» Pon maja 17, 2021 15:54
Re: Pomocy
Siadła jej psychika bo od lutego był remont i to przy przedpokoju, który był jej ulubionym miejscem. W tym przedpokoju miała pierwszy atak paniki, gdy zaczęli wiercić takim jakby młotem budowlanym. To nie była zwykła wiertarka. Wtedy może niepotrzenie wzięłam ją na ręce żeby szybko ją odizolować. Może mogłam pozwolić jej uciec w którąś ze stron. Później ten nieszczęsny weterynarz, który zamiast wtedy dać jej leki na wyciszenie bo wylizywała sobie łapy i to już była jakaś oznaka stresu to leczył ją na zapalenie stawów ładując 4 zastrzyki. Brutalnie się z nią obszedł, o co zresztą się z nim pokłóciłam.
To nie jest zwykły kot tylko kot z syndromem falującej skóry, gdzie ona każdy stres odbiera jako ból fizyczny.
W swoim życiu miałam dużo zwierząt, kotów, psów, papugę i żółwia. Nigdy nam się coś takiego nie przytrafiło dlatego dla nas jest to szok. Jej reakcje są nieadekwatne do bodźca, co powiedziało mi już dwóch weterynarzy. Tutaj jest przypadek hiperagresji, jest nadreaktywna. Być może jest to choroba psychiczna lub zmiany w mózgu a my o tym nie wiemy. Mogła zeskoczyć z szafy i coś się stało w głowie. Nie zawsze się ma wpływ na takie rzeczy. Nigdy jej nikt z nas krzywdy nie zrobił. Mamy psa, który jest superlękliwy boi się burzy i petard a jakoś remont po nim spłynął jak po kaczce. Każde zwierzę jest inne, a kotka była ostatnią istotą po, której bym się spodziewała takiego załamania. Zawsze była taka piękna, silna, odważna. Jedyne czego się bała to odkurzacz.
Z behawiorystką uznaliśmy, że jeszcze poczekamy z wizytą bo kotka musi być przynajmniej wychodząca z klatki a tutaj z tym jest jeszcze problem. Najwyraźniej potrzebuje więcej czasu na wyciszenie. Po pierwszym ataku następowało to szybciej. Ale z racji tego, że to kolejny atak to może też dla niej jest trudniejsze.
Czytałam tutaj wątek pana, którego kot miał atak szału gdy zobaczył go z pianką do golenia na twarzy. Bardzo podobna sytuacja do mojej z tym, że pan uśpił kota.
Czytałam wątek kobiety, która wraz z bratem została napadnięta przez kota i wzywała straż pożarną.
Na innym forum czytałam historię faceta, którego kot wpadł nagle w szał i pogryzł jego żonę. Też mieli remont w domu. Kot był w klatce na prochach przez 17 dni, dopiero później go wypuszczali to na pół godziny, 3 godziny i dłużej.
Tak samo historia kota Luxa w programie My Cat from hell (do obejrzenia na YouTube) też kot z syndromem falującej skóry, zmusił swoich właścicieli do wezwania służb. Mimo zmiany właściciela i leków kot dalej wpadał w szał. Ostatecznie stał się własnością kliniki weterynaryjnej.
Teraz ja wszystkich tych ludzi rozumiem bo pytanie "dlaczego?" jest, a odpowiedzi nie ma.