O Rudej (Pajęczynce/Spajdi) dowiedziałam się od Zjawki kilka lat temu. Więcej o losach jej i innych kotów można przeczytać tu:
viewtopic.php?f=1&t=170374&start=405Ruda jest ostatnim kotem z gospodarstwa, który się ostał na miejscu. A raczej była ostatnim kotem ponieważ od dwóch tygodni siedzi u mnie w łazience. Długo ta Kicia siedziała mi w głowie, szczególnie że udało się znaleźć naprawdę dobre domy dla dwóch starszych kotów stamtąd, a ona sobie trwała. Nie bylo źle oczywiście, bo była karmiona, wsterylizowana na początku swojego życia, miała spokój.
Do czasu. Na ww. wątku Zjawka napisała, że kotka jest w bardzo złym stanie i nie może jeść ( w międzyczasie okazało się że to jakieś ciało obce w pysiu) i do tego oczywiście potwornie schudła. Kiedy przyjechała do mnie ważyła 2.4 kg. Dziś 2.7kg, a to i tak dokładnie waga mojej tymczaski która ma 6 miesięcy...
Na wyniki badań krwi Rudej czekaliśmy z duszą na ramieniu, wetka mówiła że jak je zobaczy to powie jak jest źle i ile kot pozyje, miesiące czy lata...Kotka zaskoczyła nas wszystkich. Mimo wychudzenia, lejącej się ropy z pysia i zębów w stanie tragicznym, pcheł i innych gości, oraz praktycznie ślepoty, Ruda wyniki ma śpiewające. Wszystkie. Nawet stanu zapalnego w badaniu nie widać. Dostała więc nowe imię (właśnie RUDA, mój Marcin wymyślił) książeczkę zdrowia, antybiotyk na koci katar i zęby i zapis na zrobienie porządków w paszczy na początku grudnia.
Ruda sobie cichutko siedziała w łazience, wszystkie zabiegi znosiła wspaniale nienachalnie kładła główkę na nogach jak ktoś się nią zainteresował, trochę wzdychała, ale nade wszystko spała i jadła. Wzruszający kot.Zaczęliśmy się szykować nawet do szukania jej domu, a ponieważ panienka jest śliczna i niekłopotliwa byłam pewna sukcesu.
Dziś mój Marcin korzystając z dnia wolnego pojechał na Echo do dr Garncarz. Formalność przed zabiegiem. Bardzo długo nie wracał i okazało się, że jest na RTG w zupełnie innej lecznicy.
Niestety Ruda umiera. "Rokowania wątpliwe" jest napisane na karcie i raczej dni i tygodnie niż miesiące czy lata. Jej serce jest w bardzo złym stanie, ma barykardię 3 stopnia, płyn w klatce piersiowej, i kardiomiopatię. Poza tym ma guza naciekającego na klatkę piersiową i płuca 3cx3cm ale może być większy. Guz jest nieoperacyjny, serce nie wytrzyma narkozy.
Ruda dostała leki na serce które mają poprawić jej komfort życia, dostała też darmowe badanie od dr Garcarz (EKG) i radę żeby jej dać spokój i nie robić żadnych niepotrzebnych zabiegów. Zęby po jej wzmocnieniu będziemy chcieli robić wziewnie, ale jest duża szansa, że Ruda się nie obudzi. Jeśli będzie ok mamy czekać, aż będzie cierpiała i dać jej odejść w spokoju. Jak to sprawdzić? Nie wiem jeszcze...
Nie ma już mowy o nowym domu, o własnej rodzinie, nie ma nadziei. Mamy tylko czekać.
Mogłabym napisać o Rudej w wątku Zjawki, mogłabym w swoim tymczasowym, ale ona zasługuje na zupełnie własny wątek. To kotka wyjątkowa, nigdy takiej nie spotkałam. Chciałam Wam ją przedstawić zanim po cichu zgaśnie. I chociaż wyrzucam sobie że nie wzięłam jej te kilka lat temu, że było by inaczej, jest to bez sensu. Najważniejsze dla mnie, że ona jest obok w tej łazience i jest bezpieczna. Więcej nie możemy zrobić...