Zuzia - kotka nieduża.... Zuziu, powodzenia w nowym domku :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 25, 2021 6:04 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

mziel52 pisze:A te zmiany skórne poszły do badania?


Nie bardzo miały kiedy. W najśmielszych snach nie przypuszczałyśmy z wetkami że skóra zaleczy się w tak niesamowitym tempie. Plan był taki że podleczymy
zakażenie tkanek antybiotykami, płukaniem i badamy jeśli nie będą się goić zgodnie z oczekiwaniem (czyli powoli ale do przodu), chwilę potem Zuzia zrobiła się biała na śluzówkach, wyszedł FeLV i niedokrwistość, a mimo to skóra wygoiła się jak na filmie puszczonym w przyspieszonym tempie. We wszystkich materiałach jakie znalazłam stany zapalne tkanki podskórnej goją się tygodniami jeśli goić się raczą, wetki też spodziewały się takiego scenariusza, tym bardziej gdy FeLV wyszedł i niedobór czerwonych krwinek co zwykle utrudnia gojenie, a w dniu pobrania krwi skóra tak się pogorszyła nagle. Stąd moje podłamanie wtedy.

Wycinki miały być brane gdy podleczymy odczyn zapalny wywołany zakażeniem/nadkażeniem, żeby był lepszy obraz tego co zostanie.
Zuziowy los miał inne plany.
Tu akurat nie narzekam ;)
Idę czytać artykuł, dziękuję :)

Blue

 
Posty: 23524
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 25, 2021 8:48 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Miałam kiedyś kota w podobnym stanie. Wówczas można było sądzić, że to rany po pogryzieniu. Obejmowały przede wszystkim tylną część ciała. Ponieważ rany były długo zainfekowane, uszkodzona była nie tylko skóra, ale i - miejscami - mięśnie. Zniszczone tkanki trzeba było usunąć chirurgicznie. Kić goił się miesiąc, w opatrunkach hydrożelowych, które trzeba było zmieniać w premedykacji, bo rany były za rozległe i za głębokie, żeby to robić na żywca.
I wiecie co?
Nie zostało ani śladu!
Tzn. widać było, że nóżki miejscami chudsze (tam gdzie zabrakło fragmentów mięśni), ale skóra i futerko idealne!
Kluczowa w takich przypadkach, oprócz leczenia ran, jest dobra, wysokobiałkowa dieta, żeby organizm miał z czego łatać ubytki, a Zuzia teraz jada dobrze, no i ma apetyt!

Zdrowia dla maleńkiej. :ok:
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23835
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 25, 2021 20:37 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Jesteśmy właśnie po usg.
Żebyśmy mądrzejsi byli to nie powiem...
Niestety - jest trochę płynu w otrzewnej :( Ale nie dużo i nie wiadomo jakiego pochodzenia.
Nerki są powiększone i z cechami śródmiąższowego stanu zapalnego.
I powiększona śledziona.
No i to tyle z najgorszych wiadomości - poza całym układem pokarmowym ponownie totalnie przepełnionym pokarmem.
Zuzia się załatwia, obecnie nie je już dużo, zjada tyle co kot jej wagi powinien.
A układ pokarmowy od żołądka do odbytu niemal pełen na maksa treści.
Co więcej - ani śladu stanu zapalnego jelit.
Perystaltyka jest i wcale nie za szybka tym razem. Tylko jelita rozdęte. Dzisiaj przed samym wyjściem zrobiła dużą, ładną produkcję :piwa:
Trzustka zupełnie normalna. To nie wyklucza jej niewydolności, ale wygląda bardzo ładnie na oko.
A - i jeszcze zupełnie pusty pęcherzyk żółciowy. Co jest dziwne u kota który nie jadł przed chwilą.
Wątroba ok tylko poszerzone naczynia krwionośne. Wet radiolog sugeruje jakiś problem z sercem i nadciśninie do sprawdzenia.
Jako wisienka na torcie - wszystkie węzły chłonne prawidłowe.

Edit:
Zdjęcie opisu

Blue

 
Posty: 23524
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 25, 2021 21:01 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Będzie dobrze :ok: Choć nie wiem kto robił USG,bo jak wiadomo, nie wszyscy potrafią dobrze czytać obraz :? Byłam już świadkiem, w poczekalniach niejednej lecznicy, kompletnie niestworzonych historii opisanych w USG,które nie miały miejsca w rzeczywistości 8O ,albo ktoś czegoś nie dojrzał i wychodziły ostre zaniedbania... osobiście na 100% wierzę jedynie dr Marcińskiemu.

Pozwól Zuzi spokojnie się doleczać i odpasać. I tyle teraz. Spać i jeść.Jeść i spać. I spokój. Moje chore,zgarnięte z ulicy tylko tak żyją przez pierwsze 2mce.Sen,jedzenie i spokój. Nic więcej im nie potrzeba (oprócz ustalonego leczenia oczywiście).Żadnego zabawiania,atrakcji,oczekiwania aktywności itp. Głaski spokoje i koniec.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lut 25, 2021 21:37 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Zuziu, zdalne głaski od nas! :201461 :201461 :201461
Dla wszystkich: zdrowia... :ok:
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11269
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 25, 2021 22:11 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Myślę, że Zuzi przydałoby się więcej ruchu, wtedy ta treść pokarmowa prędzej się przesunie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14743
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lut 26, 2021 2:15 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

No, to generalnie nie jest źle. Fajnie, że węzły niepowiększone :ok:
Rady mziel52 i tabo10 trochę się wykluczają, ale Blue na pewno zrobi, co trzeba! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60671
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 26, 2021 8:55 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

USG robił doktor Biernacki, w Vetce byliśmy.
Ta wetka u której Zuzia jest leczona poprosiła by był to doktor Marciński lub on.
Do tego pierwszego straszne terminy :( Bałam się tyle czekać nie wiedząc co się w brzuchu dzieje.
Więc poszłam do Biernackiego gdzie terminy są w miarę na bieżąco. Nigdy nie korzystałam z jego usług, ale z badania wyszłam z poczuciem usatysfakcjonowania, wet wszystko mi tłumaczył, pokazywał, wiem już jak rozpoznać czy kot na usg ma płyn w brzuszku, jak wygląda chora nerka i co w niej jest chore a jak powinno wyglądać zdrowe, jak wygląda pusty pęcherzyk żółciowy, jak wygląda radiologicznie prawidłowa trzustka, normalnie szkolenie przeszłam ;). Nie wiem czy tylko Zuzią tak sie przejął czy ja wyglądałam jak siedem nieszczęść i to było z litości nade mną (miałam wczoraj 2 szczepienie i reakcję na nie bardzo szybką, bałam się że mnie z lecznicy pogonią bo nie wyglądałam kwitnąco ;)) czy on tak zawsze, ale sprawiał wrażenie że wie co mówi i opisywanie tego co widzi na ekranie, tłumaczenie bardzo mi się podobało i wyglądało przekonująco.
Nie miał łatwego zadania bo jelita pełne treści przesłaniały dużo i nie było łatwo ich ocenić, ale powiedział że absolutnie na tą chwilę nie są obrzęknięte ani w stanie zapalnym - co nie znaczy że nie były wcześniej, tym bardziej że wcześniej brzuszek był szczupły a teraz coś się zadziało. Skóra pokazała że Zuzia potrafi ;)
Być może coś je bardzo podrażniło, któryś z leków lub odchodzące z tego świata robale (tak jak zareagowała na rozpoczęcie leczenia gwałtownym pogorszeniem skóra). A może tak spektakularnie zareagowała na steryd czy antybiotyk.
W każdym razie wygląda na to że jelita są w stanie dużo lepszym niż były kilka dni temu.
Ma to mocne odzwierciedlenie w kuwecie, wczoraj była piękna kupa po południu, cała jazda do lecznicy (mieliśmy kawał), poczekalnia, badanie i powrót - nic (a wcześniej już dwa razy wyprawa do pobliskiej lecznicy skończyła się wypadkiem), dzisiaj rano znowu piękna produkcja.
Martwi mnie ten płyn bardzo, bardzo :( ale on mógł powstać gdy jelita były zaognione, nie mam pewności obecnie czy na 1 usg faktycznie go nie było, może obecnie się już wchłania.
To by było najlepsze wyjaśnienie.
Bo jeśli powstał teraz - to bardzo kiepsko :(
I to byłaby najgorsza wieść.

Staram się sama z siebie znaleźć kompromis w aktywności Zuzi :)
Nie jest to trudne, bo ona sama tym steruje i ja się do tego dostosowuję na obecnym etapie.
Bardzo dużo leży, to nie jest kot który ciągle chodzi, skacze, wskakuje, bawi się.
Ona jest mocno stacjonarna od początku (być może to wynik gorszego samopoczucia, reakcja na ograniczoną przestrzeń, zbieranie sił lub taki ma charakter albo wszystkiego po trochu), sama trzyma się bardzo okolic klatki, gdy się czuje dobrze to na człowieka reaguje aktywnością dużą i mizialną ale po zaspokojeniu tej potrzeby wtula się i śpi. W ogóle nie reaguje na zaproszenie do zabawy, ale mizianie wprawia ją w zachwyt. Czasem uwielbia siedzieć przed przeźroczystą klapką w drzwiach i gadać z Rysiem :)
Przez te prawie dwa tygodnie tylko raz widziałam by na coś wskoczyła - z krzesła na klatkę i położyła się na jej wierzchu (leży tam koc).
Obecnie ma z tego powodu klatkę otwartą cały czas na próbę. Rusza się na tyle bym się o nią bardzo nie martwiła z tego powodu, ale żeby się przemęczała to nie powiem.
Aktywizuję ją zaglądając do niej częściej ale na krócej i przedłużając trochę nakładanie jedzenia - wtedy lata dookoła bardzo aktywnie :).

Ja nie wiem czy to moje obserwacje życzeniowe ale dzisiaj brzuszek choć nadal powiększony - to jeszcze miększy niż wczoraj :201494
Poduszeczki za to pięknie różowe i nosek też niczego sobie :)

Blue

 
Posty: 23524
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lut 26, 2021 8:59 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2263
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Pt lut 26, 2021 9:28 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Super :ok: Byle do przodu :D

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10246
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lut 26, 2021 11:17 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Myślę, że będzie dobrze, a kocina teraz odpoczywa po ciężkim życiu na dworze, chorobie i traumach weterynaryjnych.
A w jakim ona wieku?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14743
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lut 26, 2021 11:38 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Była podrzucona 4-5 lat lat temu i była wtedy młodziutką kotką. Tak więc ma jakieś 5 lat.

Blue

 
Posty: 23524
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lut 26, 2021 14:30 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Oby już szło ku dobremu ruchem jednostajnie przyspieszającym czy jak to tam się w szkole mówiło... przyspieszonym??? :)
Kiteńko, życzymy Ci jak najlepiej, Blue też! :201461
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11269
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 26, 2021 14:50 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Oby już się wszystko zaczęło poprawiać! Zuzia tak długo była biedna, bezdomna, a przecież to domowy kotek! Musiało jej bardzo brakować miziania, pieszczot, teraz nadrabia :201461 :201461 :201461
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60671
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 27, 2021 19:49 Re: Zuzia - kotka nieduża i... kłody pod kocie łapki :(

Ja się przez Zuzię wykończę :(
Szczególnie przez te wahania jej stanu.

Dzisiaj ma kiepski dzień.
Wczoraj było super, tak naprawdę super, szczególnie po południu i wieczorem.
Dzisiaj cały dzień leży w klatce, wciska się w miejsce między legowiskiem a kuwetą, nawet wyjęłam pudełko bo pomyślałam że może nie chce leżeć w zabudowanym legowisku, ale ona robi wszystko żeby na miękkim się nie położyć, za to uparcie chce leżeć w klatce.
Leży na boku, raz jednym, raz drugim, nie w pozycji bólowej. Raczej taka jakaś smutna.
Wychodzi na jedzenie, ale dopiero po namowie - za to jak już wyjdzie to je chętnie chociaż mniej niż wczoraj.
Nie wybiega na mizianki ale głaskana w klatce chętnie się im poddaje.
Na oko nie mam się do czego przyczepić. Brzuch ok w sumie, troszkę jeszcze przyduży ale był dużo gorszy, dziś jest miękki, załatwia się ok. Je i pije.
Dopiero co było usg i nie ma w tym brzuchu na tą chwilę nic bardzo niepokojącego co mogłoby jej tak dokuczać czy sprawiać dyskomfort.
Powinna czuć się coraz lepiej - bo nawet jeśli to objawowa FeLV to pozaleczaliśmy rzeczy które jej dokuczały, je i przyswaja - chociaż tymczasowo powinno się jej poprawić. A ona jednego dnia jest już super, dany objaw pięknie daje się opanować w błyskawicznym tempie i siup, kolejny kryzys jakiś :(

No zobaczymy, na razie ją poobserwuję.
Postanowiłam już że w poniedziałek przechodzi pod opiekę naszej stałej wetki - jeśli jej stan pozwoli przejdzie leczenie antyretrowirusowe.
Mamy o 17.30 wizytę.

EDIT: Zuzi się coś przestawiło, lata, mizia się i nadrabia braki w pokarmie ;)
Ufff :)

Blue

 
Posty: 23524
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 118 gości