Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Myszorek pisze:WETERYNARZ POWINIEN ODDAC KOTA W PELNI WYBUDZONEGO.Kotek mial robione badania przed zabiegiem,?.Dostal jakieś leki przeciwbolowe.W moim przypadku odbieralam koty wybudzone,nie wymiotowaly,,ale wymioty po narkozie moga byc.Kotka bedzie otumaniona przez jakis czas.Zabezpiecz miejsce tak aby np.nie spadła z krzesla ,parapetu.Jutro powinno wszystko wrocic do normy.Chyba,zeby cos sie dzialo niedobrego to do weta nalezy podejsc.
Blue pisze:Biorąc pod uwagę zachowanie wetów w temacie wydawania nie wybudzonego kota ( swoją drogą długo był nieprzytomny po usuwaniu guzka z łapy) - no chyba że u nich koty wybudzające się z narkozy siedzą w kontenerku w jakiejś kanciapce i nikt do nich nie zagląda, wtedy faktycznie to niewielka różnica (kotom wybudzającym się z narkozy może zatrzymać się oddech, mogą nagle zacząć tracić temperaturę, mogą się zachłysnąć, może dojść do zaburzeń pracy serca etc. Większość tych rzeczy łatwo opanować, jeśli się jest wetem lub chociaż bardzo uświadomionym, doświadczonym opiekunem - ale z pewnymi rzeczami poradzi sobie tylko wet) - to mam pytanie: czy guzek poszedł na badanie histopatologiczne?
Blue pisze:Mięsak? Wznowa po 3 latach? Wyrażam zdziwienie bo mięsak wznowy daje bardzo szybko zazwyczaj. Albo się wytnie wszystko i jest spokój a kot zdrowy, albo zostaną jakieś komórki i wtedy po wycięciu guza pierwotnego następuje najczęściej ich szybki wzrost.
Jeśli mogę spytać, w jaki sposób z nim wtedy walczyliście? On był potwierdzony badaniem histopatologicznym?
I zakładam że obecnie łapka została po prostu amputowana? No chyba ze guzek jest bardzo wysoko i nie ma to sensu (bo to już nie tyle łapa co biodro np.) albo sa bardzo poważne przeciwwskazania do amputacji, bo w innym wypadku gdy mięsak powstanie na kończynie to się ją po prostu amputuje najczęściej, z tego względu że to najpewniejsza metoda pozbycia się gada, wycinanie samego guza to zawsze ryzyko że dookoła niego rozpełzają się niewidoczne w żaden sposób na oko macki które wkrótce po operacji wytworzą rozsiane guzki, zwykle rosnące bardzo szybko i rozsiewające dookoła siebie mięsakowe komórki.
W przypadku mięsaka na łapie szybka amputacja daje statystycznie 70 % szans na zupełne wyzdrowienie (szanse te są zmienne w zależności od umiejscowienia oraz tego ile czasu ten guz na kocie siedzi).
Co przy tak paskudnym nowotworze jest stawką o którą warto walczyć.
Myszorek pisze:Usg zrobił weterynarz?, czy sobie tylko kotka obmacał. Kotek powinien juz się wysikać, no chyba, ze rzeczywiscie gdzieś to zrobił, po za kuwetą
Blue pisze:Mała rana po usunięciu mięsaka? Powiem Ci że mam mocno mieszane uczucia... Nawet malutki mięsak wymaga wycięcia z zapasem kilku cm. mięśnia dookoła. Tak naprawdę im więcej się wytnie tym większa szansa na życie, dlatego najczęściej się amputuje łapę bo zwykle nie ma szansy takiego wyciachania mięśnia by łapa się do czegokolwiek jeszcze nadawała - a ryzyko będzie nadal, wystarczy że jedna komórka gada zostanie. W opisie z histopatologii była informacja że wycięto guz z zapasem zdrowej tkanki dookoła i na obrzeżach nie ma komórek mięsaka?
Ten guz w którym był miejscu? Możesz opisać jak ten obecny wyglądał? Może ten teraz to nie mięsak? Po 3 latach? Twoja kotka nie jest w tą łapę szczepiona?
Na której on był łapie?
Sorry że tak dopytuję, ale mocno mnie niepokoi to co piszesz, nie wiem czy nie warto raz dwa skonsultować kotki z onkologiem lub chociaż z dobrym chirurgiem.
Chyba że Twój wet takowym jest i opracował jakąś super metodę operacyjną a guz był dwa razy ulokowany jakoś bardzo korzystnie.
Ale... Jakoś tak mnie coś smyra po przeczuciu że niekoniecznie
Kotka nie sikała ale miała pełen czy pusty pęcherz?
Jak wet sprawdził nerki?
Taka wychłodzona jest jak na kota dobę po operacji.
Blue pisze:Mała rana po usunięciu mięsaka? Powiem Ci że mam mocno mieszane uczucia... Nawet malutki mięsak wymaga wycięcia z zapasem kilku cm. mięśnia dookoła.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Jamessmext, kasiek1510 i 452 gości