Marzenia11 pisze:Najwieksze pretensjd mam zawsze do siebie, o zaniedbania.
To też jest średnia metoda na cokolwiek
.
Tym bardziej że w tym wypadku rykoszetem dostają inni a Twój brak zaufania do lekarza prowadzącego, pretensje do niego (tyle że wyrażane tutaj) i poczucie że dokonał wielu zaniedbań i przez to Twój kot jest teraz chory mogą się bardzo przełożyć na skuteczność leczenia.
Usg Milenki sprzed półtora roku jest bardzo podobne w porównaniu z obecnym. Pewne rzeczy się trochę pogorszyły, pewne polepszyły (tarczyca np) ale to naturalne przy takich problemach i upływających latach u starszego kota.
Metizol raczej nie działa destrukcyjnie na wątrobę Mileny roznosząc ją w strzępy, bo w takim wypadku po półtora roku wyglądałaby znacznie gorzej. Nie mówiąc o reszcie trzewi.
Może ją podrażniać trochę i pewnie to robi, ale tak to już jest z lekami trzymającymi nadczynną tarczycę w ryzach. Coś za coś. A stłuszczenie wątroby może mieć wiele przyczyn, nie tylko lek.
Podrażniła się trzustka trochę, pojawiły złogi w pęcherzyku, podrażnił przewód wspólny. To żadna niezwykła rzecz u kota który od dawna ma stany zapalne przewlekłe w układzie pokarmowym i kilkanaście lat na karku plus ma nadczynność tarczycy i jest leczony.
Takie rzeczy po prostu się dzieją.
Trzeba mieć weta któremu się ufa i z którym od razu wyjaśnia się wątpliwości, dbać o prawidłową dietę, dopieszczać seniora kociego, nie zatruwać się ciągłymi myślami i szukaniem winnych tego że coś się pogorszyło - bo to akurat droga donikąd. Ani Tobie nie będzie lepiej, ani Milenie od tego.
Co do kroplówki - znajdź sobie pojemniczek który ma zaznaczone 100 ml, zlej do niego tą ilość przez taką samą igłę jaką podajesz kroplówkę, z takim samym ustawieniem zaworka zmniejszającego/zwiększającego przepływ - mierząc czas. To takie "mniej więcej" rozwiązanie - ale się sprawdza i pozwala zachować sterylność płynu. Nie ma też ryzyka że podasz za dużo - bo pod skórę będzie spływał płyn tak samo szybko lub wolniej odrobinę (o ile się dobrze wkłujesz i ustawisz igłę bo jak źle to dużo wolniej).
Ja nie mam problemów z oceną ile już spłynęło, dużo kroplówek robię - ale taki patent wyczytałam kiedyś i wygląda sensownie
Są jeszcze inne sposoby, ale jeśli ma być zachowana całkowita sterylność płynu ten jest całkiem skuteczny i prosty o ile dobrze się wkłuwasz a kotka leży spokojnie. Pozwala też nie panikować - ojej, zalałam kota
Patent z igła też jest dobry - ale przy obecnych temperaturach oraz biorąc pod uwagę fakt że kroplówkę dostaje tylko jeden kot i to po 100 ml a więc ostatnia porcja będzie w niej leżała 5 dni po kontakcie z powietrzem z zewnątrz - próbowałabym z zegarkiem najpierw