieści, drugi kot jak nigdy dzisiaj dwa razy zwymiotował samą wodą. Widziałam że nie chce za bardzo jeść ale zrzuciłam to na upał zwłaszcza że on nigdy nie miał żadnych, nawet najmniejszych problemów żołądkowych. Obserwuję go, postaram się wybadać go dokładnie jutro czy cokolwiek się poprawia. Jeśli nie to czeka wizyta u weta z drugim kotem :(

Tym samym zaczęłam podejrzewać czy to nie jest jakaś choroba wirusowa. Najpierw przyatakował kotkę, teraz kocura. Trochę nie rozumiem skąd bo koty są niewychodzące, nie mają kontaktu z innymi zwierzętami no ale kto wie?

Trzymajcie kciuki żeby sytuacja szybko wróciła do normy, tyle łez wylałam przez ostatnie dni bo w głowie miałam same najczarniejsze scenariusze. Wiecie jak to jest, chcecie pomóc, dwoicie się i troicie a później trafia się na ścianę w postaci weterynarza który niby coś bada, niby coś zleca ale finalnie nic z tego nie wynika. Pewnie, ja to jak najbardziej rozumiem że nie zawsze da się postawić trafną diagnozę od strzału, ale po kilku godzinach czekania, jeżdżenia, nie spania po nocach kolejne "trzeba czekać, może będzie lepiej" mnie już do białej gorączki doprowadzało.

Annairu

 
Posty: 20
Od: Czw mar 18, 2021 12:06

Post » Pt lip 30, 2021 13:16 Re: Kotka odmawia jedzenia

Najważniejsze, że z kotką lepiej.
A kocurka trzeba obserwować, może on też się zakłaczył?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60201
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 01, 2021 15:21 Re: Kotka odmawia jedzenia

Koty czują się już dużo lepiej :)

W piątek byłam na drugiej, i ostatniej, wizycie w Centrum Zdrowia Małych w Będzinie. Po której byłam tak wściekła że szkoda słów, zostałam potraktowana z góry, na odczepnego, doktor rzucił mi tekstem że ma bardziej palących pacjentów. Uparł się że oba koty na pewno mają problem z zakłaczeniem i koniec dyskusji, ja miałam co do tego wątpliwości i słusznie, bo to co ja wzięłam za kulę włosów prawdopodobnie wcale nią nie było. Tali, kotka, miała kolejne RTG i doktor uznał że to co widział dzień wcześniej się zmieniło i rozpadło na mniejsze (co do tego to dopiszę poniżej opinię innego weta) i że jest ok, trzeba czekać. Co z tego że kotka była bardzo osłabiona i ewidentnie w bólu. Lucy, kocur, również miał zrobione RTG które wykazało "zatkanie", ewidentnie kupa stała w przewodzie pokarmowym. Oba koty dostały zastrzyki, Tali dodatkowo kroplówkę a Luckowi doktor jeszcze pomanewrował palcem przy odbycie. Wyśmiano mnie że nie faszeruję kotów codziennie pastą na kłaczki (czego nie robiłam i nie zamierzam robić biorąc pod uwagę ich syfne składy, gęsi smalec jest dużo zdrowszą opcją).

Dostałam zalecenie żeby odetkać kocurka parafiną i podawać mu pastę na kłaczki którą mi dorzucili po wizycie (ciekawa byłam jak skoro kot odmawiał przyjęcia czegokolwiek). Parafiny się bałam więc spróbowałam z mniejszą dawką laktulozy, Lucy w końcu się wypróżnił, wyrzucił z siebie to co zalegało (nie było w tym żadnego pilobezoaru bo dokładnie się tej kupie przyjrzałam w rękawiczkach) a później zaczęło z niego wyciekać i nic poza biegunką, i usyfioną podłogą z tego nie wyniknęło. Żadnych kul włosowych, żadnych pilobezoarów, tylko mokra, niewielka kupa a kot nadal nie chciał jeść ani pić. W sobotę za zaleceniem tego samego doktora podałam mu 2 dawki po 2ml parafiny, ciągle dokarmiając i pojąc go ze strzykawki co godzinę lub dwie. Kocurek był okropnie słaby, leżał większość dnia na boku lub siedział przykurczony, jedzenie oraz wodę musiałam podawać na siłę strzykawką, pilnując przy tym żeby się nie zakrztusił. Ewidentnie coś go bolało bo nie potrafił się nawet nachylić żeby wylizać sobie brzuch. Jeden z gorszych dni jaki pamiętam, panikowałam, okropnie się czułam widząc jak on cierpi, wyszukałam weterynarza działającego w weekend z nastawieniem że jeżeli nic się nie poprawi to w niedzielę z samego rana jedziemy żeby chociaż podano mu kroplówkę. Finansowo zostaliśmy tak sponiewierani na tych wszystkich wizytach że niestety na zastrzyk gotówki musimy czekać do poniedziałku.

Na szczęście, dzisiaj jest w o wiele lepszej formie, kupa nadal była mokra ale kocurek chodzi, reaguje, ociera się, zaczął znowu sobie z nami "rozmawiać", sam zaczął pić z fontanny oraz zaczął jeść.

Kotkę zabrałam w piątek na jeszcze jedną wizytę, z doskoku, u naszej pierwszej wetki (prowadziła je po adopcji ale gabinet nie jest zbyt dobrze wyposażony) na konsultację. Złota kobieta, zrobiła jej za darmo usg widząc moje zdenerwowanie, przeanalizowała oba zdjęcia rtg zrobione w CZMZ w Będzinie. Okazało się że to drugie co do którego doktor twierdził że jest poprawa - jest ruszone, niewyraźne, i nie ma żadnej wartości diagnostycznej. No szlag jasny mnie trafił bo sami pewnie dobrze wiecie że badania nie są najtańsze, tu 50zł, tu 100zł, jedna, druga, trzecia wizyta, dwa koty i nagle jesteście szczuplejsi o 500zł. Idę do lekarza w dobrej wierze, wyciągam ostatnie pieniądze z portfela żeby tylko ktoś pomógł zwierzakowi a okazuje się że zostałam zrobiona w ci*la bylebym tylko wyszła z gabinetu.

Na usg pani wypatrzyła że no coś tam jest w tym jelitku, ale tylko rtg kontrastowe może pomóc wskazać dokładnie co to jest. Niemniej równie dobrze mógł to być nadal jakiś zbity w kulę źle przetrawiony pokarm, ciało obce lub "bardzo twarda kupa". Przy okazji, ponieważ wcześniej pisałam że rtg kontrastowe nic nie wykazało - zostałam wprowadzona w błąd przez mojego chłopa który był z nią wtedy na wizycie. Okazało się że doktor odmówił rtg z kontrastem i zrobił zwykłe a mój chłop przerażony (jest dość wrażliwy) po prostu się zgodził.

W sobotę kotka już ładnie jadła, mruczała, spacerowała, zachowywała się w sumie normalnie, kupa jednak była nadal miękka. Natomiast dzisiaj była już ładna, twarda, zdrowa kupa :)

Czekają nas jeszcze kolejne wizyty, powtórzymy badania żeby zobaczyć jak to wygląda od środka i czy nadal coś tam może zalegać. Bardzo mi nie pasuje to że koty się rozchorowały praktycznie w tym samym momencie, równocześnie by się zakłaczyły lub połknęły ciało obce z takim samym skutkiem? No nie chce mi się w to wierzyć. Bardziej myślę że coś tu nie siadło z jedzeniem, może trefna puszka, coś ze smaczkami było nie tak i powstał zator. Mam nadzieję że sprawa na dniach się wyklaruje i że kotka nie będzie musiała iść pod nóż :)


Wybaczcie że tak chaotycznie ale mam nadzieję że jakoś się połapiecie

Annairu

 
Posty: 20
Od: Czw mar 18, 2021 12:06

Post » Nie sie 01, 2021 19:14 Re: Kotka odmawia jedzenia

Najważniejsze, że kotki zdrowsze. A weci, no cóż, wszystkie mamy takie doświadczenia... :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60201
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 01, 2021 20:40 Re: Kotka odmawia jedzenia

Swietnie, ze kotki lepiej sie maja! :ok: To juz moze i dalsze wizyty niepotrzebne?
Tez mam takie naprawde fatalne doswiadczenia z wetami. Az juz wole nic wiecej nie pisac.
Widze, ze choc jestes swiezynka na forum to nie jestes swiezynka w sprawach kociego zdrowia :ok:
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pon sie 02, 2021 12:44 Re: Kotka odmawia jedzenia

pibon pisze:Swietnie, ze kotki lepiej sie maja! :ok: To juz moze i dalsze wizyty niepotrzebne?
Tez mam takie naprawde fatalne doswiadczenia z wetami. Az juz wole nic wiecej nie pisac.
Widze, ze choc jestes swiezynka na forum to nie jestes swiezynka w sprawach kociego zdrowia :ok:


Kolejna wizyta byłaby tylko w ramach zweryfikowania np. przez USG czy nadal coś tam widać czy już jest ok :) Robię wszystko żeby ich nadmiernie nie stresować ale jednak chciałabym po prostu w miarę możliwości poznać przyczynę tego co się ostatnio działo. Nna przyszłość. Bo dwa koty równocześnie zakłaczone w tak ciężki sposób? Albo oba równocześnie połknęłyby ciało obce z takim samym skutkiem? Możliwe ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.

Na ten moment wygląda to na groźnie wyglądające zaparcie/niestrawność. Jeżeli będzie trzeba to zlecę badania krwi i zrobię badania kału, jeżeli coś uda się ustalić to na pewno dam znać tutaj na forum.

Nie jestem typem osoby która lubi udzielać na forach internetowych ale w tym przypadku to stanowi też wiedzę dla innych. To dzięki temu forum udało mi się ustalić jakiś czas temu że kotka prawdopodobnie ma alergię bo weterynarze nie wiedzieli co z tym zrobić :)
Staram się dużo czytać o kocim zdrowiu, żywieniu itp. I kierować zdrowym rozsądkiem. Dbać o nie na ile mogę i na ile pozwala mi zasobność portfela :) Wychodzę z założenia że oszczędzanie np. na karmie może równie dobrze skończyć się tym że zaoszczędzone pieniądze prędzej czy później zwrócę weterynarzowi za leczenie ;)

Annairu

 
Posty: 20
Od: Czw mar 18, 2021 12:06

Post » Pon sie 02, 2021 15:01 Re: Kotka odmawia jedzenia

Annairu pisze: Wychodzę z założenia że oszczędzanie np. na karmie może równie dobrze skończyć się tym że zaoszczędzone pieniądze prędzej czy później zwrócę weterynarzowi za leczenie ;)

Tez mysle, ze tak jest.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pon sie 02, 2021 15:36 Re: Kotka odmawia jedzenia

U mnie sie hurtowo zaklaczja, trzeba koty, gdy cieplo, codziennie czesac. Wtedy nie ma apetytu. Dobrze dawac chrupki gastro fibre. Trawka sprzyja wydalaniu klakow gora, zawsze to lepsze niz zaleganie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14681
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 312 gości