Od dawna 'chorowaliśmy' na kota rasy maine coon. Niedawno znaleźliśmy kociątko i od razu pojechaliśmy go obejrzeć. Zobaczyliśmy całą hodowlę, rodziców kociaka, właściciele udzielili nam wszelkich informacji i tak od słowa do słowa podpisaliśmy umowę i wpłaciliśmy zadatek w kwocie 500 zł (łączna cena za kota 2800). Szukając informacji o odpowiednim drapaku dla tej rasy trafiłam na to forum. Gdzie w jednym z wątków od drapaka rozmowa przeszła do kota, hodowli i dalej.
I przechodząc do sedna... Hodowla, z której pochodzi nasz kot należy do stowarzyszenia canis e cat... No i dużo naczytałam się o prawdziwych hodowlach oraz pseudohodowlach. Wychodzi na to, że jesteśmy ignorantami, bo nie interesowały nas stowarzyszenia itd. Zobaczyliśmy ślicznego kota i postanowiliśmy go kupić i teraz sama nie wiem... Jakie jest ryzyko, że kot to jakiś mieszaniec? Sama hodowla i jej właściciele wzbudzili w nas zaufanie. Widzieliśmy koty, jak mieszkają i jak są traktowane i nie mieliśmy odczucia, że coś jest nie tak. A teraz sama nie wiem czego się spodziewać. Kot jest szczepiony, za 2 dni ma kolejne szczepienie, jest odrobaczony i ogólnie zdrowy. Mamy dostać rodowód ale z tego co czytałam w związku z tym, że to canis e cat to będzie on nic nie warty i nie potwierdza, że kot jest rasowy? Jak już nauczę się jak wstawia się tu zdj to dołączę jego zdjęcie
Nie, nie chodzi o rajską zatokę
