» Śro lip 14, 2021 0:05
Re: mały rudy kotek - jak znaleźć mu dom?
Sytuacja na dziś wygląda tak, że jak już udało mi się znaleźć rozwiązanie i dom to kotek przestał się pokazywać. Albo był to kotek wychodzący i jak właściciele zobaczyli moje ogłoszenie fb na stronie Animalsów, to przestali go wypuszczać albo ktoś go przygarnął. Mam nadzieję, że nic złego mu się nie stało.
Ale dalej dokarmiam małą koteczkę, może mieć 3 m-ce może mniej, zniknęła na tydzień, przychodziła ok.20.00, a teraz to już systematycznie przychodzi 2 razy o 17.00 i po 20.00. Po pierwszym karmieniu śpi pod samochodami lub na trawniku, bawi się swoim ogonkiem lub z innymi kotami, przewraca się na drodze dojazdowej i ociera się . Szkoda mi jej jest rezolutna i miła, oswaja się w tępię ekspresowym, boje się jak sobie da radę w zimę. Dziś zadzwoniłam do Fundacji w Elblągu zaproponowałam pokryć koszty sterylizacji, szczepienia, testów i ewentualnie jedzenia. Odpisali ,że mają bardzo dużo u siebie małych chorych kotów, kk, pankeukopenię i mnóstwo innych kotów, że nie powinnam go narażać na kontakt z tymi kotami, mają trudną sytuację i małe kotki nie wytrzymują w takich okolicznościach. Radzili nie przywozić do nich. Wszędzie pełno małych kotków w Fundacjach, schroniskach. Z moich znajomych nikt jej jej nie chce, obojętni na jej los są ludzie na osiedlu, pochwalą że ładna, uśmiechną się ale idą dalej. Kotek gdzieś śpi biegnie zawsze w jednym kierunku. Nie mam na pomoc dla niej żadnego pomysłu. Już łamie się, może mieć 3 m-ce, chyba ja przygarnę i się zaopiekuję, wysterylizuje zaszczepię i na 100% poszukam jej domu, intensywnie i nie odpuszczając według wyczytanych na forum wskazówek, czyli ładne foty, zmieniać często teść i zdjęcia w ogłoszeniu. Mam już pewność, że nikt nie zaadoptuje kotka, który przebywa na dworze, musi byc w domu, zdrowy, zaszczepiony itd..
Ale mam nowy problem bo dziś dziki kotek dorosły około 2 lat może 1,5 przyszedł na karmienie razem z malutką - już 3 dni z nią przychodzi, a sam spyla jak tylko spojrzę na niego, potem wraca i jak mnie nie ma to podjada. A więc dziś zauważyłam, że inaczej się zachowuje, poleguje na trawie, a jak chodzi to na trzech łapkach, chyba ma złamaną łapkę, skakał na 3 ale nie dał do siebie podejść ucieka. Wcześniej też uciekał jak za blisko podchodziłam, był szybki jak wiatr. Jeśli mi terenowy OTZ pożyczy klatkę to spróbuję go jakoś złapać a jeśli nie mają to pozostaje mi jedynie kupić, bo nie mam sumienia go zostawić bez pomocy. Tylko jak ta klatka ma wyglądać, kiedyś już chciałam kupić i przyszła mi z allegro tak toporna i nieporęczna, że odesłałam bo nawet jak ja naciskałam na zapadkę to nic jej nie uruchomiało.