Blue pisze:Acz ja w przypadku Miodka bardzo bralabym pod uwagę to że jest nie kastrowany, czujący kocice, wynudzony, zamykany w kuchni i wypuszczany raz tak a raz inaczej, totalnie bez stabilizacji.
Bez przesady, ale już z tym nie dyskutuję.
Blue pisze:
Podobny opis sytuacji o której piszesz mieli adoptującym ode mnie Stokrotkę. Jako jedyny kot w domu zafundowała im koszmar przez sporo miesięcy. Bali się wziąć kolejnego kota.
Chylę przed nimi czoła że wytrwali.
Bywa różnie
Oni mieli dwa takie same kocurki - pani rozważała oddanie jednego z nich, bo drugiego bardziej kochała. W końcu zostali razem, ale było ciężko..