Miau.PL

Po leczeniu trwającym już rok i w zasadzie w końcu w miarę unormowaniu nagle na USG pojawiły się zmiany na śledzionie.
Podejrzenie chłoniaka.
Czesio (11,5 roku) ma HCM i PNN. Jest na Semintrze i w miarę funkcjonuje już.
Nefrolog zaproponowała biopsję cienkoigłową śledziony, żeby zobaczyć co to jest, skierowała nas do innej kliniki.
Tam w końcu zrezygnowali. Próbowałam gdzie indziej, też kategoryczna odmowa.
Wiem, że nikt za mnie nie podejmie decyzji, ale jakoś się nie umiem pogodzić z tym, że to już tak tyle i nic nie możemy więcej zrobić.
Naprawdę nie robi się biopsji kotom w takim stanie?

To zależy, jakie kot ma wyniki, można go zresztą do zabiegu przygotować. Tylko czy to ma sens? Biopsja obciąży kota, a w niczym nie zmieni jego sytuacji. Jeśli to nie chłoniak, to da radę, a jeśli chłoniak, to leczenie problematyczne, bo wtedy zabieg wycięcia, steryd i chemia, co wykończy nerki.
Napisz, ile lat ma kot i wklej wyniki. Węzły chłonne ma powiększone?

Powiększony węzeł przynależny. Śledziona Hyperechogenna z widocznymi hypoechogennymi zmianami.

Wyniki to on ma super poza Wbc 4,9 normalnie,5-19,5 i lamlym ma 0,4, norma 1-7 i szmery na serduchu.

Ma 11,5 roku

Najważniejsze jest jedno pytanie.
Czy potwierdzenie chloniaka (bo biopsja cienkoiglowa prawdopodobnie go nie wykluczy na 100 %, chyba ze wykaże coś niezwykle oczywistego innego - najprawdopodobniej inny nowotwór złośliwy) coś zmieni. Czy będzie możliwe podanie chemii? Czy będzie możliwa operacja?
Czy ryzyko - duże, badania, w jakikolwiek sposób zrownoważą korzyści.
Bo jeśli to będzie wiedza dla wiedzy za cenę takiego ryzyka to nie wiem czy warto...
Pogadalabym z Twoimi wetami o tym co jeśli to chłoniak. Bo z tego co piszesz to kocurek jest mocno obciążony a jego równowaga krucha Co Wasza nefrolog na to?

To znaczy wet powiedziała, że jeśli nowotwór to włączymy opiekę paliatywną. Bo co prawda śledziona jest niepotrzebna, no ale on może operacji nie przeżyć.
Bardzo był chory w zeszłym roku i w pewnym momencie już się baliśmy, że go stracimy, ale się udało wyprowadzić wszystko, a teraz taki cios

Ale też jednocześnie prosiła o zrobienie tej biopsji cienkoiglowej. Chociaż sama powiedziała, że raczej nic to nie wniesie, tyle, że będziemy wiedzieć.

A jakie objawy doprowadziły teraz weta do śledziony? Tj. jak się czuje kot? Czy chudnie? Wycięcie chłoniaka bez leczenia nie przedłuży mu życia. Dlatego dopytaj o tę opiekę paliatywną. Amerykanom wyszło w badaniach, że Laktoferyna podawana systematycznie zahamowuje lub zmniejsza wielkość chłoniaka. To suplement naturalny, do kupienia w aptece. Chyba najwygodniejszy w kroplach. Ja moim zdrowym podaję codziennie.

On regularnie (raz na miesiąc/dwa) odwiedza nefrologa, robiliśmy rutynową wizytę z usg nerek, ale że miał problemy w zeszłym roku też z przewodem pokarmowym to i nefrolog i kardiolog oglądają go sobie tak całościowo. I byliśmy na usg dwa miesiące temu i nic tam nie było a teraz nagle to.

On generalnie się czuje dobrze, czasem na gorszy dzień, że jest lekko taki niespokojny. No i zdarza mu się od niedawna raz na kilka dni zwymiotować jedzeniem albo wodą.
A tak poza tym to ok.

Schudł w zeszłym roku sporo jak wyszły problemy z nerkami. Od tamtej pory trochę przybrał i tak trzyma w miarę.

Ja bym nie robiła biopsji, jeśli to tylko po to, żeby mieć pewność.

W podobnej sytuacji też zrezygnowałam z biopsji szpiku.
Kotka nie kwalifikowała się do podania chemii gdyby wyszedł nowotwór szpiku.
Wszelkie inne przyczyny ogarnialiśmy i tak na bieżąco od długiego czasu i w sumie nic więcej zrobić by się nie dało.
Byłaby to wiedza dla wiedzy, dałaby tyle że gdyby wyszedł ewidentny nowotwór złośliwy (a często nie jest łatwo o tą ewidentność) to byśmy się przy kolejnym kryzysie poddali pewnie. Teraz już wiemy że to na pewno nie nowotwór sprawia że Czarna okresowo nie ma czerwonych krwinek - bo by tyle nie żyła, zresztą zależność ze stresem jest ewidentna.
To była trudna decyzja ale uważam że dobra dla kotki.

Musisz to obgadać z wetami którzy znają Twojego kocurka - ale podstawowe pytanie musi uzyskać odpowiedź: czy wynik badania cokolwiek zmieni w leczeniu, czy da szansę na lepsze, dłuższe życie i czy szanse na to są na tyle duże by było warto zaryzykować.

Jeśli tak a stan Czesia na to pozwala - to próbujcie.
On nie ma obniżonej krzepliwości?
Biopsja śledziony to duże ryzyko krwawienia.

Raczej ma zbyt gęstą krew ostatnio, gorzej się pobiera.

Właśnie ze względu na ryzyko krwawienia nikt tej biopsji nie chce zrobić. Boją się, że trzeba go będzie otwierać i on nie przeżyje. Ani zabiegu ani tej narkozy.

Nasza wetka powiedziała, żeby go już zostawić, nefrolog jeszcze by biopsję zrobiła chociaż raczej nic to nie da.

Można jeszcze poczytać:
viewtopic.php?f=1&t=174213
https://magwet.pl/wpd/30561,guz-sledzio ... yjamskiego
https://webcache.googleusercontent.com/ ... clnk&gl=pl
https://webcache.googleusercontent.com/ ... clnk&gl=pl

Niestety Czesia nie ma już z nami od 1,5 miesiąca
Nie zrobiliśmy w końcu biopsji. Ale choroba postąpiła błyskawicznie.

Uczymy się żyć bez niego, chociaż jest to strasznie trudne...

Czesiu [*][*][*]