Nicienie płucne ? :(. Objawy ze strony układu oddechowego

Witam wszystkich serdecznie. Pokrótce opisze sytuację z Bubu. Kotek około 4 letni, wzięty ze schroniska, z nami ponad 1,5 miesiąca. Przez pierwsze dwa - trzy tygodnie Bubu od czasu do czasu kichał, po czym kichanie przeszło na rzecz kaszlu. Ataki kaszlu zdarzały się raz lub dwa razy dziennie - codziennie (często w nocy), zawsze podczas snu lub odpoczynku. Nigdy w trakcie zabawy. Wraz z takim atakiem dało się słyszeć wyraźne "rzężenie", jakby zdecydowanie głośniejszy oddech, które mijało tak niespodziewania, jak się pojawiało. Nie zaobserwowałam duszności - kot nie oddychał przez otwarty pyszczek. Po wizycie u weterynarza, która odbyła się 10 dni temu, zasugerował on astmę, ale aby wykluczyć najpierw infekcje bakteryjną przepisał Doxybactin (10 sztuk) Bubu z niemałymi oporami przyjął 8 tabletek, a potem zastrajkował i więcej nie ruszył. Po trzeciej tabletce kasłanie przeszło na trzy doby (przynajmniej nikt w domu nie słyszał), jednak od dwóch, trzech dni znowu się pojawia
. Dalsza diagnostyka poszłaby w kierunku astmy, gdyby nie pewien incydent, który dał mi do myślenia. Dzisiaj w nocy Bubu zwymiotował dwa robaki. Wstałam obudzona tymi odgłosami, ale niczego nie znalazłam, żadnych wymiocin, co mnie bardzo zaskoczyło. Dopiero rano, w pełnym światle zauważyłam na dywanie dwie cienkie jak makaron glisty (około 3- 4 cm), trochę już jakby "zasuszone" (przepraszam za szczegóły!). Po telefonie męża do weta, stwierdził on, że "faktycznie, przyczyną mogą być robaki" i mąż ma we wtorek podjechać po jakieś kropelki odrobaczające na kark, które działają także na pasożyty wewnętrzne. Z jednej strony cieszę się, że być może ustaliliśmy przyczynę, a z drugiej mam pewne obawy...
Po pierwsze...czy jeśli Kot samoistnie zwymiotował te robale, to może oznaczać, że jest ich tak dużo, że już same próbują się z niego wydostać?
Czy w takim razie środek odrobaczający nie będzie dla niego jeszcze większym zagrożeniem? Chodzi mi o toksyny martwych robali...Mąż oczywiście o wszystko spyta weta, ale byłabym wdzięczna za podzielenie się informacjami, jeśli ktoś z Was miał podobną sytuację lub może jakkolwiek mi pomóc. Ogólnie Bubu jest chętny do zabawy, je normalnie (dzisiaj trochę mniej), z wydalanie też nie ma problemu. Martwię się, bo dwa miesiące temu pożegnałam mojego kochanego Mruczka i teraz chcę zrobić WSZYSTKO dla Bubu, żeby był zdrowy.

Po pierwsze...czy jeśli Kot samoistnie zwymiotował te robale, to może oznaczać, że jest ich tak dużo, że już same próbują się z niego wydostać?
