<3 :( :( ____ endokrynolog dla kotka Proszę o POMOC _inf

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lip 29, 2021 16:07 Re: Wątpliwości

izka53 pisze:ma niedawno stwierdzoną nadczynność tarczycy - lek na tarczycę, drugi, obniżający ciśnienie krwi. Ogarniam to bez problemu, jednak musiałam własną operację usunięcia pęcherzyka żółciowego przełożyć o kilka miesięcy (miała być właśnie dzisiaj), bo TŻ owszem, ogarnie karmienie i kuwety, ale podawania regularnego leków już nie. Ale nadal brak ludzia w domu przez 12 godzin nie stanowi problemu.

Hej ;)
Jak ogarniasz podawanie leku na tarczycę , regularnie ? W sensie- 12 godz poza domem, praca na 3 zmiany.
Z ciekawości, jaki lek podajesz no i te godziny... jak to godzisz SAMA ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Czw lip 29, 2021 17:50 Re: Wątpliwości

mamy apelkę, syropek, który Mycha lubi 8O , tzn oczywiście broni się lekko przed podaniem, ale jak coś z pysia się wyleje, to skrupulatnie zlizuje, czy to z podlogi, czy z łapki. Jak ogarniam.... najgorzej jest na pierwszą zmianę, kiedy musi leki dostawać trochę po 4 rano i po 16. Działam na autopilocie, najgorzej jest z wduszeniem w rudą ociupinki atenololu na serce, jak akurat nie ma chęci na smaczek. Następny tydzień nocki - podawanie 8 rano i 20. Weekend jest czasem na zmianę godzin podawania, wydłużenie odstępu między dawkami. No i popołudniówki - 11 i 23, znów przestawianie w weekend.
Ale...wpadliśmy w niedoczynność, dawka zmniejszona, kontrola na początku sierpnia

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 29, 2021 17:56 Re: Wątpliwości

izka53 pisze:mamy apelkę, syropek, który Mycha lubi 8O , tzn oczywiście broni się lekko przed podaniem, ale jak coś z pysia się wyleje, to skrupulatnie zlizuje, czy to z podlogi, czy z łapki. Jak ogarniam.... najgorzej jest na pierwszą zmianę, kiedy musi leki dostawać trochę po 4 rano i po 16. Działam na autopilocie, najgorzej jest z wduszeniem w rudą ociupinki atenololu na serce, jak akurat nie ma chęci na smaczek. Następny tydzień nocki - podawanie 8 rano i 20. Weekend jest czasem na zmianę godzin podawania, wydłużenie odstępu między dawkami. No i popołudniówki - 11 i 23, znów przestawianie w weekend.
Ale...wpadliśmy w niedoczynność, dawka zmniejszona, kontrola na początku sierpnia

No ja też podaję Apelkę.
Tylko kurczę, mnie nastawiono ,że jak podam o 7 rano, to koniecznie o 19,00 że nie można "bawić się"zmianami , wydłużaniem godzin.
Dlatego też, mam masę stresu przez to, bo boję się,że jak nie będę przestrzegać ww, to zaszkodze.
Powiedz mi, od dawna się leczycie ? jakie dawki podajesz, jak wyniki... Jeśli wpadła kicia w niedoczynnośc, to znaczy że miała za duże dawki podawane wcześniej, tak ?

Ja mam 4 brygadwókę, więc rozpieprzone godziny... dojeżdzam , więc nie ma mnie ponad 12 godz w sumie.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt lip 30, 2021 0:40 Re: Wątpliwości

leczymy się jakoś od marca/kwietnia, nie pamietam dokladnie. Od razu wetkę uprzedziłam, że podawanie o stalych godzinach nie jest możliwe, ze wzgl na tryb pracy. I potwierdziła, że "co 12 godz" nie oznacza trzymania się idealnie tych 12 godz, że można to skracać/ wydłużać, byle nie drastycznie i nagle.
Nie podam Ci w tej chwili wyników, jakie Mycha miała na wstępie, muszę odszukać, ale dawka pierwotna była 0,5ml dwa razy. Jakoś po dwóch chyba miesiącach wyniki pięknie się wyrównały, zasugerowałam wówczas zmniejszenie dawki, wetka uważala, że to jeszcze za wcześnie, no i na początku lipca okazało się, że mialam rację, wpadła w niedoczynność, teraz mamy dawkę 0,25 i kontrolę na początku sierpnia.
No i u nas większym problemem jest nadciśnienie, ktore zmniejsza się bardzo powoli - choć ponoć tak powinno być.

Ja mam "zwykłę" trzy zmiany, ale też te dojazdy....12 godz ledwo starcza

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 30, 2021 14:59 Re: Wątpliwości

izka53 pisze:leczymy się jakoś od marca/kwietnia, nie pamietam dokladnie. Od razu wetkę uprzedziłam, że podawanie o stalych godzinach nie jest możliwe, ze wzgl na tryb pracy. I potwierdziła, że "co 12 godz" nie oznacza trzymania się idealnie tych 12 godz, że można to skracać/ wydłużać, byle nie drastycznie i nagle.
Nie podam Ci w tej chwili wyników, jakie Mycha miała na wstępie, muszę odszukać, ale dawka pierwotna była 0,5ml dwa razy. Jakoś po dwóch chyba miesiącach wyniki pięknie się wyrównały, zasugerowałam wówczas zmniejszenie dawki, wetka uważala, że to jeszcze za wcześnie, no i na początku lipca okazało się, że mialam rację, wpadła w niedoczynność, teraz mamy dawkę 0,25 i kontrolę na początku sierpnia.
No i u nas większym problemem jest nadciśnienie, ktore zmniejsza się bardzo powoli - choć ponoć tak powinno być.

Ja mam "zwykłę" trzy zmiany, ale też te dojazdy....12 godz ledwo starcza

Dziękuję Ci za wiadomość :-)
U nas dziwnie działa. Ostatnio poszybowało w górę, Nie wiem co jest przyczyną :/ Nie mam też ogarniętego weta ,ani możliwości póki co...
Na moim wątku, wrzuciłam informacyjnie, pytając o informacje, szukając pomocy,ale cisza.
W maju było już ładnie,a teraz znowu.. :(
Acha, no ja trzymałam się dosłownie. Osoba, która mi pomaga jak mnie nie ma, Też trzymała się raczej mocno godzin. No prócz tego, co wspomniałam.
Boję się tych godzin,że tak powiem i nie wiem na ile i jak można je "rozciągać".
U Was pewnie, początki byly nie tak paskudne jak u nas. Ale też zaczynaliśmy od 0,5 dwa razy dziennie. Spadało, może nie jakoś z przytupem,ale szło ku dołowi.
Teraz mamy brać 0,7 ale nie umiem też tak dokładnie wyliczyć tego na strzykawce.
Robisz jakieś odstępy pomiędzy lekiem a jedzeniem ?
A jak ogólne wyniki, dobre ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob lip 31, 2021 14:01 Re: Wątpliwości

z jedzeniem to bywa różnie, raczej staram się nie dawać przy jedzeniu, bo Mycha w ogóle mało je, a jak jej dawałam przed czy w trakcie, to uciekałą od miski.
U nas w ogóle to byl przypadek. Bo zaczęły mi chorować dwa kocury, pod koniec ubiegłego roku. Pietruś w polowie grudnia przeszedł za TM (okazało się, że białaczka zniszczyła mu kompletnie śledzionę), u Gucia było dlugo podejrzenie nowotworu pluc, ostatecznie tomografia, wykonana naprawdę doskonałym sprzętem, jednym z najnowocześniejszych w Polsce, wykazała, ze to, co na rtg wyglądalo na nacieki nowotworowe, to masywne zwłóknienia, wynikające z astmy. No i jak się z tym wszystkim uporałam, to postanowiłam zrobić wreszcie badania Myszce, bo ona najstarsza, 14 lat, a profil geriatryczny miala robiony blisko dwa lata wcześniej. Tyle, że nie miala jakiś konkretnych dolegliwości, ot - z jednej strony sporo spała, z drugiej była niespokojna, nie mogła sobie miejsca do tego spania znaleźć. I chudła, może nie jakoś spektakularnie, ale widocznie. No i wyszła podwyższona ponad dwukrotnie tyroksyna, wetka od razu do mnie zadzwoniła, badania zostaly rozszerzone, potem pomiar ciśnienia, echo serca...bo Mycha jest taka trochę brytkowata, wchodzilo w grę zagrozenie HCM. Na szczęście tarczyca chyba została wychwycona na tyle wcześnie, że ani serca, ani reszta nie ucierpiały. Tylko to ciśnienie...na początku 186, ostatnie 162.
W ostatnim badaniu krwi były trochę rozjechane parametry czerwonokrwinkowe, ale wetka stwierdziła, że nie tyle aby się tym przejmować.
Gatiko, a podaj, proszę link do Twojego wątku.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 01, 2021 7:57 Re: Wątpliwości

O widzisz... przykro mi z powodu kiciusia (*) <3
Faktycznie miałaś sporo pod górkę... :( Ale dobrze,ze wszystko opanowane.
Widzę,ze masz sensownego weta. U mnie, nie robi pomiaru ciśnienia, nie robi USG tarczycy.

Jakieś jedzonko specjalne podajesz ? Uważasz na coś jakoś specjalnie ? Podajesz coś, w sensie suplementów ,żeby wspomóc ?

Tu mój wątek. viewtopic.php?f=36&t=168578

W sumie tam nikt nie zagląda, wrzuciłam ostatnie wyniki T4.

Jak zdrówko kiciuśków, na dzisiaj ? :-) Gdzie jest Twój wątek ? Poczytałabym o Was :201461 :kotek:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Nie sie 01, 2021 9:43 Re: Wątpliwości

nie mam swojego wątku już od dawna, "udzielam się " to tu, to tam. Generalnie na ogół tylko czytam, rzadziej piszę.
Karmię, tak jak dotąd karmiłam - Mycha jest niereformowalna, dostaje trochę dobrej karmy (macs, feringa, wild freedom itp z zooplusa), ale musi to być wymieszane z ukochanym felixem. No i suche jest zawsze dostępne, tu jest wymieszana smilla (wszystkie smaki) z porta21 i purizonem, czy co tam aktualnie jest w promocji. Nie podaję żadnych suplementów, bo i tak nie zje. Ale ładnie przytyła, z 4,2 przy pierwszym badaniu do 4,6 przy ostatnim (to duża kota i nadal wygląda chudo).Surowego nie rusza.
Tak, z wetami miałam szczęście. Kiedyś jeździłam do bardzo dobrej kliniki, wetki też były fajne, ale potem zaczęły się zmiany w obsadzie, a ja się przeprowadziłam dokładnie na drugi koniec miasta i dojazd ponad 20 km komunikacją miejską nie wchodził w rachubę. Zaczęłam szukać w necie czegoś w miarę blisko, znalazłam w odległości 7 min jazdy uberem, w międzyczasie spotkałam koleżankę, ktora, jak się okazalo, mieszka na tej samej ulicy co ja. Spytałam ją o opinię, bo ona kociaro-psiara, stwierdziła, że jest dobrze ale drogo. No to jak się zaczęły problemy, to już jechalam w ciemno. I to byl strzał w "10". Na miejscu usg, rtg, a ostatnio został zakupiony naprawdę wypasiony tomograf. Współwłaścicielka jest dr nauk wet ze specjalnością radiologia, a wetka, do której trafiliśmy robi właśnie specjalizację w kardiologii (aktualnie jest na szkoleniu na Maderze, oczywiście za własne pieniądze). Ze wzgl na Gucia jesteśmy trochę klientami VIP :mrgreen: , bo Gucio jest kotem, który pozwala ze sobą zrobić wszystko. No i tomografię miał wykonaną za free, w ramach szkolenia personelu na nowym sprzęcie (były trzy psy i kot - czyli Gucio) Wyobrażasz sobie kota, który pozwala sobie wykonać takie badanie bez narkozy ? I właśnie o to chodziło, bo Gucio nie mógł być uśpiony, przy ówczesnym podejrzeniu nowotworu. Został tylko delikatnie zwiotczony i ułożony w specjalnym korytku. Badanie wykonywał doskonały radiolog, dr Hebel z Wrocławia, wykładowca z Wrocławia i Poznania. Przy tym badaniu mnie nie bylo, ale ponoć on także uważał Gucia za pacjenta idealnego.
Ale przy wszystkich innych badaniach właściciel uczestniczy - Myszka przy usg i echu leżała sobie spokojnie też w takim korytku, ja ją tylko delikatnie za łapki przytrzymywałam, żeby nie machała, pozwoliła się wygolić - tarczyca to cala szyjka, echo - oba boczki. Tarczyca to wetka - radiolog, echo - nasza wetka.
Technik, który wykonuje rtg ( a był okres, że Gucio miał co miesiąc), śmieje się, że ten kot niedługo zacznie sam wskakiwać na stół i układać się w określonych pozycjach.
Jutro postaram się odszukać wyniki Myszki, od początku diagnozowania, do ostatniego badania z 12.07. Część mam papierowo, część na mailu.

Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale wydaje mi się, że powinnaś poszukać, czy gdzieś w okolicy ktoś wykonuje pomiar ciśnienia - nadczynność często skutkuje znacznym jego podwyższeniem, co jest bardzo niebezpieczne. Samo badanie nie jest jakieś horrendalnie drogie, praktycznie bezinwazyjne, opiera się na badaniu dopplerowskim, wykonywanym u ludzi. Czyli ciśnienie jest mierzone 10 razy i wyciągana jest średnia.

Proszę moderację, o przeniesienie naszej rozmowy na Twój wątek.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 01, 2021 10:36 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

dzięki moderacjo za szybką reakcję :201494 :201494 :201494

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 03, 2021 7:18 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

izka53 pisze:dzięki moderacjo za szybką reakcję :201494 :201494 :201494

Witaj :-)

Wow, Gucio kotek idealny :-) :1luvu: Uśmiechałam się, jak czytałam .

Dziękuję za odwiedziny i za wpis :201461 :1luvu:

Nie mam samochodu, jestem zależna od kogoś. Kiedyś (dawno to było) , jechaliśmy ok 30 km na badanie ciśnienia, bo tu nie badał nikt. Ale to w sumie epizod, bo jechaliśmy robić USG i przy okazji akurat byla możliwość, to robiliśmy.
Przyszedł mi do głowy jeden wet ( przed laty tam chodziliśmy), może on to zrobi. Przestaliśmy tam chodzić, bo moje kociaczki tam były mega zestresowane. Na początku praktyki, weci byli ok, ale po kilku latach się to zmieniło, No i np olewcze podejście odnośnie wyników. Brak czasu na rozmowę, zbywanie itd.

Kurczę, no podaję teraz większą dawkę, za 3 tygodnie sprawdzać mamy, jak zadziałało.
Póki co,będę chwilowo w domu ( jutro mam lekarza), bo w pracy , doprowadziłam rękę do takiego stanu,że nie mogę pracować. :(

Co ile się badacie tak wiesz, full wypas, kontrolnie ?
Buźki i zdrówka :201461

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Czw sie 05, 2021 15:55 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

sorki, ze zaraz nie odpisalam, ale czekalam na badania.
Bylyśmy wczoraj i trochę załamka - ciśnienie 225 :strach: :strach: :strach: . A pierwszy pomiar, jak wyszła ta nadczynność, to bylo 184, następny 168, trzy tyg temu 162, a wczoraj taki zonk. Wyniki czerwonokrwinkowe tak rozjechane, że wetka stwierdzila, że puści jeszcze raz przez maszynę drugą część próbki.
Na szczęście tarczyca wygląda ok T4 przekroczona minimalnie - w opisie - w zakresie błędu, fT4 - idealnie pośrodku zakresu.
Wetka dziś dzwonila i kurczę - akurat wyszłam do toalety, a tel miał wyłączony dźwięk :evil: Czekam za następnym telefonem. Mam zmieniony lek na ciśnienie, TŻ dziś ma odebrać z lecznicy, bo wczoraj nie mieli na miejscu.
No i następny problem - Mycha od jakiegoś czasu zaczęła posmarkiwać, nie jakoś spektakularnie, takie jakby posapywanie, a z prawej dziurki delikatne bąbelki. Tylko te bąbelki podbarwione krwią. A wczoraj, jak wyciagnęłam kotę z transportera, okazało się przy dziurce wisi całkiem pokaźny smark, taki typowy. No i poszedł wymaz na posiew, wyniku oczywiście jeszcze nie ma, ale jest antybiotyk o szerokim spektrum, czyli clavudale - amoxycilina z kwasem kawulanowym.
No i znów problem - bo podanie jej tabletki, to nie jest proste zadanie. Pierwsze podanie było w miarę, tylko dwie szramy, drugie ... :strach: :strach: :strach: . Więc wzięłam i rozpuściłam i podaję w strzykawce. Popycham apelką. A dojdzie jeszcze to na ciśnienie , wielkości nieznanej.
Bardzo mnie to jej ciśnienie stresuje, bo skoro tarczyca jest w zasadzie unormowana, serce ok, to jakiś inny problem siedzi w kocie.

No cóż, kiedyś badałam koty tak co dwa lata, teraz tak prawie co chwilę. A mam przecież jeszcze trzecią kotkę, Menda ma też minimum 10 lat, u mnie jest od siedmiu. Ona u weta to była dwa razy - jak ją kastrowałam i jak miala reoperację, bo przepuklina. To kotka kiedyś podwórzowa, potem
"jej ludzie" się wyprowadzili, a ona została, w ciąży. Nadal wychodzi, choć w zupełnie innej okolicy, źle czuje się w domu. I zdaję sobie sprawę z tego, że muszę ją w końcu też przebadać. Ale aż się boję, bo finanse leżą i kwiczą :evil:

gatiko pisze: Na początku praktyki, weci byli ok, ale po kilku latach się to zmieniło, No i np olewcze podejście odnośnie wyników. Brak czasu na rozmowę, zbywanie itd.


no właśnie, to było w tej klinice, w której byłam poprzednio. Ta, obecna , istnieje też już sporo lat, ale ostatnio zaczęłą się bardzo rozwijać i tylko mam nadzieję, że sodówa nie uderzy im do głowy.

Co robisz zawodowo, ze problemy z ręką ? Ja na lekkiej produkcji, plastiki.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 14, 2021 5:23 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

Hej :)
Bardzo przepraszam,za nie odpisanie. Ale tyle spraw na głowie, a i ręka chora, to tak jakoś ciężej.
Jak futerko na dzisiaj , jak się czuje i co słychać ?
Kurczę, wierzę,ze jest dobrze. <3
A nie możesz nosia zakraplać solą fizjologiczną, a potem srebrem koloidalnym ? No i posmarować też maścią majerankową ?
Ja robię też , jak trzeba, inhalacje. I podaję Engystol. U mnie to działa zawsze fenomenalnie.

Oj tak, wet i finanse... to jakaś katastrofa. Zawsze sobie myślę, matko... jakie drapaki by wypasione były, zamiast tych pieprzonych badań i stresu na dodatek kociego.
My znowu "za chwilę" się badamy. Chyba też sprawdzę póki co samo T4 ,a za jakis czas, zrobimy pełen panel i kici też. No to już prawie 500 zł za samą krew .
Wcześniej co miesiąc, potem 2 i trzy...
A gdzie Apelki srelki...
Oby teraz, po tej większej dawce, było dobrze.
Jeszcze ,żeby weta mieć rozumnego, mądrego, ludzkiego.

A kochana, pracuję w fabryce, na produkcji. Też plastik. Załatwiłam sobie tak rękę,że nie mogę kciuka zginać, ból od grudnia. A przy próbie poruszania palcem, ból taki, jakby ci łamali kości albo podpalali.
Choć nie wiem, jak się odczuwa podpalanie kości :-P Ale takie mam odczucia.

Napisz , co u Was.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon sie 23, 2021 10:18 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

izka53

Jak tam dzieciaki ? Jak zdrówko ? :201461

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon sie 23, 2021 16:25 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

sorry, ze zaraz nie odpisałam, trochę mi się zycie pozmieniało, rzuciłam robotę, szukam następnej. A właściwie na razie wrzucam oferty w obserwowane.
Z kotami tak średnio tzn z Guciem kiepsko. do wziewów nie daje się przekonać, a objetość płuc chyba coraz mniejsza :evil:
Mycha po antybiotyku przestała smarkać, po paru dniach zaczęłą na nowo. Posiew nic nie wykazał, poza nadmiernie rozrośniętą naturalną florą. Ale ciśnienia chyba spadło, bo trochę bardziej aktywna jest - z naciskiem trochę. Nowe tabletki na ciśnienie są rewelacyjne - pół średniej wielkości tabletki, do tego połamana na kawałki podobnej wielkości kiełbaska z rossmanna , położone razem pod nos i wychodzę z pokoju. Mycha wciąga nosem :mrgreen:
Dawkę apelki mamy mieszaną - rano 0,5 ml, wieczorem 0,25. Kontrola za jakieś 10 dni.
i nastepny problem - jakaś gulka nad okiem się w piątek objawiła. Obserwuję, może coś użarło, mam wrażenie, że chyba się zmniejszyło.

A co u Was ?

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15035
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 23, 2021 18:01 Re: Apelka - dawkowanie Mam pytanie PROSZĘ o pomoc.

Dzięki za wieści. Mocne kciuki, cały czas. Napiszę jutro.
Jutro mamy wizytę ( musimy jechać), żeby zbadać serduszko. Qrwa mać.

Prosimy o mocne kciuki o same dobre myśli,że Biszko zdrowy <3

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 31 gości