Strona 1 z 1

grzybica u małego kotka

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 10:19
przez Kasia K.
Witam wszystkich i proszę o pomoc. Nasz mały Figaro (10 tyg.) był leczony antybiotykiem (miał bardzo silny koci katar). Katar juz za nami, ale najprawdopodobniej w następstwie brania antybiotyku, Figaro dostał grzybicy, która bardzo się rozprzestrzenia. We wtorek był spsikany u weterynarza na świerzbowce i grzybicę, mamy powtórzyć psikanie w najbliższy wtorek. Moim zdaniem nic to nie pomaga, więc smaruję go jeszcze Clotrimazolem i Pimafucinem. Ale grzybica się cały czas rozprzestrzenia. Dzisiaj dzwoniłam do kliniki, w której go leczymy, ale kazano nam czekać do wtorku na kolejne psikanie i powiedziano mi, że tak małym kotkom nie podaje się żadnych leków wewnętrznie. Jak mu pomóc? Dodam jeszcze, że mamy dójkę małych dzieci, na razie jest wszystko w porzadku, ale wiem, że one mogą się też zarazić grzybicą.

Pzdr,
Kasia

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 10:28
przez Majorka
Kasiu, w moim wątku Majorkowi Miodunka grzybiarka piszę wszystko o leczeniu grzybicy Miodunki. Ale Miodunka ma 1,5 roku, nie wiem co można zrobić w przypadku 10-tygodniowego kotka. Na pewno warto wziąć próbkę zeskrobiny do wyhodowania grzyba, żeby wiedzieć czym i jak leczyć. Pomyśl też o szczepionce przeciwgrzybicznej felis vac mc - ale powtarzam, nie wiem czy tak małemu kotkowi można ją podać. Mój wet zalecił spryskiwanie (co 7 dni) i smarowanie (co drugi dzień) zarażonych miejsc fungidermem. O grzybicy pisze też Tika.

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 10:44
przez @kasja@
Kasiu
Ja i moja Liza też walczylyśmy z grzybicą-z powodzeniem.
Liza znalazła się u mnie gdy miała 7tygodni-juz z grzybkiem.
Weterynarz powiedział nam o szczepiącena grzybice,najpierw bylam sceptyczna ale postanowiłam spróbowac-i to był strzał w dziwsiątkę.
Kuracja składała się z 3 szczepień:1-2tygodnie przerwy,2-1 m-c przerywy i ostatnie trzecie. Z grzybkiem porzegnalyśmy się na dobre.
Nie pamiętam nazwy szczepionki ale lekarz na pewno będzie wiedział,jakby co to mogę podać nazwę w poniedziałek.

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 10:47
przez Majorka
FELISVAC Mc - to jest nazwa szczepionki. Miodunce podawano (leczniczo) co 2 tygodnie, 3 razy. Cena 40 zł. za jedną.

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 10:55
przez kordonia
Nasza IŁ miała grzybicę od szóstego tygodnia życia- zaraziła zresztą sześć pozostałych kotów. Miałam w domu istną gehennę :roll: Ale jakoś zdołalismy się z tym uporać.
Rzeczywiście, na początku grzyb się rozprzestrzeniał strasznie-codziennie po kilkanaście nowych miejsc, aż byłam załamana. Po około 1,5 tygodnia juz nie było nowych ognisk, a te, które pojawiły się jako pierwsze, zaczęły zarastać sierścią. W sumie pełne leczenie trwało 4-5 tygodni. Ił była smarowana Clotrimazolem, co 3 dni Imaverolem (bardzo skuteczny- można tez po rozcieńczeniu kapać w nim kota). Mozna też te zmiany zasmarować jodyną, bo wszystkie barwniki dobrze niszczą grzyba.
Zawsze staram się odradzać leczenie doustne, bo nasza Krótka ma uszkodzone nerki własnie po trzech dawkach p/grzybiczego leku doustnego (Flukonazol). Według mnie to juz ostateczność.
Jesli chodzi o dzieci, to staraj sie,żeby na razie kotek nie spał z nimi, i zeby myły ręce po zabawie z nim. U nas ja się zaraziłam, TŻ nie, ale nasze zagrzybione koty spały na nas :oops: Tylko, że miałam zaledwie 4 plamki, które bardzo szybko się wyleczyły.
Życzę powodzenia w zwalczaniu tego wstrętnego grzybiora.

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 11:15
przez Kasia K.
Może na razie faktycznie zbyt panikuję, bo leczymy się dopiero od 4 dni. Ale tak mi szkoda Figarka, który okropnie rozdrapuje sobie skórę, a wstrętny grzyb rozprzestrzenia się w przerażającym tempie. Poza tym Figarko oczywiscie zlizuje sobie maść , choć staramy się, jak możemy, żeby tak nie było.
Dziękuję za dotychczasowe porady. Może ktoś jeszcze zna jakiś sposób, żeby pomóc Maluchowi, który poza tym jest cudownym łobuziakiem i jak tylko nauczę się zamieszczać zdjęcia, to się nim pochwalę.

Pozdr.
Kasia

PostNapisane: Pt lis 05, 2004 11:52
przez kordonia
My zawze po nasmarowaniu kotów mascia, bawilismy sie z nimi co najmniej 15 minut, żeby własnie kot miał zajęcie i nie zlizywał bezpośrednio maści.

PostNapisane: Sob lis 06, 2004 2:39
przez Yzalbe
Mikus dostawal Clotrimazolum. Pomagalo na istniejace ogniska, ale ciagle powstawaly nowe. Wlaczono ludzki Ketokonazol w tabletkach -pomoglo.

PostNapisane: Sob lis 06, 2004 2:45
przez Beata
jesli do kuracji zostanie wlaczony Ketokonazol, to dobrze jest podawac rowniez jakies leki ochraniajace watrobe

i w ogole sugeruje rownoczesne z kuracja przeciwgrzybiczna podnoszenie odpornosci kota/kotow :wink:

trzeba tez pamietac, ze przy podawaniu antybiotykow u kotow nalezy ochronnie podawac np. Lakcid - wielu wetow o tym zapomina

PostNapisane: Sob lis 06, 2004 9:04
przez ranocchia
Crosta jak miala 8 tygodni dostala po szczepieniu grzybka na uszku, dostala cos wewnetrznie (po kilku tygodniach 2 czy 3 jeszcze raz) i smarowalam ja Pevarylem. Chyba sie udalo, bo grzyb sie nie rozprzestrzenil, wloski odrastaja :)