Blue pisze:Podpisuję się w pełni! Może tylko nie wyrywałabym się od razu ze sterydem, kotka w ogóle nie jest leczona, przede wszystkim trzeba zastosować standardowe leczenie przy ostrym zapaleniu trzustki.
Ostre zapalenie trzustki to koszmarny ból, który koty ukrywają i często jedynym jego objawem jest brak apetytu który wraca cudownie po podaniu silnego leku przeciwbólowego.
Gdy kot już tak jawnie okazuje że cierpi - ból musi być koszmarny
Twoja wetka nie ma pojęcia o leczeniu ostrego zapalenia trzustki, wtedy opioidy są konieczne, podobnie jak intensywne kroplówki i to bez znaczenia jest czy kot ma w wynikach krwi odwodnienie czy nie. Przy objawach mdłości i wymiotach - leki przeciwwymiotne, zwykle także antybiotyk.
Dieta przy ostrym zapaleniu trzustki ma tak naprawdę drugorzędne znaczenie o ile kot nie odżywa się tlusto czy jakimiś niezdrowymi rzeczami - wystarczy przejść na wartościowe, zdrowe jedzenie (trudno to nazwać dietą, po prostu prawidłowe jedzenie dla kota) - można je wspomóc dobrym preparatem enzymatycznym, nie ma potrzeby żadnych rygorystycznych diet, tym bardziej że koty w takim stanie zwykle mają bardzo kiepski apetyt a ważne by choć troszkę zjadły, resztę składników odżywczych powinny dostawać wtedy w kroplówce.
Co z tym guzem?
To bardzo nieładne miejsce na guzki u kotek!
Ta wetka która się nim "nie przejęła" w ogóle go widziała?
Koteczka miała od tego czasu usg brzuszka?
Bo może to nie tylko zapalenie trzustki
Kotka miała teraz badany poziom glukozy?
Ten wątek założyłem dawno temu. Pisałem o różnych próbach leczenia. Na ból dawałem gabapentynę (nieb było poprawy) i mam opioid - całe opakowanie. Narkotyk nie pomaga, tylko pogarsza sprawę, kotka jest po nim naćpana i niespokojna. Nie chce go też przyjmować, w ogóle niczego nie przyjmuje do pysia.
U kotki największym problemem nie jest ból, ale mdłości wywoływane przez podchodzący z żołądka do gardła gęsty śluz. Ten śluz jeszcze w ub. roku był rzadszy (konsystencja) i czasami doprowadzał do wymiotów na dworze (kotka wychodzi do ogrodu). Od stycznia do maja wymiotów nie było, ale teraz niestety wróciły, bo mdłości nasilają się (lipaza jest 4 x ponad normę, a kiedyś poziom był przekroczony tylko 2x). Wymioty (najczęściej po zjedzeniu trawy) przypominają kaszel, bo śluz nie chce przejść przez gardło, jest zbyt gęsty i duszący.
Podaję cerenię od dawna. Wetka czasami przyjeżdża z zastrzykiem z cerenii, a ja mam też ten lek w tabletkach. Jest mi ciężko go podać. Ostatnio kupiłem najmniejsze puste puste kapsułki żelowe (rozmiar 5) - wpycham proszek i ukrywam kapsułkę w przysmaku (np. w zmielonym mięsie). Jeśli ją połknie, przez dobę jest lepiej (np. kotka dobrze śpi). Nie zawsze jednak udaje się podać kapsułkę. No i po 4 dniach trzeba robić przerwę od leku.
Apetyt kotka ma dobry, może nie codziennie i nie o każdej porze dobry, ale je nadal sporo, nie chudnie. Wody niestety nie chce pić (je mokrą karmę, czasami gastro suchą, ale po niej też nie pije). Do posiłków od lutego dodaję Lypex. Jeszcze w kwietniu wydawało się, że po Lypexie jest poprawa, kotka miał lepszy okres, niestety maj przyniósł pogorszenie.
Nie podam sam kotce kroplówki i nie mogą z nią nigdzie pojechać. W grudniu przestałem jeździć z kotką do lekarzy, bo w reakcji na stres choroba nasilała się, w samochodzie dochodziło do wycieńczających wymiotów ze śluzem i do robienia pod siebie. Od tamtej pory znajoma lekarka czasami przyjeżdża na wizyty domowe, ale - jak napisałem - teraz miga się od leczenia ("Nie mam sensu podawać kroplówki"). A na dodatek kotka zaczęła źle reagować na jej wizyty domowe - po ostatniej w stresie wymiotowała i przez trzy dni bała się przejść po domu (bo może ktoś się czai za rogiem).
Odpowiadam na pytania:
- o guzie pisał Marciniunio.
- czy było u nas usg? Było ostatnio w grudniu. USG i badanie krwi wykazało chorą trzustkę i wątrobę i zapalenie jelit. W styczniu powtórzone badanie krwi pokazało poprawę z wątrobą, trzustka była w stanie identycznym.
- wynik glukozy jest i był ok. Najgorszej jest z lipazą (za dużo) i neutrofilami (dużo za mało), ale to przy trzustce chyba nie dziwi.