Większość dysków grzewczych musi być pogrzewana co parę godzin, ponieważ z czasem powoli stygną. Wraz z tym leżące na nich kocięta również tracą stabilną temperaturę. O ile u kociątek nieco starszych – 2-3 tygodniowych – nie robi to już takiej różnicy, to w przypadku tych najmniejszych może to być tragiczne w skutkach. Czasem to kwestia dosłownie kilku godzin.
Inkubator daje stałe, idealne środowisko, niezmienną temperaturę i wilgotność – oferuje więc tym najmniejszym maluszkom najlepszą możliwą szansę przeżycia. Do inkubatora można też podłączyć tlen lub nebulizator z lekami w formie wziewnej – w przypadku kociąt z infekcją dróg oddechowych. Posiadanie takiego sprzętu byłoby dla mnie ogromną pomocą w tej trudnej misji ratowania kocich maleństw.
Kwotę zrzutki ustawiłam nieco wyższą, niż kwota samego inkubatora, ponieważ chcę zawczasu przygotować się na sezon kocięcy i zakupić dodatkowo najlepsze dla kocich osesków mleko KMR (130 zł za małą puszkę) oraz probiotyki. Każda złotówka będzie udokumentowana w postaci podpiętego paragonu. Nie czerpię z tego żadnych finansowych korzyści dla siebie. Stworzenie tej zbiórki nie było dla mnie łatwą decyzją, ponieważ kwota do uzbierania wydaje mi się wręcz niebotyczna, ale bardzo kocham kocie maluchy i to dało mi siłę do podjęcia tego wyzwania. Robię to dla nich, ponieważ one bez pomocy nie mają żadnych szans na przeżycie. Każdy zebrany grosik będzie przeznaczony na ich potrzeby.
Jeśli nie możecie wspomóc grosikiem, udostępnijcie na facebooku!
https://zrzutka.pl/y5gh5z
