Pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 22, 2021 21:33 Re: Pomocy

Kibicuję tobie i kici. :ok:

Dziadkowie popełniają błąd nie ucząc wnuczków szacunku dla zwierząt.
Żądam postawienia Andrzeja Dudy w stan oskarżenia zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej Art. 145. ustęp 2.

Senanta

 
Posty: 2389
Od: Nie paź 20, 2019 20:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 22, 2021 21:45 Re: Pomocy

Walcz o nią, ona teraz ma tylko Ciebie!!! :201461
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60355
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 22, 2021 21:46 Re: Pomocy

jolabuk5 pisze:Walcz o nią, ona teraz ma tylko Ciebie!!! :201461

Właśnie!
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Czw kwi 22, 2021 22:05 Re: Pomocy

Problemy bólowe to jedno, a stres (dzieci, zdalne nauczanie) to drugie.
Ma dwunastoletniego kocura, lekko autystycznego, mało towarzyskiego. Zabieramy go ze sobą wszędzie i nigdy nie ma z nim problemów. Czasem pobuczy, fuknie i tyle. Ale pojechaliśmy z nim po raz kolejny do córki - dużo ludzi, dwa (znajome) koty, małe dzieci, ruch. I chyba było dla niego za dużo. Najpierw rzucił się na nogę przechodzącej obok szybko (za szybko dla niego) córki i ją ugryzł fucząc i wyjąć. A za jakiś czas zaatakował spod kanapy moją czteroletnią wnuczkę, wbił jej pazury w nogę. Prawdę mówiąc byłam załamana. Odseparowalismy go w przedsionku, nie wiedziałam co robić. I dziękuję mojej rodzinie za reakcję - nikt nie robił mi wyrzutów, nie oskarżał kota, rozumieli, że był w ogromnym stresie. Na drugi dzień wszyscy obchodzili go z daleka żeby go nie stresować i kot z własnej woli przyszedł i spał na kanapie.
Teraz, po kilku latach przyzwyczaił się już trochę do dzieci, młodsza wnuczka bardzo go lubi i bardzo łagodnie się z nim obchodzi. Jakoś wszyscy się dotarli. Ale wyglądało to strasznie.
Stres powoduje czasem u kotów irracjonalne zachowania - w strachu nie uciekają tylko atakują i długo przechowują w sobie ten stan. Chciałam go wtedy dotknąć, pogłaskać a on krzyczał, jakby go coś bolało.
Powodzenia!
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pt kwi 23, 2021 5:57 Re: Pomocy

Przed pójściem do pracy wypuściłam ją z klatki. Pospacerowała chwilę i znowu to samo. Znowu chciała zaatakować ☹️ Na szczęście jest na lekach i ma te ruchy spowolnione więc udało mi się ją złapać. Tracę już nadzieję, że uda mi się jej pomóc. Czuję się winna chociaż naprawdę starałam się jej dać wszystko co najlepsze. Regularnie chodziłyśmy do veta, ma wysokogatunkową karmę, ma dużo zabawek i starałam się jej poświęcać dużo czasu. Często chodziłyśmy na spacery do ogrodu. Czuję się jakbym zrobiła jej krzywdę ale sama nie wiem czym. Z poniedziałku na niedzielę był postęp spała ze mną całą noc w łóżku. Dziś czuję regres tak jakby po tych badaniach u drugiego veterynarza była dalej zła. Pani doktor zwiększyła jej dawkę leków psychotropowych może to też dlatego. Rodzina stara się pomóc karmią ją, podają leki i pożyczyli mi pieniądze bo całe oszczędności wydałam na to aby dociec do jej jest. Jednakże obie chyba jesteśmy trochę niechciane w tym domu. Kotek sprawiał, że nie czułam się samotna a teraz czuję się bezradna i zakłopotana, że nie umiem jej pomóc a rodzina czuje się zagrożona.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Pt kwi 23, 2021 7:15 Re: Pomocy

Może rzeczywiście zmiana otoczenia, wyprowadzenie się razem z nią z domu mogłoby zmienić sytuację? Coś tam wywołuje lęk, stres - gdyby ten czynnik zniknął, gdyby kotka znalazła się w zupełnie nowych warunkach, może łatwiej byłoby jej wrócić do równowagi?
A co z lekami przeciwbólowymi, czy kotka je dostała? Jak się po nich czuła?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60355
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 23, 2021 7:23 Re: Pomocy

Samba, z tego, co piszesz, to problem narastał od wielu miesięcy- goniące kota dzieci, remonty, wiercenia, na koniec, gdy wszystko w niej pękło, została zamknięta w obcym miejscu z 10 ujadającymi psami ( straszne to :(( ) - dyskomfort z wielu stron- a teraz oczekujesz, że rozwiąze się w kilka dni. Czy lekarz mówił Ci, po jakim czasie psychotropy moga zadziałać? Bo z tego, co wiem, to trzeba wysycenia w organizmie, już pomijając, ze źle dobrane- a to się zdarza u ludzi, więc u zwierząt pewnie też- mogą wręcz zaszkodzić.
Ja bym sie skupiła na podawaniu jej czegoś wyciszającego, Zylkene- też musi dostawac co najmniej tydzien, zeby były efekty, kup feliway do kontaktu, może obróżkę- nie pamietam, czy to stosujesz. Takie rzeczy wymagają czasu, nie zadziałają od pstryknięcia palcem. Twój post ze środy był bardzo budujący i co? mija półtorej doby i piszesz w stylu - tyle dla niej zrobiłam i co za to mam- przepraszam, ale takie klimaty w tym wpisie ostatnim pobrzmiewają. ( przeczytałam jeszcze raz i dopuszczam, że mogę się mylic w odczytaniu Twojego wpisu )
Czas, czas, czas- i konsekwencja w spokoju, łagodnym zachowaniu, zapewnieniu kotce komfortu, niepróbowanie żadnych sprawdzających zachowań na zasadzie- a moze już jest ok. Jeśli to behawior, to z kotami czasem trzeba pracowac długi czas- szczególnie, jeśli jak u Ciebie stresory dla kota tak samo długi czas działały.
Jola, samba konsekwentnie omija pytania o leki przeciwbólowe, więc chyba tematu nie ruszyła wcale.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7116
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pt kwi 23, 2021 7:28 Re: Pomocy

No właśnie też mi się wydaje, że nie wylkuczono bólu.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60355
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 23, 2021 7:35 Re: Pomocy

Leki przeciwbólowe nie były podawane ponieważ lekarze nie stwierdzili podstaw do tego aby je stosować. Wyniki badań są książkowe, stąd pewnie uznali, że żaden proces chorobowy się nie toczy w organizmie. Kicia dostaje te psychotropy już tydzień, podobno że niektórymi organizm przesyca się po miesiącu. Lekarz zasugerował żeby po tym czasie zmniejszać dawkę stopniowo i zobaczyć czy agresja będzie narastać. Jest ciężko ale bardzo wam wszystkim dziękuję, że mnie podnosicie na duchu i motywujecie kiedy tracę wiarę w to że się uda.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Pt kwi 23, 2021 7:48 Re: Pomocy

To z lekami to bzdura jest, miała podstawowe badania, jest bardzo wiele chorób, których takie badanie nie wykaze, potrzeba np tomografu, rezonansu, jak choćby dyskopatia. Mój kot od wielu dni wyraźnie odczuwa ból, a miał 3xusg, w tym u super specjalisty, badania krwi na wszystko, rtg i nic nie jest wykazane- A nie tylko ja, a takze u weta widzą, ze go boli. Testowo miał podawane leki p-bólowe działające na różnych obszarach, właśnie diagnostycznie, bo jak na lek działający w okreslony sposób zareaguje, to znaczy, że trzeba spróbowac z diagnostyką w daną stronę. A mój kot jedynie ostrożniej chodzi i czasem wokalizuje- po prostu wet mi wierzy, że kot się inaczej zachowuje i trzeba szukać przyczyny. A Twoja kotka ma takie ataki i lekarz nawet testowo nie chce podać leku?? Uparłabym sie i wybłagała porządny lek, nawet kosztem krazenia po lekarzach Tolfinę, nospę, możesz sama zdobyc nawet- w tabletkach nie działąja tak dobrze, jak w iniekcji, ale zawsze coś. Ale przede wszystkim, urobić weterynarza, przekonać, że warto spróbowac z czyms silnym p-bólowym, dla sprawdzenia. To nie operacja na otwartym sercu, która sie wdraża w ostateczności.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7116
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pt kwi 23, 2021 8:02 Re: Pomocy

Dziękuję za poradę. Zadzwonię dziś do veta i o to zapytam. Też muszę wziąć pod uwagę leki, które bierze. Muszę jeszcze rzucic okiem do karty co dokładnie miała podawana wtedy co z nią byłam gdy zaczęła wygryzać stopy.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Pt kwi 23, 2021 8:34 Re: Pomocy

Koty maskują ból. Poza tym podstawowe badania nie wykluczają mnóstwa chorób. Maczkowa dobrze radzi. Spróbuj wyprosić silny lek przeciwbólowy. Jeśli kotka odczuwa ból, to mogła najpierw wygryzać stopy, a w końcu zacząć atakować wszystkich wokół.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60355
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 26, 2021 6:47 Re: Pomocy

Ja bym jej jeszcze jedno badanie zrobiła jeśli go nie wykonano, tzn. zestaw ale oceniający układ hormonalny. Poziom kortyzolu, poziom hormonów tarczycy (jeśli nie były badane), poziom hormonów płciowych. Pisałaś że będzie miała badania hormonalne. Były zrobione?
Możliwe że wskutek długotrwałego stresu jej się coś w tej strefie rozregulowało a kocie nadnercza potrafią wariować (i np. u wykastrowanej kotki - ona taka jest? nagle zacząć wytwarzać duże ilości hormonów płciowych lub gwałtownie zwiększać ilość kortyzolu we krwi), jeśli ataki pobudzenia są wywoływane gwałtownym, niekontrolowanym wyrzutem hormonów to żadne leki uspokajające na to nic nie poradzą. Na szczęście jest to coś nad czym można zapanować innymi sposobami.

W usg absolutnie nic nie wyszło? Nie ma podejrzenia nowotworu? Omacaj dokładnie sutki koteczki - czy nie ma tam nic niepokojącego.
Czasem takie gwałtowne zmiany zachowania wynikają z zespołu paranowotworowego.

Też bym absolutnie zrobiła próbę z silnym lekiem przeciwbólowym.
Ból to ogromny stres dla organizmu, nawet jeśli kot go ukrywa. Może powodować gwałtowne wybuchy nerwowości i agresji w chwili gdy wszelkie możliwości kompensowania stresu się u kota wyczerpią.

Koteczka miała badane przeciwciała na toksoplazmozę?
Też powinna.
Na pewno warto ją odrobaczyć jeśli dawno nie było to robione lub ostatnie kilka razy tym samym lekiem, zrobić to teraz takim o innej substancji czynnej.
Pogadałabym z wetem o przeleczeniu na wszelki wypadek metronidazolem. Czytałam jakiś czas temu artykuł o tym że bywa skuteczny u kotów które nagle zaczynają wykazywać jakieś dziwne zachowania, nadmierne wylizywanie się, manieryzmy, napady agresji. Z niewiadomego w sumie powodu bywa że po leczeniu tym lekiem objawy i zachowania te ustępują. Prawdopodobnie jest to reakcja na jakąś toksynę bakteryjną lub bakterię żyjącą w ich jelitach.

Obmyślałabym sprawę tak by jak najbardziej ograniczyć stres kotki i wizyty u weta - może pobranie krwi w domu?

Blue

 
Posty: 23497
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 26, 2021 10:15 Re: Pomocy

Badania hormonalne są ok, próba z lekiem przeciwbólowym była. Niby jest ok, ale nie do końca. Wczoraj chciałam ją wypuścić z klatki, nachyliłam się i znowu mnie chciała zaatakować. Dokładnie tak jak 2 tygodnie temu, też się nachyliłam nad nią i zaatakowała. Dziś dużo śpi, nie domaga się wyjścia z klatki. Próbowałam ją przekupić smakołykami ale nie była zainteresowana. Coś jej ewidentnie nie pasuje tylko nie wiem co. To głupie ale wiem, że jej to moje nachylenie nie pasuje no i włosy. Jak mam spięte w koka do góry to ona chyba to odczytuje jako sygnał bojowy. Wtedy kiedy mnie zaatakowała miałam ręcznik na głowie. Już dalej nie mam pomysłu co z nią zrobić. Daje sobie miesiąc czas na to wszystko, staram się ją na nowo socjalizować w domu i wypuszczać po pokoju. To nie jest łatwe bo ona jest cały czas w gotowości do ataku. Przedwczoraj wypuściłam ją z klatki, położyła się na ziemi zorientowała się że za nią siedzę i wyskoczyła z zębami. Kiedyś zostawiłam ją samą w pokoju i nie chciała mnie wpuścić. Mam tak mieszane uczucia. Kocham ją bardzo ale widzę, że ona cały czas się czuje zagrożona u nas w domu. Może dlatego, że remont jeszcze trwa i docinamy kafelki. Staram się jej pomóc ale jakby nie widzę dobrych chęci z jej strony. Patrzy w stronę okna to odrazu ma inne spojrzenie niż jak rozgląda się po domu. Walczę o nią chociaż to jest mega stres też dla mnie. Jak idę do pracy to z bólem serca i brzucha, co godzinę dzwonię do domu zapytać jak kot. Obiecałam sobie, że nie pozwolę jej uśpić. Jeśli nie uda mi się jej zaadaptować w domu to niestety będzie musiała trafić do fundacji. Nie chce jej oddawać tak na gębę, lepiej żeby była umowa prawna i żeby fundacja mogła doglądać jak jest traktowana. Obiecałam sobie że w razie czego będę tą fundację wspierać finansowo i wysyłać paczki z jedzeniem. Mam ogromne poczucie, że ona nie chce u nas być. Uwierzcie mi, że dla mnie to jest tragedia bo czuję się jakbym straciła jedyne moje pocieszenie w tym domu. Wracałam z pracy to zawsze na mnie czekała w oknie, każdej nocy spałyśmy razem. Rano w szlafroku brałam ją na ręce i szłam robić kawę. A teraz tego nie ma. Życie w klatce to żadne życie. Ona się nas boi i a moi domownicy jej. Sytuacja jest patowa. Dziś będę jeszcze rozmawiać z behawiorystką zobaczymy co doradzi.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Pon kwi 26, 2021 11:00 Re: Pomocy

Behawiorystka to dobry pomysł.
A z jakim lekiem przeciwbólowym robiliście próbę?
Przeczytaj dokładnie post Blue. Ona już tylu kotom na miau pomogła! Spróbuj skorzystać z jej rad!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60355
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Zeeni i 497 gości