» Sob wrz 02, 2023 10:31
Re: OPIEKA nad osieroconym kociakiem
Hej, jestem nowa na tym forum i nie bardzo jeszcze ogarniam co i gdzie. Od wtorku 28 sierpnia mam w domu porzuconego kotka, a właściwie kotkę. Kotka jest córką działkowej kotki sąsiada Majki, która miała już kotki wiele razy bo sąsiad nie chce jej wysterylizować, Majka zawsze była dobrą mamą i dość zaborczą ale w koło 20 sierpnia urodziła kolejne kotki(w marcu miała pierwsze, które już są spore i latają), nadmienię, że na naszych działkach jest spora społeczność kocia, my też mamy już od 1,5 roku kocurka działkowego Zozola, karmimy, na zimę budujemy domek, odrobaczamy i zabezpieczamy przed kleszczamy itd. Ale tym tym razem jak przyszliśmy nakarmić koty okazało się, że Majka przyprowadził dwa kotki do nas za kompostownik ale nagle jeden kotek tak jakby na mnie wyskoczył, był zmarznięty i bardzo miałczał, miał zaropiałe oczy, za chwilę przyszła mama kocia i jakby zaprowadziła kotka do powiedzmy gniazda, daliśmy jej jeść i pić bliżej tego miejsca i wyszła wyprowadzając kotka, ale po chwili jak zjadła zostawiła kotka i poszła, kotek wlazł do miski i zaczął łapczywie jeść, a późnej wołać mama ale ta sobie leżała i drugim kotkiem, który mimo, że wygląda na dwa razy większego nie wyszedł. Czekaliśmy i obserwowaliśmy z ukrycia co będzie dwie godziny całą sytuację, kciuś na przemian spał w trawie i płakał ale Majka ani drgneła, w końcu kicia zaczeła iść w naszą stronę i uległam i wziełam na rękę szczególnie, że razem z kotkiem płakała moja 7 letnia córka, trochę ogrzaliśmy kotka i podjęliśmy dwukrotnie jeszcze próbę podrzucenia kotka do mamy i rodzeństwa ala ta syczała tylko i wogóle nie była nią zainteresowana. Zabraliśmy kotka do weterynarza, ogólnie jest ok, ma zapalenie spojówek, została odrobaczona i dostała kropelki i jest to kotka, oczywiście prosiłam córkę, żeby nie nadawała jej imienia bo kotek musi znaleźć dom ale niestety córka zawsze chciała kotka w domu, ja nie dam zrobić krzywdy nawet żabie ( którą też mamy na działce) ale kot, narazie kotka jest u nas że nie powinnam ale mieszka w kartonie, ma tam kuwetę i o dziwo się do niej załatwia, karmimy Nolę bo tak ma na imię preparatem mlekozastpczym dla kotków i od wczoraj karmą wiejska zagroda dla kociąt ale woli kurczaka, którego jej ugotowałam jak nie chciała nic jeść w drugim dniu, zaczyna poznawać mieszkanie ale my mamy w domu dwa króliczki miniaturki i narazie boję się jak się dogadają, Nola mimo, że ma ok 5 tygodni tak wynika z obliczeń jest maleńka, ważyła 212 g jak ją zabraliśmy, teraz w czwartym dniu waży 292 g, bawi się, jest bardzo kontaktowa i się w niej zakochują wszyscy, tylko czy ona nue jest na coś chora, że taka mała, może mogę jej zrobić jakieś badania żeby się tego dowiedzieć no chyba, że to nadrobi. My w domu mamy strasznie dużo zakamarków i boję się taką drobinę tak wypuszczać, po prostu mieszkanie nie jest dostosowane do kotka, króliki mają swoje miejsca dostosowane i już jestem w tym zakresie ogarnieta ale kicia, a szkoda mi ją w tym pudełku trzymać i jeszcze od poniedziałku dzieci do szkoły, a my do roboty i co wtedy jak ją zaopiekować czy trzymać ją w pudełku i czy mogę jej już dawać suchą karmę bo też kupiłam dla maluszków albo próbować jej dawać, wodę nawet piję z miseczki?? Bo obawiam się, że z nami zostanie i chciałabym żeby jej i nam żyło się dobrze. Pomocy. Marta.