(7).. zycie to skarb - na krawędzi... zmiana.

Milenki guzek się nie zmniejsza ani nie zwiększa, jak dla mnie jest taki sam..
Ja straciłam pracę, dokładnie tydzień temu dostałam wypowiedzenie i już. Szukałam, mam nową, w systemie prowizyjnym więc lekki stres jest, ale skoro inni zarabiają to dlaczego ja bym miała nie?
Tosiek znalazł dom, został rachunek za jego leczenie, pobyt, kastrację i testy do zapłacenia... zapraszam na bazarki na ten cel - będę wdzieczna za każdą pomoc:

viewtopic.php?f=20&t=215527

viewtopic.php?f=20&t=215529

viewtopic.php?f=20&t=215531

Witamy sie w poniedzialkowy poranek

Witamy śliczne kotki! :1luvu:

Marzenia11 pisze:Witamy sie w poniedzialkowy poranek

W środę idę z Milenką do onkolog i zobaczymy co będzie, jakie decyzje. Guzek według mnie jest identyczny, szkoda, ze nie zniknął..
Milenka się czuje naprawdę całkiem dobrze i waży teraz...4,2 kg! Dlatego wkurzam się, ze ten stan stabilnosci być mozę zostanie znowu brutalnie przerwany operacją... kurde, wrrrrr :roll:

Jak to zwykle bywa po pochwaleniu dzisiaj Milence tak gra w brzusiu, że słychac z daleka.. Ostatnio nie jadła zbyt swojej mokrej karmy z enzymami i od razu słychać problem.. :roll:

Tak to jest ze starszymi, schorowanymi kotami...
Zdrowia dla Milenki! :ok:

jolabuk5 pisze:Tak to jest ze starszymi, schorowanymi kotami...
Zdrowia dla Milenki!

Milenka sobie mocno pohulała z jedzonkiem, bo pałaszowała mięsko głównie, aż ogonek prężyła czekając na małe kawałeczki. Plus za mało enzymow i jelitka się wzburzyły. Humor dopisuje, oby tylko zjadła dzisiaj przez dzien to co potrzeba..

Kciuki mocne Milenko :ok:

Tak to jest z tym zdrowiem, kruchutkie jest i w sumie nie wiadomo co może je troszkę nadwyrężyć... dlatego tak bardzo niechętnie odnosze się do perspektywy operacjki.... jutro będę rozmawiać z lekarz. Chciałam zrejterowac i przełożyć wizytę, ale trzeba wziąć byka za rogi a nie przed nim uciekać, bo i tak mnie dogoni.