» Nie gru 27, 2020 10:42
Re: Rosek z pękniętą przeponą
My przygarnęliśmy młodziutką kotkę z przepukliną przepony, ok. 7 miesięczną, na skraju zagłodzenia, na dodatek, jak się okazało po ok. tygodniu - w ciąży. Wet, jako że przypadek ciężki, konsultował ją z innymi kolegami chirurgami. Podjęli decyzję, że kota teraz otwierać nie wolno, nie przeżyje sterylki, a dwie operacje na raz nie wchodzą w grę. Musi urodzić, potem operacja. Uwierzyłam, bo przecież to po konsultacjach, to kilku mylic się nie może Karmiliśmy kiciuchę, zapewnialismy spokój, nadszedł dzień porodu i tenże wet, który obiecał, że przyjedzie pomóc, wystawił nas, wystawiła nas również wetka z tegoż gabinetu. Na sygnale jechaliśmy w sobotni wieczór do całodobowej kliniki, poniewaz pierwszy kociak utknął w drogach rodnych. Tam juz na nas czekali, chwilę potem zjawił się chirurg. Dostaliśmy solidny opr, że tak długo czekaliśmy, że kota trzeba było natychmiast operować. Zuza przeżyła cesarkę i operację przepony w jednym, choć lekarz uprzedzał, że to już 4-ty stopień ryzyka, przeżyły dwa kociaki. Mimo cięcia przez cały brzuszek, mimo zabiedzenia, Zuzka wykarmiła dzieciaki, doszła do siebie, cała trójka jest z nami. Yrochę się rozpisałam, ale chodziło mi o to, że nie można zwlekać, słuchać tych wetów, którzy nie bardzo wiedzą, co robić w takim przypadku. Trzeba szukać, konsultowac jak najwięcej, a przede wszystkim szybko działać. Będzie dobrze!