Trzymajcie, trzymajcie, dobrze Wam idzie
Najważniejsze to jutrzejsze badanie, brzuszek nadal duży ale sporo miększy niż był, nerki na macanego też. Trawienie nadal nie idealne, ale dużo lepiej niż było.
Zuzia czuje się całkiem ok - nie sprawia wrażenia cierpiącej.
Miała chwilę jakiejś zwyżki samopoczucia, bo przyleciała do mnie, wywaliła się brzuszkiem do góry, kazała miziać, przeciągała się i wyglądała jak kot przeszczęśliwy. Zawołałam męża żeby zdjęcie zrobił, ale niestety, gdy go tylko zobaczyła to od razu się zerwała i poleciała z nim witać
Z jakiegoś powodu najbezpieczniej czuje się w klatce i w jej pobliżu, łazi koło niej, wabi do niej - ale sama mało się przemieszcza po pokoju. Wzięta na ręce bardzo się cieszy, mizia, ale puszczona luzem leci do klatki i woła żeby za nią przyjść i miziać na jej terenie.
Taki ma jakiś zwyczaj
Widać że bardzo potrzebuje takiego swojego, zabudowanego, bezpiecznego miejsca.
Dzisiaj byliśmy na wizycie kontrolnej - Zuzia waży 3100
Ważyła 2.800 w zeszły piątek. Ja wiem że teraz pewnie brzuszek się dokłada, ale nie jest mniej i to mnie bardzo cieszy.
Śluzówki coraz bardziej różowe.
Skóra z dnia na dzień bardziej owłosiona, szybko porasta sierścią.
Ogólnie jakoś tak cały czas do przodu