Wczoraj po południu z wielkim bólem w sercu musiałam pomóc, mojemu najukochanszemu Bootsikowi odejść, odpocząć na zawsze. Moje rude slonko zgasło po 8 miesiącach nieuczciwej i od początku przegranej walki z rakiem. Był dzielny do końca. Brakuje mi go bardzo, tęsknię za tobą Boostiku. Wiem że już nie cierpi to mi daje odrobinę otuchy.
Cieszę się, że znalazłaś w sobie odwagę i pozwoliłaś Bootsikowi odejść jak nadszedł jego czas . To najtrudniejszy i największy dowód miłości jaki mogłaś mu dać.