Dobre ogrodzenie to jest to, Fhranka zalinkowała jedną z wersji, piękny płot, ale u mnie się nie sprawdził do końca, bo okazało się, że siatka służy do wspinania się
i jedna z moich kotek do góry łapkami potrafiła pokonać każdą siatkę, nawet zagiętą pod dowolnym kątem
. Ale to już zależy od kota.
Kastrować można, też mam przerobione, efektem czego mam trzy koty ponad stan, bo różnie z zabiegami bywa, co przerobiłam osobiście też. Musisz się liczyć z tym, że po zabiegu może się zdarzyć, że kota trzeba przetrzymać do wizyty kontrolnej. I wtedy trzeba go karmić, doglądać, głaskać, może i do weta pojechać kolejny raz. I wtedy....On Cię pokocha
. I nigdzie nie pójdzie sobie. A jak pójdzie, to wróci
. Ci, którzy mnie znają na forum, znają też historię Mamy, Pasia, Brata, a wcześniej Obisia...
Ale jest i zakończona pozytywnie historia Kajtka. Właśnie taki namolny, wchodzący do domu, atakujący, wyjadający moim kotom z misek, itd. Odnalazłam właścicieli, porozmawiałam, wytłumaczyłam moją sytuację, że sobie nie życzę ani ja ani moje koty, że powinni wykastrować bo...i tu milion argumentów za. Pobiegli do lecznicy, Kajtek wykastrowany i jak ręką odjął! Pilnuje swojego już tylko domu i do nas od kilku lat nie zagląda
. Tak więc ja proponuję namierzyć dom Gościa, porozmawiać z opiekunami i niech na siebie biorą sprawę kastracji i opieki nad kotem po zabiegu. A ogrodzenie dobrze przemyśleć, ważne, aby teren skutecznie zabezpieczyć o ile się da.