Mieszkam w dużym mieście, i na wspólnym podwórku są dwa bezdomne koty. Mają swoje podwórkowe domki. Dokarmiamy je z kilkoma sąsiadami, tym bardziej, że jest zima. Zawsze też dam im świeżej wody. Ale największy problem jest w tym, że na podwórko przylatują też gołębie, mewy i rybitwy, i wyjadają tym biednym kociakom całe jedzenie. Nie boją się ani kotów, ani ludzi. Nawet nie chcą odejść jak się je pogoni.
Dodam, że to co im daję to karma kocia sucha, w ciepłe dni czasem mokra.
Czy może ktoś może poradzić co zrobić w takiej sytuacji, żeby te okropne ptaszyska odgonić?