Dzień dobry,
miałałam półrocznego kocurka i wzięłam mu drugiego do towarzystwa. Pani z fundacji go od razu wypuściła, nie było między nimi żadnej agresji tylko ciekawość. Izolowałam na noc, albo jak nas nie było. Czytałam o izolacji z socjalizacją, ale pani mówiła, że nie stosuje i jest ok. Kocurki ku naszemu zdziwieniu spały razem przytulone od drugiego dnia, bawiły się razem, więc też posłuchałam pani z fundacji.
Kotki są razem od około 2 miesięcy (dziś mają około 7), a problem zaczął się jakieś 2 tygodnie temu. Nowy kotek jest trochę większy i zaczął to wykorzystywać. Gryzie rezydenta w gardło i łapie go za kark, a ten krzyczy i głośno miałczy wtedy
jeśli widzę takie zachowanie to ich rozdzielam i izoluję.
Kotki mają:
- kilka miseczek z wodą,
- odpowiednią ilość kuwet,
- drapaki,
- legowiska,
- dużo zabawek,
- tyle samo uwagi, jestem kociarą i mają dużo przytulania i zabawy.
Dodam jeszcze, że jak nowy kot jest zamknięty w innym pomieszczeniu to rezydent stoi pod drzwi i miałczy albo przychodzi do mnie (chyba, żebym go wypuściła?). Nie rozumiem tej sytuacji.
Liczę, że to od braku kastracji. Jednak nowy kotek był niedawno zaszczepiony i weterynarz kazał odczekać, więc czekam. Kastracja będzie w połowie kwietnia. Czy się poprawi? Co mogę jeszcze zrobić?
Proszę o pomoc, kotki były kochane, razem się bawiły, myły, spały.