Hej wszyscy.
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi, dały mi trochę do myślenia.
Jeśli chodzi o sąsiada - sytuacja jest dziwna. Nie czepia się codziennych dźwięków. Ale też - ja jestem raczej cichym lokatorem. Nie ma u mnie głośnej muzyki ani intensywnych hałasów innego typu. Wiem natomiast, że sąsiedztwo potrafi krzyczeć przez okna na bawiące się dzieci lub ludzi koszących trawę.
Co do choroby i 'życia osobistego' - taką ewentualność jak porzucenie 'swoich prywatnych wyjść" na rzecz zdrowia zwierzęcia zawsze brałam pod uwagę. Wiadomo, że zdrowie i życie są ważniejsze niż to, czy ja skoczę do restauracji. Ten fragment o chęci posiadania życia poza zwierzęciem dotyczył tylko i wyłącznie sytuacji gdzie zwierzaczek jest zdrowy i silny
Długo myślałam, czy na pewno wziąć kota. Ale doszłam do wniosku, że za bardzo boję się sąsiada i ponownego piekiełka przez które musiałabym przejść. Narazie, jeszcze na trochę, zrezygnuje. Może przyjdzie czas, kiedy poczuję się pewniej.
Na ten moment przygarnę zwierzątka, z którymi mam już doświadczenie: Szczurki.
Są też bardzo mądre, "interaktywne" i są świetnym towarzystwem, a nie ma szansy żeby przeszkadzały sąsiadowi. Co prawda są też dość awaryjne i żyją krótko (przeszłam już swój 'share' szczurzych nowotworów i przypadłości) ale to chyba najbardziej odpowiedzialne wyjście w mojej obecnej sytuacji.
Może pewnego dnia, za kilka lat, poczuję się bardziej odważna i zdecyduje się na dwa starsze kociaki