Mam starszego kota, lat 13. W ostatnim czasie zauważyłam, że mniej regularnie korzysta z toalety w celu wypróżnienia (odstępy 2 - 3 dniowe) plus od tygodnia codziennie wymiotował (wieczorem, po jedzeniu - treścią żołądka lub żółtą wydzieliną). Widać było, że kot zagląda do kuwety, ale bezskutecznie. Mój weterynarz na urlopie, stąd udałam się do innego, który podał antybiotyk i zalecił zastosować parafinę. Podałam wczoraj, próbowałam 9,5 ml, ale myślę, że udalo się może z 6-7 ml. W międyczasie przeczytałam, że odchodzi się już od podania parafiny i że kot może nawet się nią zakrzsztusić (więc zmieniłam podawanie ze strzykawki na dodanie do pokarmu). Boję się, że tylko zaszkodziłam kotu, bo minęło 16h od ostatniej dawki a kot nawet się nie wypróżnił.
Dodam, że rok temu zdiagnozowano u kota niewydolność nerek, którą udalo się mocno złagodzić za pomocą diety i sanacji jamy ustnej, plus kot jest cały czas na eneralu. Wynki po tym leczeniu miał dobre. Dopiero we wtorek wraca mój weterynarz, stąd moja prośba o wasze wsparcie. Jutro miałam mieć wizytę kontrolną u lekarza, który zalecił parafinę, ale wolę poczekać na powrót mojego. Czy jest szansa, że parafina zacznie jeszcze działać i że nie zaszkodziłam kotu?