Kastrujemy Grodzisk. Staruchy i kocie szkielety :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 05, 2021 16:37 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Fotki z wczorajszej łapanki.

Tak nas przywitała koteczka, która mam nadzieję jest kotką numer 5. Wysoka ciąża, chude boczki, wielki brzuch. Kręciła się koło nas niespokojnie, karmicielce dała się wziąć na ręce i z pomocą Fleur przy niewielkim tylko podrapaniu trafiła do transportera. Rokuje na oswojoną, a ja serio nie wiem, co mamy zrobić z oswojoną kotką :roll:
W lecznicy przyjmowała ją wetka Malwina, więc dostała na imię Malwina.
Obrazek

Tu nie wiem, czego się dopatrzycie :oops:
Ale to są maluszki około 5-6 tygodniowe, teraz ssą Pusię (pańciową kotkę), ale generalnie trudno dociec, czyimi są dziećmi :roll: trzy buraski/ buraski z białym i jeden taki chyba pingwinek. Nie podchodzą bliżej niż na tych zdjęciach, nie są zainteresowane jedzeniem, czekamy aż kotka podprowadzi je bliżej do misek. Przyznaję, że budzą moją głęboką frustrację, bo najchętniej już miałabym je w ręce. Trudno też powiedzieć, czy to są wszystkie :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A tu sama słodycz, trzy maluszki w DT. Cudowne są, serio :oops: z problemów to ja jestem przekonana, że był jeszcze jeden srebrny, Fleur mówi, że nie ma go na żadnym zdjęciu, a ja mam w głowie wizję, że widziałam trzy sreberka brykające na drzewie - ale to znowu dalej wgłąb posesji i może widziałam któregoś z tych młodszych pod choiną? Od tamtego czasu tego czwartego nie widzieliśmy, tylko ten jeden raz :(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon lip 05, 2021 16:48 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

I jeszcze Żabocik.
Żabociki są dwa - jednego zgarnęliśmy i okazała się kotką w ciąży. Drugi (ten ze zdjęć) ma bardziej kocurzastą mordkę (ale płci nie przesądzamy), wyglądał szczupło, ale poprawnie, no i skończyły nam się transportery :roll: czeka na swoją kolej.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon lip 05, 2021 17:58 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Maluchy przepiękne :love:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35110
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pon lip 05, 2021 21:43 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

To chyba dzieci Pusi, a Pusia piękna z dłuższym włosem, srebrna, to i dzieci udane. Tż patrząc na foty zapytał, czy musiałam koniecznie zabrać najbrzydszego z kotów ;]

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon lip 05, 2021 23:19 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Bardzo jesteście dzielne, że zorganizowałyście łapankę dla tych kotów! Już jest ich dużo, a za chwilę :strach:
Maluchy śliczne :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 06, 2021 8:17 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Dzieciaki cudo :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 06, 2021 12:10 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Potrzymam :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto lip 06, 2021 23:09 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Malutka dziś po konsultacji okulistycznej wylądowała na asapowym zabiegu, który zniosła na szczęście bardzo dobrze. Splot cudów i zbiegów okoliczności sprawił, że po pierwsze znalazła dobre miejsce na zabieg tak szybko, a po drugie że znalazł się naprawdę przypadkowy, a jednocześnie w pełni zaufany transport, który ją na ten zabieg zawiózł. Miała dziś dużo szczęścia, ale noc spędza poza domem, zobaczę ją dopiero jutro.

Z kotów lecznicowych to Żabocik rokuje na kota domowego, jest miła. Malwinka ponoć ciut mniej, ale ma czas do weekendu, może jeszcze się otworzy. Tylko co z tego, jak nie ma co z nimi zrobić... I tri z Koterii też trzeba zaraz zabierać. Ta to w ogóle jest najmilsza <3

A maluchy w DT to sama słodycz. Ino robalami robią od trzech dni :strach:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro lip 07, 2021 0:13 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Przy większości łapanek sterylkowych jest ten sam problem - część złapanych kotów jest oswojona i szkoda wypuścić... Ale jak bardzo oswojone, to może warto dać im tymczas, chociaż szukanie domów może potrwać długo :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 09, 2021 22:25 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Strasznie się dużo działo w tym tygodniu :oops:

Najpierw wypis z wtorkowej wizyty okulistycznej Mikaeli. Doktor był zachwycony tak fajnie współpracującym, spokojnym kociakiem - mała podczas usg oka leżała do góry kołami i mruczała :1luvu:
Obrazek

Niezawodna Fleur znalazła szybko miejsce w Teodorze na Ursynowie, transport znajomego znajomego, zupełnym fartem - pojechał z córką prawie półtorej godziny Grodzisk-Wawa-Grodzisk, tylko dla Mikusi. Jeszcze pytał, czy na pewno nie powinien zostać i jej odwieźć :201494
Razem z córką nie mogli wyjść z podziwu nad słodyczą Miki, bo mruczy, bo przytula się, bo kochana taka. Fotek z trasy wysłał mnóstwo, ale głównie sms i słaba jakość, tu jedno z messengera.
Obrazek

Tu foty z lecznicy - wetki były oczarowane :D że kot taki rozkoszny i pozytywny, Mikunia uwielbia się bawić i robi to w typowy nieporadno kociakowy sposób.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po zabiegu malutką odebrała Fleur, która do pierwszej w nocy relacjonowała mi, jak malutka jest słodka i mrucząca :mrgreen:
Obrazek Obrazek

A w środę rano przy okazji jazdy na kolejną łapankę przywiozła mi Mikaelę z powrotem, wraz z nową (pożyczoną) większą klatką. Bo do tej pory Mika była w klatce łapce...
I tu już foty u mnie, taaaak, mam słabej jakości aparat.
Obrazek Obrazek Obrazek


Malutka bryka, harcuje, bawi się, korzysta z większej przestrzeni, mruczy, mruczy, mruczy.
Jest naprawdę słodkim i zapadającym w pamięć kotem, dopytują o nią wetki i.... kolega kolegi, który ją wiózł ;) pracuje nad żoną, żeby Mikunia mogła zostać ich czwartym kotem :mrgreen: w poniedziałek przyjeżdżają ją poznać całą rodziną. Zobaczymy, ale tak czy siak nie martwię się o domek dla niej, jest naprawdę czystą słodyczą.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt lip 09, 2021 22:34 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Cudownie! Trzymam kciuki, żeby domek był równie cudowny jak Milusia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 09, 2021 22:46 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Oby oby :mrgreen:
Aaa i nie pochwaliłam się, kotka wyraźnie wypiękniała, już nie szkielecik, zgarnięta z ulicy w środę ważyła 400g, we wtorek po 6ściu dniach - 640 :ok:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt lip 09, 2021 23:03 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Brawo! Dzielna dziewczynka :1luvu: Niech rośnie zdrowo i pięknieje :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 09, 2021 23:34 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Łapanka 7.07.
Umówiłyśmy się o 7:30 (o tej karmicielka zaczyna obchód), celem złapania Ogonka i dalszego łapania kociaków oraz "czarnego chudego", zgłoszonego przez karmicielką koło "pańciostwa". O 7:30 byłam już przy wieży, zanim rozstawiłam klatkę przyglądał mi się jakiś pingwinek, którego pierwszy raz na oczy widziałam :roll: ewidentnie czekał na michę, nie wyglądał na speszonego moją obecnością, przy ustawianiu klatki oddalił się nieznacznie, wyglądało na to, że szybko się złapie.
O 7:33 już był w klatce :roll:
Dziki dzik, syczący, walący, wyjący (na szczęście, nie chcemy oswojonych kotków). Z pyska kocur, lecznica potwierdziła ;) już po kastracji, prawdopodobnie wróci jutro. Udało się ogarnąć na talon.
Obrazek Obrazek

Wkrótce dojechała Fleur z TŻ, udało się przełożyć kocurka do transportera i wsadzić do auta, ja zostałam z klatką, Fleur z TŻ poszli na kociaki. Wzięli wędkę, bo maluchy nie są zainteresowane jedzeniem, ale na ruchliwe patyczki/ listki/ sznureczki reagują nawet niezłym zainteresowaniem i liczyliśmy, że w końcu uda się je zwabić bliżej bramy.

W międzyczasie pojawiła się Biała-ale-jednak-tri, numer 12, kastrowana w niedzielę, wypuszczona w poniedziałek, karmiąca. Przyszła karmicielka, pozwoliłam nakarmić Białą, podchodziła do miski na trzy razy, w międzyczasie karmicielka poszła do Fleur. Jak Biała skończyła jeść i przeszła na drugą stronę ulicy (ale bliżej mnie), zabrałam miski do siebie, żeby Ogonek nie miała dostępu do jedzenia. A tu tymczasem niespodzianka ;)
Obrazek
Biała zaszła mnie od tyłu i jeszcze postanowiła dojadać (tak, biorę wózek na łapanki, bo wożę na nim klatkę łapkę, transportery i wszystkie puszki, saszetki, sznureczki itd).
Tylko że przy którymś dyskretnym spojrzeniu w jej kierunku zobaczyłam nie ją, a najpierw kociaka- pingwinka :strach: a potem biało-kremowego kociaka :strach:
Przyprowadziła do michy dzieci. Ale mignęły tak szybko i tak dyskretnie, że serio nie mam pojęcia, gdzie mogą mieć kryjówkę. Na oko dwumiesięczne, ładniutkie, na oko zdrowe, oczka czyste.

W tym czasie zadzwoniła Fleur, że kociaków jednak nie cztery, tylko pięć (trzy bure, dwa czarne), ale "pańciostwo" wyskoczyło z posesji z awanturą. Że kradniemy koty, że po co nam tyle, że "my nie rozmnażamy, one same się mnożą", że oni dbają, że koty mają co jeść, że jaki tam kociak z okiem do usunięcia! Że oni zainstalują kamery, wszystkie miski powywalają, karmicielka ma się nie pokazywać, że koty zamkną, że zgłoszą na policję.
Fleur zgarnęła jednego kociaka, wrzuciła do auta luzem i odjechała z TŻ, jak tylko karmicielka się oddaliła.

Teraz chodzę i karmię ja, ale nie widziałam żadnego kota poza "pańciową" Pusią.
Natomiast ze strony Fleur ruszyły telefony do różnych organizacji "interwencyjnych", wyszło że na razie kompletujemy po prostu dokumentację z zaniedbania kotów i szykujemy się na ewentualny atak. Iiii... udało się złapać też kogoś ze Straży, kto faktycznie kojarzył interwencję sprzed kilku lat i postanowił iść tam z awanturą, ponoć ma egzekwować kastrację kotki i wyciągać kociaki. I oby coś z tego wyszło!

Zgarnięty luzem do auta kociak najpierw zaszył się tak, że nie szło go znaleźć :roll: znaleziony schowany pod kierownicą (trzeba było włożyć rękę od przodu auta...) podrapał, usyczał, ogólnie robił dziką dzicz.
Wylądował u mnie w klatce łapce :roll: W środę syczał, hykał i zawodził w niebogłosy.
W czwartek zatargany do weta razem z Mikaelą.

Mikaela cud miód i orzeszki, oko goi się dobrze, dostała drugą dawkę Biomectinu do uszu (świerzb!).
Rossini (sorry, to mój TŻ wymyśla im imiona :oops: ) dostał jakąś nowość w kroplach na kark, która zwalcza pasożyty i wewnętrzne, i zewnętrzne, świerzba też. Do powtórki za miesiąc. Kocurek. Mimo chudzizny i wystającego kręgosłupa - 800g wagi :kotek: żre, je, wsuwa, nadrabia, grubnie w oczach :ryk: i adekwatnie korzysta z kuwety. Po odrobaczeniu kupy brzydkie, ale już po dobie lepiej.
No i teraz już mruczy, po krótkim osyczeniu zaczyna barankować wyciągniętą rękę.
Straszliwie zawodzi. Schemat wygląda tak, że kot zawodzi od rana - wyciągnięty mruczy i się kizia - po 3-5 minutach nudzi się i miauczy, żeby go puścić - wsadzony do klatki miauczy, żeby go głaskać. W zasadzie cały czas miaukoli :roll:
Pewnie jakby miał Mikę do towarzystwa, to by nie był taki miauczykotek, ale mają inne cykle odrobaczania, no i ona musi być delikatniejsza przy tym oczku :roll:
Niestety też czarny, same czarne koty mam. Białe kilka włosków na klacie. Uszaty taki i większy od Miki, ale kręgosłupa mogłaby liczyć każdą kosteczkę...

Nie wiem, ile mnie kosztowała kontrola Miki i wstępne ogarnięcie Rossa, bo w czasie wizyty trwała burza i pod koniec siadł prąd. I padły komputery, ale pani wetka powiedziała "eeee, pani u nas to zapłaci kiedyś", no i prawdą to jest, bo jutro odbieram Vetikę i wypuszczam.
A we wtorek jestem umówiona w urzędzie na zwrot kosztów, ale to będzie maks 160 złotych, natomiast rachunek sięgnie pewnie koło tysiaka.

I tu bardzo dziękuję za Wasze wpłaty!
Wstyd przyznać, ale ten tydzień był tak intensywny, że dopiero dziś zerknęłam na konto, a tam wpłaty:
Maczkowa 150
SabaS 50
Aania 200

DZIĘKUJĘ! To mnóstwo kasy, to ogromna pomoc, serio :201494

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt lip 09, 2021 23:45 Re: Kastrujemy Grodzisk. Kocie szkielety :(

Ciekawe, ile Wam się jeszcze uda złapać! Wspaniała robota :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, kasiek1510 i 417 gości