Dzisiaj dzień pełen przygód.
Główna polegała na tym że Zuzia po wizycie w lecznicy, w drodze do domu z emocji dostała strasznego rozwolnienia.
Strasznego tak naprawdę
.
Akurat przed wyjściem do lecznicy dostałam od syna optymistyczne wieści - od 10 rano nie było biegunki. A tu 17 i nic, rewelacja, doskonały znak. Aha... Zbierała.
Była wysmarowana ona, kubraczek, kontenerek.
Wypędziłam moje koty z łazienki, zatarasowałam otwór wejściowy, Kotkę wsadziłam do kabiny, kocyk od razu do wora i do śmieci bo zapach oczy wyżerał - i zabrałam się za Zuzię.
A ta bida.... Stała nieruchomo gdy polewałam ją wodą, na początku wsadziłam ją do miski z wodą w kabinie bo bałam się że wpadnie w panikę ale ta stała jak zamurowana. Odważyłam się włączyć prysznic. Nic, stała.
Nie żeby minę miała szczęśliwą.
Ale po prostu totalna zgoda na wszystko i zrozumienie. Musisz to rób, byle szybko.
Po kąpieli (na szczęście do mycia było tylko tylne pół kota) owinęłam ją w ciepły ręcznik, osuszyłam.
Potem zostawiłam ją do samodzielnego już wyschnięcia, to był niestety błąd bo troszkę sobie skórę podrażniła ozorkiem korzystając z mojej nieuwagi (odkażałam łazienkę i kontenerek, żeby nie było
).
Ale już jest w kubraczku, pańcia mimo wszystko czuwa
.
Pstryknęłam jej kilka fotek, ale nie są rewelacyjnej jakości, mój aparat już bokami robi a syna mi wywiało.
No ale coś tam widać.
Na pierwszej fotce skóra po kąpieli, szorowaniu z kału, osuszaniu i przeszorowaniu językiem:
Fotka mało wyraźna, ale widać na niej zakres zmian, na brzuszku też są. Nie jest łatwo Zuzi robić fotki bo ona leci do człowieka, mizia się i ciągle rusza. Unieruchomiłam ją kawałkiem jedzenia
Futerko z tyłu zmierzwione po myciu - tak ogólnie to futro ma ona zadziwiająco dobrej jakości.
Tu portrecik Zuzi na wybiegu
Widać jaki ma blady nosek
Zdjęcie tego nie oddaje, no blady jest
I biegunki nadal są, choć kał nie jest już taki niezdrowy z koloru.
To w sumie obecnie dwa najważniejsze problemy do opanowania - żeby mogła nabierać sił.
Niestety nie było jeszcze wyników badania kału.
Zuzia waży 2800.
I bardzo dziękuje za wszystkie kciuki
Musze jutro poprosić syna żeby pomógł mi parę fajnych fotek zrobić
Dzisiaj porozmawiałam na wizycie z drugą z wetek z tej lecznicy - też całkiem ok przy bliższym poznaniu
Dobrze wiedzieć, będę spokojniejsza gdy moją znowu coś dopadnie albo na urlop wyjedzie