Walczymy z chorym okiem u Avy, wygląda to słabo, Ava musi nosić kołnierz.
Kupiliśmy taki na rzepy i kotka jakoś go znosi, ale jedzenie to dramat. Karmię z ręki. Czasem jak pije, to ją ten kołnierz przytyka.
Zresztą reszta życia kota też nie wygląda zbyt wesoło - głównie nasłuchuje sygnałów z kosmosu wpatrując się w okno/drzwi/ścianę.
Stąd pytanie:
Czy ktoś z Was stosował u swoich kotów kołnierze dmuchane? Z jakim skutkiem? Czy uniemożliwiały dostęp do pyszczka/oka?