Strona 8 z 9

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Śro cze 09, 2021 15:00
przez alkol
Cześć, wpadłam napisać aktualizację :ok:

Około tydzień temu skończyliśmy opatrunki, bo dół bandaża zaczął obcierać nogę i zrobiła się ranka. Teraz używamy balsamu Szostakowskiego w sprayu i Hydrocinu. W sobotę wet przetarł łapkę, żeby zedrzeć ziarninę i pobudzić tkanki do pracy - następnego dnia zrobił się ładny strupek, który teraz pokrywa całość rany. Co prawda wydziela dość nieprzyjemny zapach jak się przyłoży nos, ale podobno to normalne.

Wizyty u weta teraz co 3 dni, bo kot dalej dostaje antybiotyk, ale wygląda na to, że jesteśmy już na prostej drodze do wyzdrowienia :kotek:

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Śro cze 09, 2021 16:30
przez Stomachari
Oby tak dalej :ok:

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Śro cze 09, 2021 19:35
przez Myszorek
I suuuper :D

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Czw cze 10, 2021 1:13
przez jolabuk5
Świetnie! :ok: :ok: :ok:

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 11:04
przez alkol
No i cóż - zapeszyłam. Na dzisiejszej wizycie u weta okazało się, że cała łapa łącznie z raną jest w kulkach, które są najprawdopodobniej przerzutami. I już raczej nic nie da się zrobić. A jak pisałam ostatnią odpowiedź to jeszcze ich nie było.

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 11:32
przez Myszorek
czyli co, jakie dalsze leczenie, wet. zasugerował?, amputacja łapki?

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 11:36
przez alkol
Myszorek pisze:czyli co, jakie dalsze leczenie, wet. zasugerował?, amputacja łapki?


Amputacja, czyli uśpienie, bo zarówno on jak i moi rodzice uważają, że tak będzie najlepiej, bo prawdopodobnie przerzuty poszły też poza łapę (takie same kulki ma w okolicy kręgosłupa)

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 13:42
przez MaryLux
ojej

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 14:04
przez alkol
Jako że sytuacja jest jaka jest, to chciałabym podziękować wszystkim za porady i chęć pomocy :) Niestety nic więcej nie da się zrobić, ale walczyliśmy i byliśmy dobrej myśli do końca. Akurat z tym nowotworem nie udało nam się wygrać, nawet rana przestała się goić. Weterynarz nie ruszy kota dopóki kot ma energię i siłę, a nie wiemy czy sytuacja pogorszy się za tydzień czy za miesiąc, czy za pół roku, dlatego po prostu będę przy kici, żeby była szczęśliwa przez tyle, ile jej zostało.

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 17:24
przez Stomachari
Przykro mi bardzo :( :( :(

Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale myślę, że warto o tym wspomnieć przyszłościowo, a nie wiem, kiedy będzie lepszy moment. Coś, o czym pisała Blue. Nowotwory usuwa się z wielkim zapasem a mięsaki najczęściej od razu amputuje z łapą. Tylko takie działania mają szansę zapobiec przerzutom.
Jeśli będziesz mieć kiedyś zwierzaka, to rozważyłabym leczenie u innego weta. Ten zbyt beztrosko podszedł do bardzo poważnego tematu :(

A teraz coś, mam nadzieję, na pocieszenie. Znam kota, który ze względu na przerzuty do płuc dostał jakieś 8 miesięcy życia. Ten termin minął jakieś 1,5 roku temu. Płuca na RTG wyglądają tak, że nie bardzo widać tam powierzchnię oddechową.
Kot jest rudy, a z rudymi wszystko jest inaczej, ale może Twoja kotka też będzie miała takie szczęście.
Najważniejsze to zapobieganie cierpieniu, uśmierzanie bólu. Wspomniany przeze mnie kot dostaje gabapentynę, buprenorfinę i chyba jeszcze coś. Jeśli Twój wet będzie się wzbraniał przed leczeniem paliatywnym, to może namówisz rodziców na udanie się do innego? Tu nie chodzi o egoistyczne trzymanie zwierzęcia przy życiu dla własnej frajdy. Tu chodzi o opiekę, dopóki życie zwierzakowi sprawia frajdę a cierpienie udaje się utrzymywać na minimalnym poziomie.

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 18:01
przez alkol
Stomachari pisze:Przykro mi bardzo :( :( :(

Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale myślę, że warto o tym wspomnieć przyszłościowo, a nie wiem, kiedy będzie lepszy moment. Coś, o czym pisała Blue. Nowotwory usuwa się z wielkim zapasem a mięsaki najczęściej od razu amputuje z łapą. Tylko takie działania mają szansę zapobiec przerzutom.
Jeśli będziesz mieć kiedyś zwierzaka, to rozważyłabym leczenie u innego weta. Ten zbyt beztrosko podszedł do bardzo poważnego tematu :(

A teraz coś, mam nadzieję, na pocieszenie. Znam kota, który ze względu na przerzuty do płuc dostał jakieś 8 miesięcy życia. Ten termin minął jakieś 1,5 roku temu. Płuca na RTG wyglądają tak, że nie bardzo widać tam powierzchnię oddechową.
Kot jest rudy, a z rudymi wszystko jest inaczej, ale może Twoja kotka też będzie miała takie szczęście.
Najważniejsze to zapobieganie cierpieniu, uśmierzanie bólu. Wspomniany przeze mnie kot dostaje gabapentynę, buprenorfinę i chyba jeszcze coś. Jeśli Twój wet będzie się wzbraniał przed leczeniem paliatywnym, to może namówisz rodziców na udanie się do innego? Tu nie chodzi o egoistyczne trzymanie zwierzęcia przy życiu dla własnej frajdy. Tu chodzi o opiekę, dopóki życie zwierzakowi sprawia frajdę a cierpienie udaje się utrzymywać na minimalnym poziomie.


W poniedziałek mamy zaplanowaną kolejną wizytę i na pewno wtedy będziemy planować dalsze działania. Tak jak napisałaś - nie trzymać na siłę, tylko dopóki kicia ma energię i nie cierpi. Na razie na szczęście zachowuje się normalnie, ale na wizycie na pewno poruszę temat leczenia paliatywnego (dzisiaj jeszcze nie było mowy na ten temat u weta, bo starał się jeszcze cokolwiek innego wykombinować, zanim całkowicie rozłożył ręce), żeby było jej trochę lżej, a jak zacznie ewidentnie słabnąć to wtedy ta ostateczność. Ciężko będzie się rozstać, ale nie będę zwierzaka skazywać na dalsze cierpienie z tego powodu.

Co do kolejnego zwierzaka, to na razie zdecydowanie nie planuję, bo na pewno ta strata zostanie ze mną na bardzo długo i trudno będzie się pozbierać, ale jeśli kiedyś adoptuję i nie daj Boże zachoruje na mięsaka, to zapamiętam na pewno rady Blue i znajdę takiego weta, który inaczej podejdzie do tematu :) Teraz pozostaje mi jedynie zapewnienie kotu komfortu i zminimalizowanie cierpienia dopóki nie zacznie słabnąć.

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 18:09
przez Stomachari
Trzymaj się i dobrego samopoczucia dla kotki jak najdłużej!

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 18:12
przez alkol
Stomachari pisze:Trzymaj się i dobrego samopoczucia dla kotki jak najdłużej!


Dziękuję bardzo i przede wszystkim dziękuję za liczne porady <3 Wysyłamy z kicią moc uścisków!

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pt cze 11, 2021 20:48
przez MaryLux
:ok: :ok: :ok:

Re: Rana kota po zdjęciu szwów

PostNapisane: Pon cze 14, 2021 13:01
przez alkol
Dzisiaj zaczęliśmy leczenie paliatywne. Weterynarz przewiduje, że został tydzień zanim kot zacznie się meczyć, patrząc na to, jak szybko choroba postępuje.