Na początek - krótki rys historii.
We czwartek rodzina odebrała telefon od znajomych, że ich kotka się okociła i nie mają gdzie podziać przychówku. Mieszkają na wsi, a tam wiadomo, strach małe kocięta puszczać, tym bardziej że kotka okazała się być wyrodną matką - odkarmiła trochę i kopa w tyłeczki.
Pojechaliśmy. I tak oto w moim życiu pojawiła się Znajda.
A teraz mamy problem - Znajda nie kupka od poniedziałku. Brzuszek ma miękki, przy masowaniu nie wyrywa się, ale mruczy. A mimo to niepokoi mnie to wszystko...
Karmiona zmielonym mięsem indyka z odrobinką wątróbki i ciupką marchewki, wszystko to gotowane, po ostygnięciu trochę tauryny. Dzisiaj dostała pierwszą porcję z Fellini Complete, zjadła.
Wczoraj byłyśmy u weta, kociak zdrowy, zaaplikowano kropelkę przeciwko robakom.
Pytanie - czy mamy jutro lecieć na sygnale do weta? Siku robione normalnie, apetytu nie brak.
Z góry dziękuję za porady!
PS Zdjęcia będą, jak ogarnę.