Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 14, 2021 20:53 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Fleur pisze:melduję, że spełniłam jedną z moich misji życiowych, tj. wcisnęłam wreszcie kota pani dr K. :D i Perełka będzie miała dom u wspaniałej lekarki :1luvu:

Gratulacje dla Ciebie, Perełki i Pani Doktor! :D :piwa:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34187
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pt paź 15, 2021 9:23 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Gretta pisze:
Fleur pisze:melduję, że spełniłam jedną z moich misji życiowych, tj. wcisnęłam wreszcie kota pani dr K. :D i Perełka będzie miała dom u wspaniałej lekarki :1luvu:

Gratulacje dla Ciebie, Perełki i Pani Doktor! :D :piwa:

:1luvu:

Perła będzie miała fajnie!
i to na razie - OBY - ostatni z zaplanowanych kotów w tych 2 miejscach w GM, w których działaliśmy. nadal mamy kontakt z Panią Karmicielką gdyby miało się coś nowego pojawić... teraz tylko powolna i żmudna spłata długów w lecznicach i 2 młodziaki w DT od Szalonego Kota do adopcji.

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4241
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DT

Post » Nie lis 21, 2021 1:13 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Dużo nowości u nas :roll:

Z wiadomości dobrych, to Don Pedro i Donna Eufemia (ostatnie kociaki, te na tymczasie u mojej bratowej) zostają tam na DS :201494
W wyniku ogłoszeń zgłosił się ktoś po Pedro i jak mama i siostra mojej bratowej o tym usłyszały, to uderzyły w taki płacz i awanturę, że koty zostają :mrgreen: nawet anty-koci teść kupił im dodatkową kuwetę, "no bo urosły przecież" :mrgreen: są już po kastracji, zadowolone, mruczące.

Z wiadomości mniej dobrych, to zadzwoniła Fleur, karmicielka zgłasza przy transformatorze nowego kota, pingwina. Jest cień szansy, że to ten, co kiedyś wpadł nam w ręce, już wykastrowany, ale musimy to sprawdzić. Na razie kończę przechodzić infekcję, która położyła mnie na dwa tygodnie do łóżka, nawet test na covid robiłam, bo myślałam, że wypluwam oskrzela z płucami i krtanią, ale to jednak nie covid. Antybiotyk pomaga, tylko słabiutka jestem bardzo.
Tuż przed infekcją byłam na spacerze z dzieciakami obok naszej "ulubionej" rozmnażaczki, w ręce na kicianie wszedł nam ten rudy kocurek, co już raz go brykającego widziałam. Żeby nie awantura i płacz dzieci "ja też chcę go pogłaskać", która go spłoszyła, to brałabym. Więc planowo teraz będę tam chodzić na spacery bez dzieci, za to z transporterem i liczyć, że tylko do mnie też wyjdzie :roll:
Futro już ma inne, takie brudnawe, jakby go przestali wpuszczać do domu :evil:

Z wiadomości całkiem złych, to na lokalnej grupie trafiłam na posta o trzech porzuconych kotach po wyprowadzce właścicielki. Przyjechałam na miejsce w czasie, gdy ta "właścicielka" podjechała nakarmić koty i powiedziała, że ona je tylko dokarmia, przecież nie zabierze ich ze sobą, kotów z pola, do malutkiego mieszkanka.
Dokarmia je od 15 lat, wykastrowała, zimą wpuszczała do domu, a teraz koty mieszkają na placu budowy, bo dom jest w trakcie remontu, a cały plac w trakcie porządkowania i utwardzania gruntu :/ tyle dobrego, że "pani" dojeżdża co 2-3 dni i zostawia im dużo jedzenia, ekipa remontująca wpuszcza je też do przedsionka.
Miałam transportery i miejsce w domu na dwa koty, ktoś był chętny na trzeciego. Uznałam, że wezmę tego trzeciego, ogarnę i przekażę do nowego domu, a potem wrócę po pozostałą dwójkę.
No ale jak poszłam z tą "zaklepaną" Micią do weterynarza, to okazało się, że kotka ma robaki (wyszły tuż po odrobaczaniu), świerzba, szmery na sercu (kardiolog dopiero za tydzień, uroki Grodziska), dwa z ostatnich trzech zębów do usunięcia i do tego robi kupy poza kuwetą :/ ale przy tym to urocza i słodka kotka. Tylko, że ten "DS" się wycofał, jednak stary kot ich przerasta.
Mam coś dla niej na oku, ale najpierw chcę jeszcze tego kardiologa i badanie krwi (nerki!) tu ogarnąć, żeby potencjalny DT wiedział, na co się szykuje.
Tu jej ogłoszenie na moim FB, jakby ktoś chciał posłać dalej: https://www.facebook.com/SzalonyKot/pos ... 9407457388
I wtedy jak obiecałam zgarnę pozostałą dwójkę - około czternastoletniego Czarnego, czyli pingwina z mnóstwem siwych włosów, dość płochliwego, podobno pogryzł karmicielkę przy łapaniu na kastrację :/ i przemiłego buraska, jakieś 12-14 lat. Na nasz widok zaczął odwalać baranki i turlanie się po butach.
Wszyscy są wykastrowani, kiedyś byli też odrobaczani, ale jak pokazuje Micia - jest to do solidnej powtórki. Nigdy nie szczepieni.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie lis 21, 2021 1:33 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Uff, rzeczywiście, dzieje się u Ciebie! Potrzymam kciuki za Twoje zdrowie i skuteczne łapanki! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 21, 2021 9:11 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Mogę tylko kciuki trzymać.

Życie, tak ogólnie, do doopy jest. Trzymaj się.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 20, 2023 21:02 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Po dłuuugiej przerwie zajrzałam na miau ;)

Objawiło nam się ostatnie, zaginione sreberko :> na bank kocurek, bo gdyby to była kotka, to już byłaby w ciąży.
Bardzo płochliwe, bardzo rzadko zagląda też na karmienie.

Jest też rudy kocur, taki typ bojownika, wiecznie albo ucho, albo morda poharatane... Ale też bywa bardzo nieregularnie.

Pusia pojawia się regularnie, odpasiona nieludzko :> podobnie Vetika i Malwinka, zawsze razem.
"Opiekunowie" Pusi wzięli też młodego rudaska, kocurka, niekastrowany...

W tranzystorze przestały się pojawiać jakiekolwiek koty - nie ma "Białej-ale-jednak-Tri", jej kociak po kastracji też szybko przestał się pojawiać - mniej więcej wtedy, co jego brat Prolaps trafił do lecznicy z wypadniętym odbytem, to Pingwinek zniknął. Biała-ale-jednak-Tri była jeszcze do zeszłych wakacji, a potem też zniknęła :( karmicielka już coraz rzadziej wystawia tam jedzenie, bo prawie nigdy nie zjedzone.

Micia po pani co się wyprowadziła nadal u nas - regularnie robi dwójki poza kuwetą, jest pod opieką neurologa, razem staramy się jakoś złagodzić objawy starości. Siedemnasty rok jej idzie...
Jej dzieci finalnie trafiły do domów - karmicielkę ruszyło sumienie, jednego zabrała do siebie, drugiego do ojca.

Dostałam od znajomego informację o rozmnożonych kotach na posesji koło której regularnie biega, ale to daleko ode mnie, bez samochodu nie mam jak tam działać :/ to już kawałek za Grodziskiem. Mam plan podjechać któregoś dnia na rowerze i zapytać o chęć kastracji, może uda się tu z lokalnymi organizacjami ogarnąć.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob paź 21, 2023 6:51 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Szacun za działania, tak trzeba!

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob paź 21, 2023 9:34 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Nasza Babcia Kasia, zgarnięta z podwórka nestorka (ostatnia ze starego składu-ma coś 17 latek a może więcej)załatwia się "tylko" do kuwety specjalnego szykowania. Musi być ręcznik położony, na to pampersowy podkład, a na podkład coś miękkiego np kocyk polarowy. Skończyło się lanie i kupkanie w różne miejsca. Wszystko dobre byleby nie żwirek.
Kciuki :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon paź 23, 2023 20:25 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

U nas pomagają różne rzeczy, ale trzeba je wymieniać ;] raz pomaga olejek cbd, raz gasprid, raz lactulosa...
I przesadzić nie można z niczym, bo wtedy się z niej leje za mocno.

Starość mocno niewdzięczna, ale i tak się cieszę, że tylko dwójki poza, bo sika wzorowo do kuwetki, uf.
Ale fakt, że trzeba się przy staruszkach wykazywać elastycznością podejścia.


aga66 pisze:Szacun za działania, tak trzeba!

Bardzo, bardzo bardzo zadziałała tu skuteczność Fleur. Bez wsparcia jej i jej TŻ to ja bym tu była w ogromnej doopie.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon paź 23, 2023 20:42 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

:ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Pon paź 23, 2023 20:50 Re: Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

:ok: :ok:
Moje dwie grodziszczanki serdecznie pozdrawiają :kotek:

Necz

 
Posty: 926
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DavidoosKax, Fatka, Sherinkatab i 227 gości