Może trochę ochłonęłam, zjada mnie infekcja, ale daję radę. To napiszę moze pokrótce o Belci.
Na pierwszej wizycie, na której weci oglądali guzki, były 3 guzki po prawej stronie i 2 po lewej. Część wetów miałą wątpliwości, czy są one guzami sutka, ale dr onkolog powiedziała, ze nie podobają się jej i trzeba wycinać. Belcia była umówiona na operację, ale okazało się (w dniu operacji), ze jest chora, ma ropny katar, osłuchowo szmery w okolicach płuc i operacja została odwołana. Na wizycie kontrolnej dr powiedziała, że być może sa to guzki rozrostowe typowe dla felv, a te są nie groźne i nie wymaghają wycinania, ale decyzja zostanie podjęta po znieczuleniu i ogoleniu brzuszka.
W poniedziałek 13.06 już pod narkozą, gdy ogolono brzuszek, znaleziono wyżej, mały inny niż te wcześniejsze guzek. Było konsylium, dr Jagielski zadecydował, że dla bezpieczeństwa kotki trzeba usunąc jednak całą listwę mleczną. I to zostało zrobione. Poszło do histopatologicznego badania.
Strasznie się bałam, według wetów Belcia jest bardzo delikatna i wrażliwą kotką, po zabiegu wpadła w stupor, zachowywała się jak kamień "mnie tu nie ma", boję się tego stresu dla jej psychiki i tego wysiłku organizmu związanego z operacją.
Dzisiaj jest druga doba po zabiegu. Wprawdzie dostałam alarmującego smsa, ze źle oddycha, ale po rozmowie okazało się, ze chodzi o to ze ma trochę zmienione mruczenie, jakby głośniejsze niż dotąd i jakby przez nosek. Z moimi tendencjami do paniki jeśli chodzi o Belcię, teraz układam sobie w głowie, ze skoro: robi siku i kupę, jest przytomna, je chrupki a dzisiaj popołudniu zjadła też pół saszetki, nie ma ani szybkiego płytkiego, ani ciężkiego oddechu to znaczy, że jest ok. Poza tym ona dostała convenię no i ma przeciwbólowe i przeciwzapalne leki, więc naprawdę... ale wycieńczone nerwy mam okropnie.
W ostatnim czasie miałam pogrzeb Wujka a wcześniej towarzyszyłam Mu w jego chorobie. Mam pogłębiające się problemy ze zdrowiem brata. Miałam mega stres związany ze swoim zdrowiem, teraz jestem (tylko) zainfekowana, ale swoje też przeszłam, a zaczęło się od operacji Milenki.
Dlatego nie pisałam, ale też nikt nie pytał
Jeśli możecie zajrzyjcie na bazarek.
Jutro wolny dzień, w piatek do pracy, czyli nie jadę jutro do Olsztyna.
Oczywiście w trakcie tych wszystkich trudnych zdarzeń działka dawała mi możliwość wentylowania głowy. Nie zawsze to pomagało, ale chwile wytchnienia daje..