Strona 1 z 1

Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Wto gru 22, 2020 23:43
przez Weronika B.
Drodzy Forumowicze, może mi coś podpowiecie.
Kilka miesięcy temu adoptowaliśmy z warszawskiego Palucha 4-letniego Roska. Kotek zdrowy, radosny, szalenie ruchliwy. Na początku mocno nam charczał, trochę jakby się dusił, ale po odrobaczeniu charczenie ustało (a ponoć może być wywołane przez pasożyty właśnie). To było już jakieś 3 miesiące temu i od tego czasu jest ok, poza 3 incydentami, kiedy zdarzyło mu się pocharczeć.

Chcieliśmy wyleczyć Roskowi zęby i przy okazji badań wstępnych wyszło, że ma pękniętą przeponę, wszystkie wnętrzności w klatce piersiowej, serce uciśnięte. Uraz stary. Więc zabraliśmy Roska na konsultacje chirurgiczną i kardiologiczną do świetnych lekarzy. Obaj powiedzieli - operować. Umówiliśmy się na zabieg u innego świetnego chirurga. Doktor tuż przed przyjęciem kota na zabieg upewnił się, czy jesteśmy świadomi, że kot ma 25% szans na przeżycie. Ponoć operacja bezpieczna na prawie 100%, ale po niej mogą pojawić się powikłania, jak zawał w wyniku oderwanego skrzepu czy rozprężanie płuca. Nie mieliśmy pojęcia o tej statystyce. Zabraliśmy kota z kliniki i nie wiemy co robić dalej. Przeszukuję forum, ale wątków jest mnóstwo. Może macie w głowie jakieś podobne przypadki, własne doświadczenia? Zastanawiam skąd może się brać te 25%, niestety literatura niewiele pomaga...

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Śro gru 23, 2020 8:06
przez megan72
Kiedyś taki przypadek był u dziewczyny z nickiem Broszka.
Z tego, co pamiętam, operacja to jedyny sposób na poprawę stanu kota. Obarczony sporym ryzykiem, ale jedyny.

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Śro gru 23, 2020 22:16
przez Weronika B.
Dziękuję, historię Broszki już znam. Może ktoś jeszcze coś podpowie.

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Pt gru 25, 2020 21:39
przez Alienor
Weronika B. pisze:Dziękuję, historię Broszki już znam. Może ktoś jeszcze coś podpowie.

Na początku wątka Broszki jest link do wątku innego kociaka, który miał ten sam problem. Oba przeżyły operację. Bez niej twój kot nie pożyje długo, będzie umierał w cierpieniach. Jedyna szansa na przeżycie to ta operacja. Każdy zabieg jest obarczony ryzykiem, że kot nie przeżyje - czy to czyszczenie zębów, czy sterylka, czy wreszcie naprawienie przepony i przywrócenie wnętrznosci na ich własciwe miejsce.

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob gru 26, 2020 19:47
przez Kinnia
Twoj kot nie ma szans bez operacji

kazdy zabiego to ryzyko
na poczatku tego roku Hyzio zatrzymał się podczas czyszczenia zębów
dlaczego?
tego nie wie nikt, bo przebadany jest wzdłuż i wszerz
i chory ma pęcherz a nie serce
więc ....

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob gru 26, 2020 19:50
przez Kinnia
tylko jeszcze jedno
wybrałabym naprawdę najleszych z najlepszych oraz optymalnie wyposażoną lecznicę

cóż, miałam już doczynienia z partaczami i pomimo bardzo dużej kasy, Kropek ma niesprawną łapkę

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob gru 26, 2020 20:37
przez włóczka
Kota z takim (o ile pamiętam) urazem miała forumowa Pisiokot (kot Trusio - chyba dobrze pamiętam: viewtopic.php?f=1&t=160159). Trusio żyje nadal i ma się dobrze (znam osobiście :-) ). Z Łodzi, operowany w Warszawie. Napisz do niej, może Ci coś podpowie dokładniej jak to było (chociaż w jej wątkach pewnie też coś będzie, w tym który podlinkowałam jest info gdzie był operowany i przez kogo).

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob gru 26, 2020 21:54
przez Weronika B.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i słucham dalej :) Na ten moment umówimy się na kolejną konsultację do prof. Galantego, zapytamy jak oszacowałby szansę na przeżycie.
Znaleźliśmy jedną publikację, która tę szansę w sytuacji Roska ocenia na więcej niż 40%. To lepiej niż 20%, ale i tak mało.

Link do publikacji:
http://vetfolio-vetstreet.s3.amazonaws. ... 03_178.pdf

Ja wiem, że każda operacja to ryzyko. Ale w naszym przypadku decyzja jest bardzo trudno, bo ryzyko jest wielkie, a kot funkcjonuje jak gdyby nigdy nic...

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Nie gru 27, 2020 10:42
przez Dorkazworka
My przygarnęliśmy młodziutką kotkę z przepukliną przepony, ok. 7 miesięczną, na skraju zagłodzenia, na dodatek, jak się okazało po ok. tygodniu - w ciąży. Wet, jako że przypadek ciężki, konsultował ją z innymi kolegami chirurgami. Podjęli decyzję, że kota teraz otwierać nie wolno, nie przeżyje sterylki, a dwie operacje na raz nie wchodzą w grę. Musi urodzić, potem operacja. Uwierzyłam, bo przecież to po konsultacjach, to kilku mylic się nie może Karmiliśmy kiciuchę, zapewnialismy spokój, nadszedł dzień porodu i tenże wet, który obiecał, że przyjedzie pomóc, wystawił nas, wystawiła nas również wetka z tegoż gabinetu. Na sygnale jechaliśmy w sobotni wieczór do całodobowej kliniki, poniewaz pierwszy kociak utknął w drogach rodnych. Tam juz na nas czekali, chwilę potem zjawił się chirurg. Dostaliśmy solidny opr, że tak długo czekaliśmy, że kota trzeba było natychmiast operować. Zuza przeżyła cesarkę i operację przepony w jednym, choć lekarz uprzedzał, że to już 4-ty stopień ryzyka, przeżyły dwa kociaki. Mimo cięcia przez cały brzuszek, mimo zabiedzenia, Zuzka wykarmiła dzieciaki, doszła do siebie, cała trójka jest z nami. Yrochę się rozpisałam, ale chodziło mi o to, że nie można zwlekać, słuchać tych wetów, którzy nie bardzo wiedzą, co robić w takim przypadku. Trzeba szukać, konsultowac jak najwięcej, a przede wszystkim szybko działać. Będzie dobrze!

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Nie gru 27, 2020 10:44
przez Dorkazworka
W razie pytań jestem do dyspozycji oczywiście.

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Nie gru 27, 2020 10:53
przez Dorkazworka
Teraz kot funkcjonuje, ale te wszystkie wnętrzności uciskają na serce i płuca i same nie wskoczą na swoje miejsce. Zuza, jako że kot z ulicy, miała podejrzenie infekcji, trudności z pddychaniem tłumaczylismy stresem.Przepuklina wyszła w badaniu rtg, gdy drugiego dnia pobytu u nas zobaczyłam, że na plecach, przy kręgosłupie, pod skórą jakby bije serce! Także serio, nie macie się co zastanawiać, każdy ruch, skok i pomyślcie, co się wtedy dzieje wewnątrz kota.

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Pt lut 26, 2021 23:19
przez Weronika B.
Jeszcze raz dziękuję za porady i opinie i niniejszym spieszę z dobrymi wieściami :)

W połowie stycznia byliśmy na konsultacji w Elwet. Prof. Galanty ocenił, że w warunkach tej kliniki ryzyko śmierci w wyniku komplikacji pooperacyjnych wynosi 10-15%.
Zdecydowaliśmy się na zabieg, operacja przebiegła pomyślnie. Kotek spędził dobę w szpitalu i w całkiem niezłym stanie wrócił do domu (koszt operacji i pobytu w szpitalu to niemała kwota prawie 4000 zł). Przez 10 dni chodził w kołnierzu na zmianę z ubrankiem, ale po zdjęciu szwów na szczęście nie interesował się zbytnio raną - za to bardzo chciał w końcu pobić się z drugim kotem, więc można uznać, że szybko wszystko wróciło do normy.

Ale. Po operacji doszły do nas po raz kolejny opnie (od różnych weterynarzy z Elwet), że sporo kotów takiej operacji nie przeżywa, a nasz Rosek też ledwo dał radę. Więc nie wiem, czy zdecydowałabym jeszcze raz na zabieg. Być może tylko u tego samego chirurga.

Podsumowując, Rosek ma się dobrze (i gościnnie pojawia się na instagramowym profilu drugiego kotka https://www.instagram.com/team.lesiu/), a ja bardzo polecam profesora Galantego i klinikę Elwet :1luvu:

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Pt lut 26, 2021 23:42
przez jolabuk5
Dobrze, że kotu się udało i wszystko szczęśliwie się skończyło :ok: :ok: :ok:

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob lut 27, 2021 3:51
przez pibon
Uff, cudnie! Wydobrzej szybko Rosku!

Re: Rosek z pękniętą przeponą

PostNapisane: Sob lut 27, 2021 10:38
przez Meteorolog1
:ok: