Pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 25, 2021 10:54 Re: Pomocy

mziel52 pisze:Obawiam się, że kot istnieje, a dziewczyna jest pogubiona w tym wszystkim. Nie możemy jej oceniać naszą miarą doświadczonych i starszych co najmniej o jedno pokolenie.

Tu nie chodzi o ocenianie miarą Waszych doswiadczeń. Duzo jest osób bardzo młodych na forum, które mają chore koty, chociazby watek kotka , z raną łapki . Forumowiczka jest bardzo młodą osobą, a wstawia zdjęcia , prawie kazdego dnia pisze co i jak, jeździ do weta i z tego co widzę czytając post, stosuje się do rad Blue,no więc nie chodzi tutaj o wiek osoby.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Wto maja 25, 2021 11:01 Re: Pomocy

Myszorek pisze:
mziel52 pisze:Obawiam się, że kot istnieje, a dziewczyna jest pogubiona w tym wszystkim. Nie możemy jej oceniać naszą miarą doświadczonych i starszych co najmniej o jedno pokolenie.

Tu nie chodzi o ocenianie miarą Waszych doswiadczeń. Duzo jest osób bardzo młodych na forum, które mają chore koty, chociazby watek kotka , z raną łapki . Forumowiczka jest bardzo młodą osobą, a wstawia zdjęcia , prawie kazdego dnia pisze co i jak, jeździ do weta i z tego co widzę czytając post, stosuje się do rad Blue,no więc nie chodzi tutaj o wiek osoby.

To nie zmienia faktu, że nie każda młoda ma wsparcie w domu i sobie radzi ze stresem.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 25, 2021 11:26 Re: Pomocy

mziel52 pisze:
Myszorek pisze:
mziel52 pisze:Obawiam się, że kot istnieje, a dziewczyna jest pogubiona w tym wszystkim. Nie możemy jej oceniać naszą miarą doświadczonych i starszych co najmniej o jedno pokolenie.

Tu nie chodzi o ocenianie miarą Waszych doswiadczeń. Duzo jest osób bardzo młodych na forum, które mają chore koty, chociazby watek kotka , z raną łapki . Forumowiczka jest bardzo młodą osobą, a wstawia zdjęcia , prawie kazdego dnia pisze co i jak, jeździ do weta i z tego co widzę czytając post, stosuje się do rad Blue,no więc nie chodzi tutaj o wiek osoby.

To nie zmienia faktu, że nie każda młoda ma wsparcie w domu i sobie radzi ze stresem.

No, ta od rany na łapie nie miała - sama jest tylko nastolatką, a rodzice jako jedyną alternatywę widzieli uśpienie kota.

Tutaj zaś mamy 20-30letnią kobietę, że wsparciem ojca.


Niestety, dopóki Samba nie zacznie współpracować to mamy wszyscy związane ręce. Jak szukać domu dla kota, o którym nic nie wiadomo? Jak pomóc leczyć kota, o którym nic nie wiadomo?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Wto maja 25, 2021 11:35 Re: Pomocy

Najlepiej się uspokoić i zająć czym innym :)
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10928
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 25, 2021 11:54 Re: Pomocy

1. Stwórz wątek z tytułem "pomocy"
2. Kiedy ktoś chce ci udzielić pomoc, uznaj, że jednak jej nie potrzebujesz
:20147 :20147 :20147

Zadałam sobie pytania: w jakim celu autorka założyła ten wątek? czemu ten wątek ma służyć?

Moim zdaniem zdaniem są dwie opcje:

1. Autorka jest trollem, żadna kotka nie istnieje. Przemawia za tym to, że autorka nie chce pokazać żadnych zdjęć, filmów kotki, wyników badań. Są osoby które czerpią przyjemność z wymyślania niestworzonych historii i z tego, że inni się na nie nabierają, poświęcają swój czas próbując pomóc.

2. Kotka istnieje naprawdę. Autorka już w pierwszym i drugim poście pisze o możliwości uśpienia bądź oddania kota. Autorka stworzyła wątek bo liczyła na to, że forumowicze poprą jej decyzję o oddaniu kota, utwierdzą ją w przekonaniu, że kotka jest agresywna, nie do wyleczenia, i to generalnie w kotce tkwi problem, nie w autorce. W tym wypadku się przeliczyła, bo forumowicze zaczęli wytykać wady i niekonsekwencje w zachowaniu autorki. Autorka wydała dużo pieniędzy na leczenie, badania - z których nie wynikła przyczyna zachowani kotki. Możliwe że uważa, że taka ilość wydanych pieniędzy i poświęconego czasu wystarczy, dlatego nie chce wykonywać badań polecanych przez forumowiczów. Uważa, że skoro wydała 3 tysiące złotych to 1) jest dobrym opiekunem i 2) zrobiła wszystko co mogła.

Autorka denerwuje się, gdy dostaje konstruktywną krytykę, ponieważ liczyła na to, że forumowicze będą ją chwalić i jej przytakiwać. Autorka w swoim przekonaniu zrobiła wszystko co tylko mogła, a sytuacja kotki się nie poprawiła. Autorka nie chce przyjąć do wiadomości, że są inne badania, które może wykonać by poprawić sytuację kotki. Jest też niecierpliwa i nie chce też zrozumieć, że efekty nie pojawią się od razu. Autorka założyła temat w celu uzyskania od forumowiczów potwierdzenia, że ma "czyste ręce" próbując pozbyć się kota.

lairapi

 
Posty: 11
Od: Nie gru 15, 2019 14:32

Post » Wto maja 25, 2021 13:19 Re: Pomocy

mziel52 pisze:To nie zmienia faktu, że nie każda młoda ma wsparcie w domu i sobie radzi ze stresem.


Ależ oczywiście i ja to naprawdę rozumiem i tak po ludzku i zawodowo i w ogóle.
Mam też pełną świadomość tego jak dodatkowo stresujące jest widzieć swojego kota który nagle atakuje w szale.
To dla mnie są oczywistości. Tym bardziej chciałam pomóc i smęcę w tym wątku od początku mając nadzieję na to że właścicielka kotki zechce odpowiedzieć na jakieś pytania.

Nie rozumiem jednak dlaczego osoba dorosła która zakłada wątek szukając pomocy w tak trudnej sytuacji (a więc nie jest to sytuacja gdy ktoś się z radami narzuca komuś kto sobie fajnie sam radzi i rad nie oczekuje), która ma swobodę wypowiedzi i nie widzę by miała w tym temacie jakiekolwiek problemy z ubraniem myśli w słowa i przelaniem ich na ekran komputera, pisze sensownie i składnie - jednocześnie blokuje z pełną premedytacją wszelkie szanse na udzielenie jej pomocy.

Nie pisze co dokładnie było zbadane mimo wielu pytań wprost o to, nie pisze jakie są wyniki tych badań które były robione choć podkreślamy jak ważna jest to informacja, nie wyraża zgody na sfilmowanie kotki w paru scenach które są bardzo ważne do oceny jej ogólnego stanu, nie mamy cały czas pewności czy ona nie cierpi z powodu bólu.
Wystarczyłoby odpowiedzieć na ponawiane pytanie: na czym polegała próba z lekiem przeciwbólowym.
Bo podobno się odbyła.

Tego nie rozumiem.
Bo z jednej strony jest prośba o pomoc, sytuacja jest trudna, prośba jest bardzo na miejscu.
Z drugiej - jest oczekiwanie pomocy, są bogate opisy rzeczy i sytuacji które często niewiele wnoszą do całokształtu - a ignorowane są pytania odpowiedź na które ma diametralne znaczenie w tej całej historii.
Gdy stają się one natarczywe z desperacji - pojawia się obraza i decyzja o oddaniu kotki.
I ok. Tylko że znowu - kotka ma być oddana a cały czas wszystko opiera się zaś na telefonach do jakichś fundacji.
Czyli nadal - weźcie i zróbicie. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

A cały czas chodzi o kotkę której właścicielka deklaruje miłość i ogrom uczuć do niej i podkreśla swoje cierpienie z powodu tego co się dzieje.
Mam totalny dysonans.

Nie czekuję natychmiastowej wyprowadzki z domu czy zrobienia osobnego wejścia do pokoju - ale udzielanie informacji na konkretne pytania to już takie minimum starań ze strony kochającej właścicielki.
Wątek ma kilkanście stron, opiekunka kotki wypowiada się w nim regularnie.
A zauważ - tak naprawdę niczego o kotce nie wiemy. A to co wiemy jeśli uda się sprawie przyjrzeć z bliska - okazuje się takie troszkę inne niż się wydawało - np. historia z behawiorystką.
Co gorsza nie wiemy rzeczy których ukrywanie jest tak naprawdę bez sensu.
Miała porobione masę badań ale Wam ich nie pokażę.
Wyszły ok.

Pisze/dzwoni do mnie sporo osób, niektóre sa potwornie zestresowane bo dzieje się coś poważnego/niepokojącego/dziwnego.
Zwykle zasypywania jestem ogromną ilością informacji, wyników badań, opisów.
Czasem jest tego naprawdę dużo ;)
To takie naturalne.
A tu - dowiedzenie się czegokolwiek graniczy z cudem.

I stąd pytanie które mi w tym wątku od pewnego czasu krąży po głowie - o co w nim tak naprawdę chodzi.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 25, 2021 13:44 Re: Pomocy

Wszystko jest ok, kotka idzie na obserwację do doświadczonej osoby. Czas pokaże co dalej. Także dajcie już spokój!

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Wto maja 25, 2021 13:55 Re: Pomocy

samba1990 pisze:Wszystko jest ok, kotka idzie na obserwację do doświadczonej osoby. Czas pokaże co dalej. Także dajcie już spokój!

Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że finał będzie taki :lol: Rowziązanie spadające wprost z niebia, idealne, bo ktoś doświadczony. Kotka znajduje dom, więc nie trzeba więcej odpowiadać na żadne pytania. Problem z głowy! :201472
Uwierzę, jeśli to będzie jedna z forumowiczek, która już tak robiła, że kontaktowała się z autorem/autorką wątku bez pisania o tym na forum. A dowiedzieć się o tym można było z jej wątku, na którym bez wskazywania źródła przedstawiała nowego lokatora (inni forumowicze kojarzyli oba wątki).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 25, 2021 14:28 Re: Pomocy

A ja myślę, że nie było żadnego kota.
Żądam postawienia Andrzeja Dudy w stan oskarżenia zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej Art. 145. ustęp 2.

Senanta

 
Posty: 2386
Od: Nie paź 20, 2019 20:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 25, 2021 14:38 Re: Pomocy

Idę po czipsy :D
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10928
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 25, 2021 14:41 Re: Pomocy

Mozemy sobie gdybać, wręcz cudownym zrządzeniem było by zeby kotka poszła do doswiadczonej osoby, jestem sceptyczna, no chyba, że rzeczywiście jakaś forumowiczka zaproponowała pomoc. Był przeciez taki przypadek, z tego co obserwuje watek to kicia ma sie dobrze, nie atakuje, mimo, że Pani ma nawet malutkie wnuczki, które Ją czasem odwiedzają. Oby tak było i teraz. jednak może byc tez inna sytuacja, kot zostanie uśpiony, bo właścicielka zdecydowała się napisać na forum tylko i wyłącznie po to, aby ktoś z forumowiczów zaproponował, że weźmie go do siebie, wtedy kłopot z głowy. Gdzie tutaj jest miłość, ja rozumiem ją inaczej, walczę, próbuje, wiadomo są chwile zwątpienia, ale jak kocham zwierzaka, to sie nie poddaję tak łatwo, zwłaszcza, że osoby naprawdę doświadczone wręcz prosiły aby pogły zerknąc na wyniki, filmy i coś doradzić. Szkoda słów.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4810
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Wto maja 25, 2021 14:46 Re: Pomocy

Senanta pisze:A ja myślę, że nie było żadnego kota.

Wiele na to wskazuje, łącznie ze schematem: zwrócić uwagę -> wzbudzić współczucie -> narobić szumu -> w ramach podtrzymania wątku wciskać nic nie mówiące historyjki, pozorować działania -> gdy już się nie karmić użytkowników pustymi deklaracjami, napisać o cudownym rozwiązaniu sytuacji
Jak mnie pamięć nie myli kilka spraw o takim przebiegu na forum już było.

Aczkolwiek wciąż jeszcze biorę pod uwagę, że to wszystko owszem bardzo źle wygląda, ale gdzieś tam jest kot, który cierpi. I mam nadzieję, że trafi teraz pod opiekę osoby, która mu wreszcie pomoże.
Chociaż wolałabym, aby to wszystko było zmyślone, jak już zresztą wspominałam, a schemat odzwierciedlał działania osoby potrzebującej uwagi i sycącej się reakcjami innych użytkowników.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 25, 2021 16:27 Re: Pomocy

samba1990 pisze:Mogłabym ją wywieźć do lasu, uśpić


Nie wiem, czy wiesz, ale to jest karalne. O etyce nie wspomnę.

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

Post » Wto maja 25, 2021 22:49 Re: Pomocy

Senanta pisze:A ja myślę, że nie było żadnego kota.

Początkowo też tak myślałam. Ale co, jeśli jednak (prawdopodobieństwo tego jest minimalnie większe od zera) kot istnieje?

MaryLux

 
Posty: 159713
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 26, 2021 6:21 Re: Pomocy

Nie oddam jej na zawsze, tylko na płatną obserwację do zootechnika żeby sprawdzić czy ta zmiana jej pomoże, więc nie pozbyłam się jej jak mi tutaj wmawiacie. Ona do mnie wróci. Zrobimy jej też tomograf, żeby się upewnić czy to nie neurologiczny problem. Nie chcę się już tutaj wypowiadać bo mam dosyć łapania za słówka, cokolwiek bym nie zrobiła to w waszej opinii jest złe. Chcę dla niej jak najlepiej więc szukam różnych rozwiązań, zależy mi na tym żeby wszystko się dla niej szczęśliwie ułożyło. Czasami tak jest, że zmiana domu, ludzi i otoczenia jest konieczna. Takie rzeczy się zdarzają. Nie wiem czego wy nie rozumiecie skoro się tak opiekujecie kotami to chyba powinniście wiedzieć o tym, że nowy dom jest dla kota zawsze szansą. Nie rozumiecie tego, że czasami miałam problem żeby dać sobie z nią radę i czułam się bezsilna? Presja rodziny też nie ułatwia mi sprawy, bo słyszę "Na co ci taki kot z którym nie możesz dać sobie rady?" "Kto odpowie za to jak pogryzie dzieci?" Muszę być odpowiedzialnym właścicielem i tak to wszystko poukładać żeby wszyscy byli zadowoleni a kot szczęśliwy. Jeśli będzie poprawa to będę nad nią pracować dalej.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, kasiek1510 i 239 gości