Dzięki kochane. Tu w Grodzisku nie znam jeszcze wszystkich fundacji, jak tylko się dowiaduję o kolejnej, to od razu wysyłam. Lecznice powiadomione, ale najbliższe i te najprężniej działające, ale stopniowo wysyłam do kolejnych, bo jednocześnie drukuję plakaty, foliuję i wieszam, wieszam, wieszam... na razie powiesiłam ponad setkę, jakieś 150 trafiło do skrzynek pocztowych, z SM mam kontakt i też mają moje ogłoszenie, są różne tropy, ale na razie żaden taki pewny.
Bardzo pomaga mi Gosia z partnerem, to od nich dostałam Bombkę
Codziennie nastawiamy klatkę łapkę tu w okolicy, wystawiam jedzenie, nawołujemy codziennie i ja, i Gosia, i szuramy jedzeniem, znajdujemy okoliczne stada i tam zostawiamy informacje, wczoraj jechali większy kawałek, bo ktoś zgłosił martwego kota przy drodze, a tu do martwych SM nie przyjeżdża z czytnikiem, tylko od razu zabierają do utylizacji, jak kotu się coś stało, to się nie dowiesz
Jest tu w okolicy miejsce "karmienia" - już wyhaczyliśmy coś w ciąży, reszta zabiedzone, ale faktycznie ktoś "karmi" - znaczy są kości, resztki, jakaś woda czasem. Zgarnęliśmy stamtąd jedną kotkę, bo patrzeć się na nią nie dało, obstawialiśmy 5-7 miesięcy, a musi mieć rok, chuda, niecałe 2,5kg waży
no ale faktycznie stado tam jest i możliwe, że będzie tam szła, więc mamy na oku. Jak się Bombka odnajdzie będę tam ogarniać...
Na razie nie tracimy nadziei, choć co drugi dzień mam kryzys i wytykam sobie od debili, ciąg bezsensownych zdarzeń doprowadził do kociego nieszczęścia