Powiem tak. Pewnie ze takie rany się goją. Nawet dużo gorsze się goją na szczęście

Grunt to danie im sprzyjającego środowiska i wsparcie w tym gojeniu.
Tego typu rany najlepiej się goją w środowisku wilgotnym i sterylnym.
Kotu w tym miejscu nie jest łatwo założyć i utrzymać opatrunek. Ale warto spróbować, tym bardziej ze rana była tyle czasu zszyta a rozeszła się zaraz po zdjęciu szwów czyli te procesy gojenia u kota nie są świetne.
Plus jest to rana po nowotworze, co wymaga szczególnego traktowania.
Ja ogólnie jestem wielkim zwolennikiem "wietrzenia ran" ale ten rodzaj rany i jej rozległość, jej umiejscowienie - uważam że przynajmniej do pewnego etapu powinna być pod specjalnym opatrunkiem. Są obecnie naprawdę świetne, warto z nich korzystać - stworzono je właśnie po to by leczyć takie rany. Tym bardziej że przynoszą one ulgę.
Byłabym o wiele spokojniejsza o tą ranę gdyby wet nie budził mojej aż tak wielkiej obawy. To coś absolutnie nie wygląda jak rana po usunięciu prawidłowym mięsaka. To w ogóle nie wygląda jak rana po usunięciu mięsaka

. A kot został pozostawiony z odkrytym mięśniem na wierzchu

Alkol - pewnych rzeczy nie przeskoczysz

.
Nie wiem ile masz lat, ale jesteś bardzo dojrzała w swoich wypowiedziach.
Co możesz zrobić skoro rodzice ufają wetowi i by nie walczyć z nimi bo próbowałaś co mogłaś?
Musisz w miarę możliwości dbać o to by kot miał w kuwecie bardzo, bardzo czysty żwirek I by było go mało. Najlepiej byłoby go wsypywać troszkę, wymieniać codziennie. Musicie chronić tą ranę przed urazami. Kot oczywiście musi być w kołnierzu, ale takim by nie mogli po niej szorować kantem. Musicie mieć w domu sól fizjologiczną (do kupienia w aptece ale najlepiej gdyby wet Wam dał całą butelkę bo w aptece pewnie kupisz tylko 5 ml pojemniczki) i gdyby rana czymś się zanieczyściła delikatnie ją opłukać i oczyścić.
W domu i w miejscach gdzie leży kot musi być czysto, bez kłaków które mogą się do rany przyczepić. Szczególnie tuż po psikaniu preparatem, gdy rana jest mokra. Nie mam doświadczeń ze stosowaniem balsamu Szostakowskiego na takie rany więc tu się nie wypowiem jeśli chodzi o tą sprawę.
Rób ranie codziennie zdjęcie w podobnym świetle, zeby miec porównanie.
Widząc ja codziennie można nie zauważać pewnych zmian i tych na plus i tych na minus.
Gdyby pojawiło sie cokolwiek niepokojącego, zapach inny niż teraz, nawet ładny (ludzie często myślą że tylko zapach ropy jest niepokojący), obrzęk wokol samej rany ale takze na lapce w innym miejscu, zmiana koloru brzegów skory ( obrzęk brzegów i zmiana koloru na bardziej czerwony mogą być prawidłowe ale lekarz to musi ocenić), wysięk, cokolwiek, to nie można czekać i wet jest konieczny. Także gdyby u kota pojawiły sie objawy złego samopoczucia.
Przy prawidłowo gojącej się takiej ranie powinno byc coraz lepiej a nie gorzej.
Tym bardziej ze kot nie jest na antybiotyku.
Za to dostał steryd, matko i córko
[/b[b]]. Który może bardzo gojenie się rany opóźnić i zafałszować jej stan oraz zwiększyć ryzyko nadkażeń. Po co??Gdy rana się rozeszła, w tym momencie, jej brzegi choć troszkę krwawiły?
To prawda - rany tego rodzaju, obecnie, bez przeszczepu skóry nie można zszyć, trzeba by wyciąć brzegi, co jeszcze bardziej zmniejszyłoby ilość skóry. Ona musi się już teraz tak goić. Ale moim zdaniem powinna być pod opatrunkiem hydrokoloidowym.
Nie mam krztyny zaufania do tego weta

Ale nie zmusisz siła rodziców do konsultacji u kogoś innego - choć robiłabym podchody jeśli jest na to szansa.
Po prostu obserwuj ranę, dbaj o jej czystość i bezpieczeństwo na ile możesz. A gdyby zaczęło coś się paprać, to... Może wtedy łatwiej będzie Ci przekonać rodziców.
A może to zagoi się silami natury? Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy
Jednak idealnie byłoby gdyby ranę zobaczył ktoś inny, najlepiej kawałek od Waszego weta, by nie miał oporów by wydawać inne zalecenia niż kolega "zza miedzy".
Martwi mnie silna kulawizna

Bo najprawdopodobniej oznacza że kot cierpi a nie mięśnie się inaczej układały.
Jak kot czuje sie tak poza tym?
Ma apetyt?
Korzysta z kuwety normalnie?
Pamiętaj że ogromna większość leków przeciwbólowych dla ludzi dla kotów jest śmiertelnie trująca, nie dawaj nic na własną rękę.
Ty masz jakiś opis zabiegu i leczenia od tego weta?
Mogłabyś wkleić? Oczywiście po zamazaniu Waszych danych.
Nie bardzo wiem co Ci doradzić więcej, bo sytuacja jest trudna

Bardzo dbasz o tego kota ale nie na wszystko masz wpływ.
Nie chcę też Ciebie jakoś bardzo zestresować bo to nic nie zmieni na plus.
Idealnie by było gdyby kota obejrzał ktoś inny, po prostu.
A jeśli naprawdę rodzice Ci się zapierają totalnie z jakiegoś powodu - to nie umiem tego przeskoczyć
