Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:Ja nie oczekiwałam cytatów. Co prawda nie ma w nich nic o zamykaniu Miodka akurat w kuchni ale zakładam że to dokładnie omówiłyscie.
Skoro już cytaty wstawiłaś, mam kolejne pytanie
Dlaczego kot tak towarzyski, gruchający do kotek i namawiający je do kontaktu - ma iść na kota jedynaka??
Przecież nic nie wiadomo o jego charakterze plus jest niewykastrowany i wynudzony strasznie oraz kiepsko wprowadzony - nagle wypuszczany z kuchni na mieszkanie na całą noc. Połowa jego nadmiaru temperamentu opadnie po kastracji i przy możliwości spalenia energii oraz odpowiedniej ilości bodźców i stabilnych warunkach. Wprowadzony prawidłowo do zakoconego domu szczególnie z towarzyskim kotem ma wszelkie szanse być szczesliwym kotem. Dlaczego takie zalecenie?
Z Mileną można spróbować innego sposobu karmienia (bez gastro gdy nie ma Cię w domu) - ponieważ ma dobre wyniki jest na to najlepsza pora. Zawsze można wrócić do Miodka w kuchni gdyby nie wyszło i było widać że jej źle.
Blue pisze:Ja w żadnym momencie ani sekundy nie namawiałam Cię na adopcje Miodka. Nie uważam tego absolutnie za dobry pomysł pod każdym względem, także finansowym, organizacyjnym i no... kazdym. Twoje kocice potrzebują spokoju a Miodek kumpla do zabawy.
Chodziło mi jedynie o to że jego kontakty z Twoimi kotkami - złe - nie oznaczają że w innym domu, przy prawidłowym wprowadzeniu, nie będą dobre. Przy towarzyskości Miodka mogą być i najprawdopodobniej będą.
U Ciebie też można to było zrobić inaczej, ale teraz to bez różnicy. Ważne co będzie od teraz.
Blue pisze:Dlatego podczas rozmów z potencjalnym adoptującym należy dokładnie omówić czego oczekuje, jakie ma warunki, czy liczy się z tym że adoptując bardzo energicznego kota będzie miał wulkan energii w domu, czy nie kieruje się tylko uroda kota.
Acz ja w przypadku Miodka bardzo bralabym pod uwagę to że jest nie kastrowany, czujący kocice, wynudzony, zamykany w kuchni i wypuszczany raz tak a raz inaczej, totalnie bez stabilizacji.
W domu gdzie te aspekty się unormują może okazać się całkiem zrównoważonym choć wesołym kotem.
Podobny opis sytuacji o której piszesz mieli adoptującym ode mnie Stokrotkę. Jako jedyny kot w domu zafundowała im koszmar przez sporo miesięcy. Bali się wziąć kolejnego kota.
Chylę przed nimi czoła że wytrwali.
Bywa różnie
Marzenia11 pisze:Na razie wymyśliłam, żeby wstawić Milenie miseczkę z suchym gastro do... wanny.
Miodek został w małym pokoju.
Marzenia11 pisze: Chociaż.... wczoraj pierwszy raz przy otwartych drzwiach do małego pokoju w ktorym siedział miodek wszystkie trzy przyszły do mnie w dużym pokoju na wersalkę do głaskania.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 546 gości