Chory dominator :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 30, 2021 9:26 Chory dominator :(

Dzień dobry, wszystkim. :)
Piszę do Was, bo może coś poradzicie? Lub byliście w podobnej sytuacji?
Nigdy wcześniej nie miałam kota i żadnego zwierzaka, ale ten konkretny urzekł mnie od razu swoim przyjaznym nastawieniem i kochaną mordą. Przygotowałam pod niego cały dom, zrobiłam kilka ścieżek do zabawy, no i kocur u mnie zamieszkał. Z czasem, czyli po miesiącu, zaczął z niego wychodzić charakterek - okazał się dosyć terytorialny i dominujący, ale docieramy się cały czas i było w porządku, dopóki kot nie dostał alergii. Wyskoczyło mu kilka nieładnych strupków, weterynarz zarządził dietę oraz podawanie leków. I tu się zaczyna mój i kota wzajemny koszmar...
Kot nienawidzi podawania leków, nie przechodziło chowanie ich w jedzeniu, więc musiałam aplikować mu je do bezpośrednio do pyszczka - siłowo, ale starałam się to robić błyskawicznie. Podobnie odkażanie strupków - proces, przy którym pociłam się jak mysz, bo kot zwiewał przede mną jak przed stadem diabłów, a na przykładanie wacików reagował krzykiem i wyrywaniem się. Z dnia na dzień zaczęło to rujnować naszą więź. Ja nadal robiłam wszystko z zaleceniami weterynarza, a przy tym bawiłam się z kotem jak najczęściej, ale jednocześnie kot zaczął traktować mnie bardzo wrogo. Jeszcze częściej mnie drapał, zaczął się przede mną ukrywać, zawodzić pod drzwiami, a na sam dźwięk mojego głosu jego ogon zaczynał nieprzyjaźnie podskakiwać.
Jednak prawdziwa jazda zaczęła się po drugiej kontrolnej wizycie u weterynarza - 3 dni temu. Kot u weta dostał szału, musieliśmy go przy pobieraniu krwi trzymać wszyscy, a i tak się szarpał i wyrywał, wrzeszcząc przy tym strasznie. :( Trzeba było mu przyciąć pazurki, którymi ciągle robił sobie krzywdę w te strupki i to chyba spowodowało u kota nerwicę. Dlaczego tak uważam? Bo wróciliśmy do domu i kot stał się jedną wielką smutną kulką, przekonaną, że chcę mu wyrządzić krzywdę, a on nie ma się jak obronić. Często drży, latają mu uszka, ma napięty wyraz pyszczka i przenikliwie miauczy. No a ja nadal muszę podawać mu te nieszczęsne leki, teraz poprosiłam także dodatkowo o leki na uspokojenie.
Czy macie jakiś pomysł, co zrobić, by kot poczuł, że nie chcę go zabić? Staram się wykonywać wszystkie ruchy powoli, mówić do niego cicho, ale on nadal traktuje mnie jak zło konieczne. Sytuacji nie ułatwia to, że jest u mnie dopiero 3 miesiące, czyli nie zdążył jeszcze nabrać pełnego zaufania, zanim to wszystko zaczęło się dziać. Bawię się z nim tak często jak mogę (i bawi się chętnie), aplikuję mu lekarstwa łagodzące lęki, czy mogę zrobić coś jeszcze?
Pozdrawiam Was serdecznie.

I_Jesienna

 
Posty: 3
Od: Pt kwi 30, 2021 9:10

Post » Pt kwi 30, 2021 13:46 Re: Chory dominator :(

Jakie leki p/alergiczne dostaje? Może zamiast nich mógłby dostawać raz na kilka tygodni zastrzyk w gabinecie weterynaryjnym? A może warto byłoby spróbować diety eliminacyjnej?
Nie wiem, dlaczego nazywasz go "dominatorem" i w jaki sposób się dotąd docieraliście - to też może mieć wpływ na jego obecne zachowanie.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 30, 2021 14:46 Re: Chory dominator :(

Teraz przeszedł na sterydy, opcji alternatywnej-zastrzykowej weterynarz nie zaproponował - zresztą ja nie wiem, czy udźwignęłabym to kosztowo, bo każda wizyta to koszt 80 zł. :(
I jak najbardziej przeszliśmy na dietę, serwuję mu już tylko karmę hipoalergiczną opartą na jednym białku, którego wcześniej nie dostawał.
A skąd "dominator"? Stąd, że nawet panie z fundacji tak o nim mówiły, ale z uśmiechem. I ja też nie uważam tej cechy za złą i taką, którą trzeba zwalczyć. Kocurek jest bardzo terytorialny (oczywiście został wykastrowany), lubi na mnie wrzeszczeć, gdy jestem w łazience i domagać się wrzaskiem częstych zabaw (mimo, że bawimy się łącznie ze 2 godziny dziennie), bardzo drapie. No i nie lubi, gdy narusza się jego granice - tak jak z tym podawaniem leków. Weterynarz też przyznaje, że tak niedającego się ujarzmić kota dawno u siebie nie przyjmował.

I_Jesienna

 
Posty: 3
Od: Pt kwi 30, 2021 9:10

Post » Pt kwi 30, 2021 14:59 Re: Chory dominator :(

Przy leczeniu kota zawsze trzeba kombinować. Brać pod uwagę różne drogi podania leku (zastrzyk, tabletka), różne formy - roztarcie tabletki na proszek i zmieszanie z przysmakiem typu pasta miamor cat snack, albo rozpuszczenie/zawieszenie proszku w maleńkiej ilości wody i podanie strzykawką bez igły.
Warto też rozważyć różne leki. Przy alergii ładnie sprawdzał mi się vecort - 5 podskórnych zastrzyków, podawanych w odstępie co 3 dni - zastrzyki bezbolesne, łatwo podać samodzielnie. Wystarczy zaopatrzyć się w krótkie igły 0,8 (średnica) x16 mm (długość). Normalna igła ma 40 mm i mam wrażenie, że mozna nią kota przebić na wylot. A krótką igłą 16mm nawet ja odważam się robić zastrzyki, choć całe życie twierdziłam, że nie dam rady. Vecort ma objawy uboczne, jak każdy lek, ale może mniej by zaszkodził niż nieustanny, narastający stres, na jaki naraża kota stałe podawanie tabletek? Moja Sabcia dostaje go od 3 lat (pidejrzenie chłoniaka) i wyniki ma bardzo ładne, a zmiany w pysiu wyraźnie się wycofały.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 01, 2021 9:05 Re: Chory dominator :(

Jest to prawda, że trzeba znaleźć najmniej inwazyjny sposób, ale nawet wtedy kota i tak będą denerwować czynności, które robić trzeba. Odkażanie ran wacikiem, czesanie sierści rękawicą - wszystko to sprawia, że ucieka i prycha. :(
Niemniej dziękuję i życzę Sabci zdrowia. :)

I_Jesienna

 
Posty: 3
Od: Pt kwi 30, 2021 9:10

Post » Sob maja 01, 2021 12:20 Re: Chory dominator :(

Sabcia dziękuje :201461
Próbuj znaleźć najmniej stresujący sposób na wszystko. Czy masz wrażenie, że kota boli każdy dotyk? Czy broni się także przed wyczesywaniem? Na rękawicę koty zwykle dobrze reagują.
Może obroża z feromonami dobrze by mu zrobiła? A z tym odkażaniem - może rób to rzadziej? Przede wszystkim potrzebne są sterydy (najlepiej zastrzyk), po nich zmiany na skórze będą się cofać, nawet jeśli ich nie odkazisz.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 206 gości