Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:Jeśli kocurek był tak mało aktywny to bardzo łatwo było przeoczyć objawy niewydolności serca czy płynu w klatce piersiowej, pytanie też na ile jego "lenistwo" wynikało z charakteru, na ile np. z nadwagi jeśli była, a na ile z tego że unikał aktywności wymagających większego zapotrzebowania na tlen.
Zapalenie płuc może rozwinąć się na różnych podłożach - czasem wystarczy zachłyśnięcie, czasem są to jakieś zaburzenia odporności. Obecnie trzeba też brać pod uwagę COVID-19, jeśli domownicy chorują kot może się zarazić, on nie będzie zarażał ludzi ale może dojść do zmian w płucach i to bardzo podstępnego typu, jak u ludzi, zero objawów i nagle okazuje się że płuca mają masywne zmiany. Czasem namnoży się za bardzo jakaś bakteria patologiczna i wykorzysta moment osłabionej np. stresem odporności. Szczególnie zagrożone sa koty w mieszkaniach gdzie się pali. Niektóre koty dostają toksycznego zapalenia płuc po nawdychaniu się pewnych wziewnych substancji, rozpuszczalnika np. jakiegoś.
Oddech przyspieszony na tyle że to widać dla opiekuna u kota w spoczynku jeśli jest spowodowany zmniejszaną ilością tlenu we krwi oznacza że problem nie jest już błahy. Wet pewnie dodatkowo coś wysłuchał skoro dal steryd, antybiotyk i coś na odporność.
Wielkim błędem był brak RTG nie mówiąc o dokładniejszej diagnostyce.
Ale nie wiem gdzie Twoja babcia mieszka, jakie ma możliwości, może wiązałoby się to z daleką wyprawą np. komunikacją, w takim w wypadku u kota z opisywanym problemem mogłoby to nieco tłumaczyć fakt chęci spróbowania leczenia w ciemno, choć niestety skończyło się to bardzo źle.
Nie jestem w stanie i nikt nie będzie powiedzieć Ci na co kot umarł, to mogło być wiele przyczyn, ale wszystko wskazuje że to choroba pierwotna a nie wstrząs anafilaktyczny doprowadziły do tragicznego końca. Wiele kotów umiera z powodu choroby serca zupełnie nagle i dopiero podczas sekcji okazuje się że ich serce było bardzo, bardzo chore i nie stało się takie z dnia na dzień, dzień przed śmiercią zdrowsze nie było a kot wyglądał zdrowo, no, nie był zbyt aktywny ale taki był od dawna. Chore serce u kota to ogromne ryzyko zatorów. Pozostają jeszcze przyczyny płucne. Nie wiem na ile została wykluczona np. silna niedokrwistość. To wszystko są przyczyny które mogą kota gwałtownie zabić, szczególnie w chwili większego stresu.
Skoro Twoja babcia zauważyła przyspieszony oddech u kota i szybko poszła z nim do lekarza, nie ma sobie nic do zarzucenia, jest bardzo uważnym opiekunem.
Pewnych rzeczy po prostu się nie przewidzi
Ja sama kiedyś pojechałam z kotką do weta bo właśnie jakoś tak szybko oddychała. Było wtedy koszmarnie gorące lato, wszystkie koty leżały plackiem, ale ten oddech Skierki był nieco zbyt szybki. Nic poza tym.
Jadła, nie miała widocznych duszności, nie wyglądała na cierpiącą. No ale pojechałam z nią, na dokładkę była dzika kolejka, 3 godziny siedzieliśmy na poczekalni.
Dobrze że w lecznicy było RTG a wetka była czujna, na wszelki wypadek zrobiła fotkę.
Okazało się że Skierka ma praktycznie zupełnie, absolutnie niepowietrzne płuca. Jakieś masakryczne zapalenie płuc spowodowane atypową bakterią.
Lekarze się zbiegli ją oglądać - Skierkę nie bakterię, jakim cudem ona sobie leży radosna i się rozgląda ciekawie.
U kotów tak się zdarza.
I przez to czasem historia kończy się źle
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Na Kocią Łapę i 150 gości