» Czw sty 28, 2021 13:47
Kot - problemy pęcherzowo - nerkowe i co jeszcze
Witam,
pokrótce opiszę jak wygląda sytuacja z moim kotem, liczę, że może ktoś miał podobny przypadek, niestety nie udało mi się odnaleźć tematu na forum.
Mój kot w tym momencie ma 11 lat.
Jakieś 2-3 lata temu pojawiły się problemy z sikaniem. Zatykał mu się pęcherz i chodził co chwilę do kuwety kropelkując.
Miał zrobione badania (kew, mocz, usg) problemem okazały się kamyki w pęcherzu. Dostawał leki i ogólnie przechodziło ale nawracało po 3-6 miesięcy.
Szukaliśmy wielu sposobów, karma sucha Urinary itd. ale problem się powtarzał. Podobno nerki były w dobrym stanie.
Rok temu udało się znaleźć receptę, która spowodowała, że od tamtego czasu kot ani razu nie miał zatkanego pęcherze. Przeszliśmy wyłącznie na karmę morką i suchą Urinary, codziennie kot dostaje tabletki moczopędne Furosemid 1/4 tabletki 30mg. Co 2 tygodnie chodziłem do weterynarza po zastrzyk przeciwzapalny. Dodatkowo co 2 dzień dostawał tabletki zakwaszające mocz. No i jakoś to działało przez rok był spokój.
W ten poniedziałek kot stał się nagle osowiały (akurat też wypadł dzień podania zastrzyku) ale akurat po wizycie u weterynarza zawsze taki się stawał na 1 dzień, jakby był obrażony.
We wtorek rano wstałem do pracy, a kot w ogóle się nie ruszył z posłania, co było dziwne, bo zawsze wstawał też. Po chwili zwymiotował. Poszedł też 2 razy do kuwety - biegunka. Więc po pracy poszedłem do weterynarza podejrzewaliśmy zatrucie czymś, dostał antybiotyk, przeciwbólowy, przeciwwymiotny, osłonę na jelita i coś jeszcze. Kot nie za bardzo chciał coś jeść od tej pory, wodę pije ale też mniej raczej niż zazwyczaj. 3-4 razy był sikać i raz miał rozwolnienie.
W środę poprawy nadal nie było, przez cały dzień nic nie zjadł, coś tam pił tylko i sikał ze 3-4 razy, rozwolnienia nie było, bo nie ma z czego.
Wieczorem gdy go wziąłem na ręce i następnie postawiłem to dostał ataku (skurcz, padaczka?) przewrócił się na bok i jakby łapy mu zdrętwiały czy coś, podejrzewam padaczkę, ale się nie trząsł. Potem miał jeszcze taki 1 atak - tak mi się wydaje (bo był jakby lżejszy od 1). Oba trwały 30-40 sekund.
Dziś rano już w miarę żywiej się zachowywał, pił sporo i trochę zjadł.
Planujemy dziś zrobić badania krwi, nie wiem czy to może być zatrucie, czy może jakaś niewydolność nerek.
Czy miał ktoś podobne zdarzenia u swojego kota?
Zastanawiam się czy to może być w jakikolwiek sposób powiązane z poprzednim problemem z sikaniem.